Powrót Wlazłego, debiut Antigi

Siatkówka. Polacy w ostatnim meczu pokonali we Wrocławiu Słowenię 3:1 i trzema zwycięstwami zaczęli kwalifikacje do mistrzostw Europy 2015.

Publikacja: 19.05.2014 01:47

Kto ma Mariusza Wlazłego, ten wygrywa. To powiedzenie obowiązywało przez lata w PlusLidze. W reprezentacji w czasach, gdy Polacy zdobywali srebrny medal mistrzostw świata w Japonii, też było prawdziwe. Być może tak będzie i teraz, gdy Wlazły wrócił do kadry.

W Hali Stulecia grał dobrze, bombardował serwisem Łotyszy i Macedończyków, ale ze Słowenią brakowało mu regularności. Na szczęście w czwartym secie pewność serwisu wróciła, a wraz z nią spokój Stephane'a Antigi, który debiutował w roli trenera reprezentacji. Jeszcze kilka tygodni temu w krótkich spodenkach świętował mistrzowski tytuł Skry Bełchatów, a teraz już jako trener wygrał turniej kwalifikacyjny do ME.

Ostatni mecz ze Słowenią do łatwych jednak nie należał. Mnożyły się błędy, zawodził serwis, nie tylko Wlazłego, nie wszyscy grali tak, jak potrafią.

Antiga postawił na tych, którzy rozpoczynali poprzednie dwa spotkania. Jak rozgrywał Fabian Drzyzga, to atakował Wlazły. Jak na zmiany wchodził Paweł Zagumny, to atakującym był jego klubowy kolega z Zaksy Kędzierzyn Koźle Grzegorz Bociek.

Antiga raz jeszcze pokazał jednak, że sztywne schematy to nie on. Po przegranym trzecim secie, który kończyli Zagumny z Boćkiem, w czwartym zostawił na boisku rozgrywającego Zaksy, ale w parze z Wlazłym. I nie popełnił błędu.

Atakujący Skry postraszył serwisem, kilka razy przełamał blok rywali atakiem i było spokojniej. A że bardzo dobrze zagrał na środku bloku Karol Kłos, to obaj rozgrywający, Drzyzga i Zagumny, mieli spory komfort, kierując do niego piłki.

Mecz ze Słowenią zakończył się zwycięstwem naszego zespołu, ale zagrożeń nie brakowało. Na tym etapie budowania drużyny liczą się jednak tylko wygrane.

Dla polskiej reprezentacji trzy zwycięstwa we Wrocławiu to doskonała zaliczka przed rewanżami w Lublanie (23–25 maja). Pierwszy mecz ze Słowenią zagramy w piątek i wtedy już wszystko będzie jasne. Awans (finały ME we Włoszech i Bułgarii) jest na wyciągnięcie ręki.

Panie też wygrywają

Polki w Lugano najpierw wygrały gładko ze Szwajcarią 3:0, później z Ukrainą 3:2, choć przegrywały 0:2. Na koniec było pewne zwycięstwo bez straty seta z Łotwą. Rewanże w Bydgoszczy (23–25 maja) w tej sytuacji wydają się formalnością, a awans do ME, które zostaną rozegrane w Belgii i Holandii, prawie pewny.

Podobnie jak w przypadku mężczyzn trudno jednak o ocenę gry naszych pań, ponieważ rywalki nie prezentują zbyt wysokiej klasy. Trener Piotr Makowski postawił na mniej znane nazwiska, w reprezentacji jest sporo młodych zawodniczek i tylko nieliczne mają za sobą sukcesy z czasów, gdy polska żeńska siatkówka rządziła w Europie.

—Janusz Pindera

Kwalifikacje ME

Mężczyźni – Wrocław: Słowenia – Macedonia 3:2, Polska – Łotwa 3:0 (25:15, 25:23, 25:16), Słowenia – Łotwa 3:2, Polska – Macedonia 3:0 (25:13, 25:15, 25:15), Łotwa – Macedonia 3:1, Polska – Słowenia 3:1 (25:15, 26:24, 23:25, 25:20). Tabela: 1. Polska 3 9 9 1; ?2. Słowenia 3 4 7 7; 3. Łotwa 3 4 5 7; 4. Macedonia 3 1 3 9

Kobiety – Lugano: Ukraina – Łotwa 3:0, Polska – Szwajcaria 3:0 (25:16, 25:13, 25:18), Polska – Ukraina 3:2 (25:27, 17:25, 25:21, 25:19, 15:10), Szwajcaria – Łotwa 3:1, Polska – Łotwa 3:0 (25:20, 25:6, 25:20), Ukraina – Szwajcaria 3:0. Tabela: 1. Polska ?3 8 3 9 2; 2. Ukraina 3 7 8 3; ?3. Szwajcaria 3 3 3 7; 4. Łotwa 3 0 1 9

Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń