Ciekawa liga, wciąż wierni kibice

Siatkówka | Asseco Resovia obroniła mistrzostwo Polski, wygrywając w Kędzierzynie-Koźlu z Zaksą 3:1

Publikacja: 22.04.2013 00:16

Radość siatkarzy Asseco Resovii. W sobotę obronili w Kędzierzynie-Koźlu tytuł mistrzów Polski

Radość siatkarzy Asseco Resovii. W sobotę obronili w Kędzierzynie-Koźlu tytuł mistrzów Polski

Foto: PAP, Krzysztof Świderski Krzysztof Świderski

- Zamiast fety jest wielki żal – mówił po zakończonym spotkaniu środkowy Zaksy Jurij Gładyr. Podobnie jak jego koledzy z drużyny nie mógł uwierzyć, że to już koniec, że nie będzie tie breaka.

Przed piątym decydującym spotkaniem w Kędzierzynie-Koźlu większość opinii sprowadzała się do stwierdzenia, że każdy wynik jest możliwy i mecz ten nie ma faworyta. W tej sytuacji szalę na korzyść gospodarzy miał przechylić atut własnego boiska, choć jeszcze nie tak dawno w jednym z wywiadów rozgrywający Zaksy, Paweł Zagumny powiedział, że na tym poziomie nie ma to większego znaczenia.

– Nieważne, gdzie gramy, ilu kibiców dopinguje nas czy rywala. Najważniejsze jest, jak zagramy – mówił Zagumny, który w swojej bogatej w sukcesy karierze nie był nigdy mistrzem Polski. W jego przypadku niestety sprawdza się klątwa Huberta Wagnera, który ponoć powiedział przed laty, że nigdy nie będzie mu to dane.

Pomyłka Brazylijczyka

Pierwszy set ostatniego meczu długo toczył się pod dyktando Zaksy, która prowadziła 23:21. Wtedy błąd w ataku popełnił najskuteczniejszy tego dnia (24 pkt) zawodnik tej drużyny Brazylijczyk Felipe Fonteles, atakując w aut. Gdyby zrobił to, co do niego należy (atakował w tym meczu z rekordową skutecznością 62 procent), Zaksa prawdopodobnie wygrałaby tego seta i wyszła na prowadzenie, ale stało się inaczej. Ostatnie dwa punkty zdobył dla Resovii reprezentacyjny atakujący Zbigniew Bartman i Daniel Castellani, trener gospodarzy po raz pierwszy zdenerwował się nie na żarty.

– To był dziwny mecz, podobnie jak poprzednie, gorszy niż można było oczekiwać, ale pełen emocji. Zawodnicy obu drużyn popełniali proste błędy, nie mogąc opanować nerwów. Ciśnienie w finale było ogromne, kto więc ich popełniał mniej, ten wygrywał sety i w efekcie mecze – mówi „Rz" Ryszard Bosek, mistrz olimpijski i świata w zespole Wagnera.

Prezes chce więcej

Castellani miał problem, bo słabo spisywał się w ataku Francuz Antonin Rouzier (tylko 6 pkt), mniej skuteczni niż zwykle byli środkowi. Nie pomógł  Fonteles i świetnie spisujący się reprezentacyjny przyjmujący Zaksy Michał Ruciak (53 proc. w ataku). Resovia prowadzona przez młodego polskiego szkoleniowca Andrzeja Kowala zagrała pewniej w decydujących momentach i dlatego obroniła tytuł, choć z pewnością nie było to jej najlepsze spotkanie.

Ale zwycięzców się nie sądzi, choć Adam Góral, prezes Asseco Poland, głównego sponsora Resovii, nie ukrywa, że nie jest zachwycony jej postawą. – Musimy lepiej złożyć zespół na przyszły sezon. Chcemy mieć dwie mocne szóstki, by pewnie wygrywać z biedniejszymi i słabszymi, a z najmocniejszymi walczyć o zwycięstwa – mówił w jednym z wywiadów.

A to oznacza, że planuje zakupy. Nie on jeden. Resovia ma zapewniony udział w Lidze Mistrzów, więc jeśli chce w tych prestiżowych rozgrywkach odegrać znaczącą rolę, musi się wzmocnić. A na razie wiadomo, że odchodzą Zbigniew Bartman, Nikola Kovacević i Wojciech Grzyb. Kto za nich?

Rusza karuzela

Za wcześnie jeszcze na szczegóły, transferowa karuzela dopiero rusza, ale już dziś mówi się, że mistrzowie Polski zainteresowani są siatkarzami Delecty Bydgoszcz, którzy byli rewelacją tegorocznych rozgrywek: rozgrywającym Michałem Masnym, atakującym  Dawidem Konarskim i środkowym Andrzejem Wroną. Dwóch ostatnich Andrea Anastasi powołał do reprezentacji.

Ale każdy z klubów ma już ponoć taką listę. W Kędzierzynie-Koźlu chcą zatrzymać trenera Daniela Castellaniego, jednak Argentyńczyk jest bardzo drogi, do tego twierdzi, że ma interesujące oferty z Rosji i Turcji. Podobnie rzecz się ma z Brazylijczykiem Fontelesem. Zaksa owszem, jest bogata, ale z klubami rosyjskimi czy tureckimi konkurencji nie wygra.

Ciekawe, jak potoczą się dalsze losy Skry Bełchatów. Siedmiokrotni mistrzowie Polski zmienią trenera i kilku zawodników. Ma wrócić z Bydgoszczy Francuz Stephane Antiga, a Jacka Nawrockiego zastąpi nie tak dawno jeszcze rozgrywający tej drużyny Hiszpan Miguel Angel Falasca. Nie wiadomo, jakie decyzje podejmą Michał Winiarski i Mariusz Wlazły, ale bardzo prawdopodobne, że obaj zostaną w Bełchatowie.

Koniec dyktatu

Tak samo jak trener Lorenzo  Bernardi i atakujący Michał Lasko w Jastrzębskim Węglu. Ale tu również zmiany nie będą kosmetyczne. Trzecie miejsce i brązowy medal nie zaspokajają apetytów sponsorów.

Rewolucja czeka Delectę, ale biedniejsze drużyny, gdy są rewelacją rozgrywek, muszą się liczyć z tym, że krezusi od razu wyciągają ręce po tych, którzy się wyróżniają. Najlepsi podpiszą w innych miastach znacznie wyższe kontrakty, odchodzi też z Bydgoszczy Piotr Makowski, który zostanie trenerem reprezentacji naszych siatkarek.

Kolejny sezon PlusLigi, najciekawszy od lat, mamy już za sobą. Na podium są wprawdzie najbogatsi, ale niewiele przecież zabrakło, by znalazła się tam Delecta. Nie ma już dyktatu Skry, która szybko odpadła z walki o mistrzostwo. Warto jednak pamiętać, że przegrała rywalizację z Resovią dopiero w piątym meczu, więc trudno mówić o klęsce.

Ważny podkreślenia jest też fakt, że nie ma już w PlusLidze chłopców do bicia. Nawet najsłabsi i najbiedniejsi są w stanie chwycić faworyta za gardło. Łatwych meczów nie ma, dlatego borykające się z kontuzjami czołowych graczy Resovia i Skra kończyły fazę zasadniczą na czwartym i  piątym miejscu, co sprawiło, że mistrz i wicemistrz Polski spotkali się w play off już w ćwierćfinale.

Wróci Kurek?

Przyszły sezon powinien być jeszcze ciekawszy. Najbogatsi nie zmniejszą budżetów, więc możemy spodziewać się interesujących transferów, kto wie, może z Moskwy wróci do PlusLigi Bartosz Kurek?

PlusLiga ma jeszcze jeden atut: takich kibiców nie ma nigdzie na świecie. Kiedy Resovia grała finałowe mecze z Zaksą u siebie, chętnych na bilety było ponad 50 tysięcy. To jeszcze jeden dowód, że siatkówka nie traci na popularności, wprost przeciwnie, wciąż zyskuje.

Piąty mecz finałowy PlusLigi

Zaksa Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia 1:3 (26:28, 25:14, 17:25,  19:25).

Resovia wygrała rywalizację o mistrzostwo Polski 3:2. Brązowy medal zdobył Jastrzębski Węgiel, pokonując Delectę Bydgoszcz 3:1.

- Pierwszy mecz finałowy Orlen Ligi (ekstraklasa kobiet) Tauron MKS Dąbrowa Górnicza – Atom Trefl Sopot 3:0 (25:21, 25:17, 25:21)

- Zamiast fety jest wielki żal – mówił po zakończonym spotkaniu środkowy Zaksy Jurij Gładyr. Podobnie jak jego koledzy z drużyny nie mógł uwierzyć, że to już koniec, że nie będzie tie breaka.

Przed piątym decydującym spotkaniem w Kędzierzynie-Koźlu większość opinii sprowadzała się do stwierdzenia, że każdy wynik jest możliwy i mecz ten nie ma faworyta. W tej sytuacji szalę na korzyść gospodarzy miał przechylić atut własnego boiska, choć jeszcze nie tak dawno w jednym z wywiadów rozgrywający Zaksy, Paweł Zagumny powiedział, że na tym poziomie nie ma to większego znaczenia.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia