MŚ siatkarzy: Polska-Iran 3:2

Polska pokonała Iran 3:2 i wciąż nie jest pewna awansu do trzeciej fazy mistrzostw świata. Jeśli Irańczycy wygrają dziś z Serbami za trzy punkty, to Polacy, by awansować muszą zdobyć z Francją przynajmniej dwa sety.

Aktualizacja: 14.09.2014 12:58 Publikacja: 14.09.2014 00:14

Stephane Antiga

Stephane Antiga

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

13 tysięcy ludzi w łódzkiej Atlas Arenie i fantastyczna gra naszych siatkarzy. W pierwszych dwóch setach rywale nie mają nic do powiedzenia. W trzeciej partii przegrywają 7:13 i wydają się kompletnie rozbici. Wydaje się, że już nic nie jest w stanie ich uratować. A porażka za trzy punkty wyrzuca ich z turnieju dając jednocześnie awans naszej drużynie do najlepszej szóstki turnieju bez względu na wynik ostatniego meczu z Francją. I właśnie wtedy zaczynają się na boisku cuda, które pozwalają określić ten mecz mianem jednego z najbardziej dramatycznych w historii polskiej siatkówki.

Najpierw podajemy Irańczykom dłoń tracąc cztery punkty z rzędu i robi się 13:11. Kilka minut później jest już remis (17:17). Nasz zespół nadstawia jeden policzek, następnie drugi. Kiedy rywale wychodzą na prowadzenie 20:19 kontuzji kręgosłupa ulega Michał Winiarski, kapitalnie grający kapitan polskiej drużyny. Winiarski był liderem w tym spotkaniu, znakomicie zagrywał, przyjmował i atakował skutecznie w każdej sytuacji. A ponieważ dzielnie sekundowali mu Mariusz Wlazły i wspomagał Michał Kubiak, to nokaut na Irańczykach był kwestią czasu. Kiedy kapitan zszedł z boiska kryzys w naszej ekipie zataczał już coraz szersze kręgi, ale co pocieszające, nasi siatkarze walczyli do końca i przegrali tego seta dopiero na przewagi – 24:26. Podroż z nieba do piekła trwała dokładnie 36 minut.

Kolejny, czwarty set był niewiele krótszy, ale już nie tak zacięty. Drużyna prowadzona przez Serba Slobodana Kovaca (obchodził swoje 47. urodziny) szybko objęła prowadzenie i nie oddała go już do końca. Nie pomogła zmiana na pozycji środkowego (Marcin Możdżonek zastąpił Piotra Nowakowskiego) i Pieśń o Małym Rycerzu, która zagrzmiała z tysięcy polskich gardeł. 19:25, 2:2 w setach i tiebreak. Takie były fakty, bolesna była tylko świadomość, że szczęście było już tak blisko, a teraz dalszy udział w mistrzostwach stał już pod dużym znakiem zapytania.

Kiedy do rozstrzygającej partii na boisko wyszedł Fabian Drzyzga, jego ojciec, przed laty również reprezentacyjny rozgrywający Wojciech Drzyzga, komentujący ten mecz dla Polsatu wykrzyczał: kto wierzy niech się modli!

To był tie-break strasznej, zaciętej walki, punkt za punkt, cios za cios. Irańczycy uciekali na dwa punkty (5:7), po dwóch atakach Wlazłego był remis (7:7), później znów ucieczka rywali (8:10) i dwa ataki Mateusza Miki. Tego samego Miki, który zawodził w meczach z USA i Włochami i szybko zmieniał go Kubiak. Pamiętam jak po tym drugim meczu StephaneAntiga powiedział na konferencji prasowej: wierzę, że Mateusz jeszcze nas zaskoczy.

I zaskoczył świetną grą. Z 14 ataków skończył dziewięć, co jest wynikiem znakomitym, biorąc pod uwagę o jaką stawkę toczyło się to spotkanie.

Pierwszego meczbola (14:13) mieli Irańczycy, ale go nie wykorzystali, bo Kubiak trzasnął z lewego ataku z ogromną siłą. Później jeden z nich przekroczył linię trzeciego metra przy ataku, a w ostatniej akcji Marcin Możdżonek popisał się pojedynczym blokiem na wagę zwycięstwa.

Dramat w pięciu aktach miał więc szczęśliwy koniec. Teraz mecz z Francją (20.15), który zadecyduje o dalszych losach polskich siatkarzy w mistrzostwach świata. Wygrana 3:0, 3:1 dla nam pierwsze miejsce w grupie, przy porażce 2:3, bez względu na inne wyniki też awansujemy.

Janusz Pindera

Powiedzieli:

Marcin Możdżonek:

Ustalenia w ostatniej akcji były inny, ale po konsultacji z kolegami zaryzykowałem i zrobiłem co innego. Wyszło, ryzyko się opłaciło. Pierwsze dwa sety były w naszym wykonaniu fantastyczne, ale jednak nie potrafiliśmy rywali złamać do końca. Byli cierpliwi, czekali na swoją szansę i się doczekali. A strata Michała Winiarskiego wyraźnie podcięła nam skrzydła. Ale się nie poddaliśmy, walczyliśmy do końca i szczęście się do nas uśmiechnęło.

Fabian Drzyzga:

Pokazaliśmy dwie twarze. Najpierw tą ładniejszą, później znacznie brzydszą. W pewnym momencie zamieniliśmy się rolami. Irańczycy grali jak Polacy, a my jak oni. Traciliśmy za dużo głupich piłek. Takie błędy, na tym poziomie nie mają się prawa zdarzać. Na szczęście mieliśmy w drużynie ludzi doświadczonych, którzy się nie załamali: Zagumnego, Wlazłego, Kubiaka. Wcześniej kapitalnie grał Winiarski. Teraz pozostaje liczyć na naszych Francuzów, Stephane'a Antigę i Philippe'a Blaina. Na pewno coś wymyślą.

Paweł Zatorski:

Najtrudniejszy mecz w moim życiu. I myślę, że nie tylko w moim. Ze względu na stawkę, na dramaturgię wydarzeń. Waga meczu zrobiła swoje, ale wiedzieliśmy od początku, że oni nie pękną. Do samego końca na ich twarzach nie było widać zwątpienia. A my mamy świadomość, że jeszcze nie awansowaliśmy.

Dr Jan Sokal:

Na razie diagnozy w sprawie kontuzji Michała Winiarskiego nie ma żadnej. Po jednej z akcji Michał poczuł ostry ból kręgosłupa i musiał opuścić boisko. Po dokładnych badaniach poinformujemy o stanie jego zdrowia.

13 tysięcy ludzi w łódzkiej Atlas Arenie i fantastyczna gra naszych siatkarzy. W pierwszych dwóch setach rywale nie mają nic do powiedzenia. W trzeciej partii przegrywają 7:13 i wydają się kompletnie rozbici. Wydaje się, że już nic nie jest w stanie ich uratować. A porażka za trzy punkty wyrzuca ich z turnieju dając jednocześnie awans naszej drużynie do najlepszej szóstki turnieju bez względu na wynik ostatniego meczu z Francją. I właśnie wtedy zaczynają się na boisku cuda, które pozwalają określić ten mecz mianem jednego z najbardziej dramatycznych w historii polskiej siatkówki.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Siatkówka
Święto siatkówki w Łodzi. Dwie polskie drużyny powalczą o zwycięstwo w Lidze Mistrzów
Siatkówka
Siatkarze Bogdanki mistrzami Polski. Jak w Lublinie zbudowano potęgę?
Siatkówka
Rusza gra o mistrzostwo Polski siatkarzy. Przyjaciele na wagę złota
Siatkówka
Siatkarki z Rzeszowa mistrzyniami Polski. Do sześciu razy sztuka
Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka