Kiedyś nie było ptasiego mleczka

Rozmowa z Mirosławem Rybaczewskim, mistrzem świata i mistrzem olimpijskim z roku 1976 o dawnej i obecnej siatkówce.

Publikacja: 29.08.2014 02:00

Red

Rz: Pierwszy raz będzie pan oglądał siatkówkę na stadionie piłkarskim?

Mirosław Rybaczewski:

Tak. Ale dawno temu rozgrywano już mecz w podobnej scenerii. Reprezentacje ZSRR i Brazylii grały na Maracanie. Słyszałem, że bilety na mecz z Serbią rozeszły się bardzo szybko. Kibice już wygrali. Nasi siatkarze też powinni.

Jak ocenia pan rezygnację z Bartosza Kurka?

Byłem zaskoczony i chyba nie tylko ja. Najwyraźniej przegrał sportową rywalizację. Wydaje mi się, że zespół, który wybrali Stephane Antiga i Philippe Blain, jest w tej chwili najlepszy. Mamy mieszankę rutyny z młodością. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie wystawić dwie równorzędne szóstki.

Od lat mieszka pan we Francji. Jak zareagowano tam na powierzenie reprezentacji duetowi Antiga – Blain?

Prawie w ogóle o tym nie mówiono. Śledziłem wiadomości, ale informacja była podawana tylko zdawkowo, że bardzo dobry siatkarz zakończył karierę i otrzymał szansę prowadzenia polskiej kadry. Siatkówka we Francji nie jest tak popularna jak w Polsce. Liczą się przede wszystkim piłka nożna, koszykówka, piłka ręczna i rugby.

Powierzenie reprezentacji komuś, kto jeszcze wczoraj był kolegą z boiska, to dobry pomysł?

Tak samo było przecież z Hubertem Wagnerem, on też wkrótce po zakończeniu kariery zaczął pracę z kadrą. Był praktycznie rówieśnikiem Edwarda Skorka. Wszystko zależy od tego, czy zawodnicy taki układ akceptują, czy dogadają się ze szkoleniowcem. Antiga wie, że bierze za wszystko odpowiedzialność, a podjęte decyzje wpłyną na jego dalszą karierę.

Impreza zbiega się z 40-leciem waszego mistrzostwa świata z Meksyku. Wiadomo, że Hubert Wagner miał trudny charakter. Były zgrzyty w drużynie?

Wagner objął zespół, twardo powiedział, czego chce, i trzeba było się podporządkować. Uwierzyliśmy mu i przyszły zwycięstwa.

To była jednak inna epoka. Dziś siatkówka to świetnie kręcący się biznes...

Wagner wprowadził zasadę, zgodnie z którą można było wyjechać za granicę, tylko jeśli skończyło się 30 lat. Dziś zawodnicy wyjeżdżają, mając nawet 20 lat, grają w dobrych klubach, zarabiają świetne pieniądze. Kiedyś wszystko opierało się na ambicji, orzełek na koszulce to naprawdę było coś. Za mistrzostwo świata dostaliśmy symboliczne nagrody, nie było żadnych fajerwerków. Dziś prezes PZPS Mirosław Przedpełski mówi, że naszym zawodnikom nie zabraknie nawet ptasiego mleczka. Śpią w Hiltonie. My wracaliśmy z mistrzostw świata pociągiem z Paryża, i to drugą klasą.

Będzie medal dla Polski?

W kolejce stoi niestety wiele ekip. Są Polska, Brazylia, Rosja, Stany Zjednoczone, Włochy, Bułgaria, Serbia, nawet Iran. To długi i ciężki turniej, w którym trzeba mieć też dużo szczęścia. Różnie bywa, czasami wystarczy, że jedna piłka zatańczy na siatce, i można przegrać.

Rz: Pierwszy raz będzie pan oglądał siatkówkę na stadionie piłkarskim?

Mirosław Rybaczewski:

Pozostało 97% artykułu
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką