Reklama

Zabawa trwa

Polacy bez strat w pierwszej fazie mistrzostw świata. Argentyna pokonana 3:0. Od środy mecze w Łodzi.

Publikacja: 07.09.2014 22:39

Polski blok – Mariusz Wlazły (z lewej)

Polski blok – Mariusz Wlazły (z lewej)

Foto: PAP, Maciej Kulczyński Maciej Kulczyński

O Argentynie kilka lat temu mówiło się, że gra najładniej na świecie i przyjdzie taki dzień, kiedy zacznie wygrywać z najlepszymi. Czas jednak mija, reprezentacja ma nowego trenera Julia Velasco, młode wilki się nieco zestarzały, a oczekiwanych wyników nie ma.

Mecz z Polakami miał być początkiem drogi, która zaprowadzi Argentynę na podium. Ale nasi siatkarze też myślą o medalu, więc nie wykorzystać szansy i nie awansować do kolejnej fazy turnieju z czystym kontem po stronie strat byłoby grzechem.

Polacy byli faworytami, i to nie tylko w oczach życzliwych nam fachowców. Argentyńczyk Raul Lozano, były trener naszej reprezentacji, nie miał wątpliwości. – Wygracie 3:0 – powiedział i – jak się okazuje – miał rację. Warto go dalej pytać o zdanie.

Pierwszego seta Argentyńczycy rozpoczęli z Nicolasem Uriarte na rozegraniu; dość szybko zmienił go Luciano De Cecco. Stephane Antiga nie kombinował, zaczął takim składem jak we wcześniejszych spotkaniach: z Pawłem Zagumnym, Mariuszem Wlazłym, Mateuszem Miką, Michałem Winiarskim, Piotrem Nowakowskim, Karolem Kłosem oraz Pawłem Zatorskim na pozycji libero. Plan A zdał egzamin. Mika w pierwszej partii kończył akcje na lewym skrzydle, Wlazły miał wprawdzie problemy w ataku, ale straszył serwisem i zapunktował blokiem na 24:19. Argentyna nie miała wiele do powiedzenia.

Podobnie było w drugim secie. Velasco znów zaczął z Uriarte i ponownie musiał wpuścić De Cecco, by szukać szansy na wygraną. Ale Polacy nie mieli słabych punktów: świetnie przyjmowali, Zagumny bawił się w kotka i myszkę z argentyńskim blokiem, Nowakowski frustrował rywali nieprzyjemnym flotem, a Wlazły posyłał serwisowe pociski po 120 km/godz. i więcej.

Reklama
Reklama

Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości, czy to właściwy człowiek na właściwym miejscu, powinien sobie przypomnieć, co na temat Wlazłego mówił kiedyś Lozano. – Może to nie jest najlepszy atakujący na świecie, ale jego zagrywka jest bezcenna – twierdził trener, który naszych siatkarzy doprowadził do wicemistrzostwa świata.

I to chyba nie jest ostatnie słowo atakującego Skry Bełchatów w tym turnieju. Wierzy w to Antiga i dlatego trzyma Wlazłego na boisku, nawet gdy ma on problemy. A ten mu się odpłaca coraz lepszą grą.

Najbardziej zacięty był set trzeci, przy stanie 24:23 wszystko jeszcze mogło się zdarzyć. Argentyńczycy dotknęli jednak siatki i mecz się skończył. Polacy byli uśmiechnięci, zagrali bowiem o niebo lepiej niż dzień wcześniej z Kamerunem.

Sobotni mecz dla układu tabeli był bez znaczenia, gdyż siatkarze z Afryki nie mieli już szans na awans do drugiej fazy. Ale przebieg tego spotkania, szczególnie dwa pierwsze sety, wywołał niepokój. Polacy, grając w najsilniejszym składzie, męczyli się okrutnie z drużyną, która w takich halach gra przecież od święta. Owszem, czasami potrafi zaskoczyć rywali. Tak było cztery lata temu we Włoszech, gdy w drugiej rundzie mistrzostw świata Kameruńczycy wygrali dwa sety z Amerykanami, złotymi medalistami igrzysk w Pekinie (2008). Ostatecznie przegrali w tie-breaku, ale napędzili rywalom stracha, a wcześniej pokonali Australię.

Z Polską też poza tym pierwszym setem nic więcej nie osiągnęli, ale pokazali, jak nieprzewidywalna może być siatkówka. Tym razem w naszej drużynie w roli strażaków wystąpili zmiennicy i wywiązali się z tej roli perfekcyjnie, szczególnie Michał Kubiak i Dawid Konarski. Bez zarzutu spisywał się Marcin Możdżonek, szczególnie w polu serwisowym, ze swoich zadań wywiązał się też inny ze środkowych Andrzej Wrona. Najważniejsze, że pod koniec drugiego seta zaczął funkcjonować blok, którego w pierwszej, przegranej partii zwyczajnie nie było.

Antiga powiedział po meczu z Kamerunem, że to było ostrzeżenie dla wszystkich. Paweł Zagumny przekonywał, jak trudno gra się z zespołami, które nie mają nic do stracenia, a faworyt ma problemy z koncentracją. Taki zimny prysznic czasami działa jednak ożywczo i na szczęście tak było w tym przypadku, co pokazało zwycięskie spotkanie z Argentyna.

Reklama
Reklama

Kolejny mecz Polaków dopiero w środę. Do Łodzi, gdzie zostanie rozegrana druga faza mistrzostw (zostają dwie grupy po osiem drużyn), oprócz naszych siatkarzy z grupy A przeniosą się Serbowie, Argentyńczycy i Australijczycy. Nasza grupa połączy się tam z grupą śmierci z Krakowa, z której awansowali Francuzi, Irańczycy, Amerykanie i Włosi. Ci ostatni odetchnęli z ulgą po porażce Belgów z Francuzami (2:3) i ich wieczorny pojedynek z Amerykanami nie był już meczem o życie.

Skład naszej grupy w Łodzi

Polska, Serbia, Argentyna, Australia (zwycięstwa z tymi zespołami zostaną Polsce zaliczone), Francja, Iran, USA, Włochy.

POLSKA – KAMERUN 3:1

(25:27, 25:23, 25:16, 25:22)

Polska:

P. Nowakowski, M. Winiarski, P. Zagumny, M. Wlazły, M. Możdżonek, M. Mika – K. Ignaczak (libero) – A. Wrona, D. Konarski, F. Drzyzga, M. Kubiak, R. Buszek.

Kamerun:

Reklama
Reklama

O. Nongni, A. Mbutngam, S. Dolegombai, J. P. Ndaki, M. Moussa, N. Wounembaina – A. Fossi (libero) – H. Kofane, D. Feughouo, A. Kody, G. Kari.

POLSKA – ARGENTYNA 3:0

(25:20, 25:20, 25:23)

Polska:

P. Nowakowski, M. Winiarski,P. Zagumny, K. Kłos, M. Wlazły, M. Mika – P. Zatorski (libero) - F. Drzyzga, D. Konarski, M. Kubiak

Argentyna:

Reklama
Reklama

J. Filardi, N. Uriarte, F.o Conte, J. L. Gonzalez, S. Sole, M. Ramos – S. Closter (libero) – L. de Cecco, A. Toro, R. Quiroga, P. Crer.

SOBOTNIE MECZE:

Polska - Kamerun 3:1 (25:27, 25:23, 25:16, 25:22), Argentyna - Australia 3:0 (25:18, 25:19, 25:18), Serbia - Wenezuela 3:0 (25:20, 25:17, 25:22).

NIEDZIELNE MECZE:

Polska – Argentyna 3:0 (25: 20, 25:20, 25:23), Australia – Wenezuela 3:2 (25:20, 23:25, 21:25, 25:16, 15:9).

Mecz Serbia – Kamerun zakończył się po zamknięciu wydania.

Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama