Możemy mówić, że Włosi w finale zostali znokautowani?
To nie był nokaut. Jeśli odwołujemy się do terminologii bokserskiej, to Włosi zostali wypunktowani. Ten zespół cały czas stał na nogach, gonił nas i nie odpuścił nawet do ostatniej piłki. Tym bardziej doceniam to zwycięstwo.
Wygrać w Rzymie z Włochami w trzech setach to imponujące osiągnięcie…
Spodziewałem się przed spotkaniem, że to nie skończy się w trzech setach, i dobrze, że się pomyliłem. Mimo wszystko poziom emocji, energii na boisku i siatkówki, jakiego doświadczyliśmy, był niesamowity.
Czytaj więcej
Polacy wygrali w finale mistrzostw Europy z Włochami 3:0 i pokazali, że to nie jednostki zdobywają medale. Widzieliśmy to zarówno w trakcie meczów, jak i poza boiskiem.
Wygrała drużyna, ale statuetkę MVP choć nie wiadomo czy meczu, czy jednak turnieju dostał Wilfredo Leon. Czekaliśmy na taki występ?
On dał już taki popis w meczu ze Słowenią. Rósł w trakcie tego turnieju i tutaj należą się ukłony Nikoli Grbiciowi. Świetnie poukładał kadrę, budował zawodników. Jeśli Leon został MVP meczu, to się zgadzam, ale jeśli chodzi o cały turniej, to dla mnie MVP był Olek Śliwka. Zresztą, powinien był zostać tak nagrodzony już w finale Ligi Narodów.
Dlaczego?
Bo siatkarsko jest teraz najlepszy na świecie, potrafi zrobić wszystko z piłką. To on atakuje najtrudniejsze piłki, broni, zagrywa, trzyma zespół mentalnie. Na nim skupia się wzrok innych zawodników, którzy czekają, co zrobi Olek. Patrzą, jaka będzie jego reakcja na wygraną i przegraną akcję, jak rozmawia z sędziami. On odciągał innych od dyskusji. Pokazywał kolegom, że są od grania.