Marcin Możdżonek o sukcesie siatkarzy: Mamy 14 liderów

Ta reprezentacja stawia sobie najwyższe cele i to jest różnica w porównaniu z inną dyscypliną - mówi były kapitan reprezentacji Polski, mistrz Europy z 2009 roku Marcin Możdżonek po finale mistrzostw Europy, w którym Polacy wygrali z Włochami 3:0.

Publikacja: 17.09.2023 22:41

Trener Nikola Grbić nie zwraca uwagi na to, co mówią eksperci, kibice - mówi Marcin Możdżonek (na zd

Trener Nikola Grbić nie zwraca uwagi na to, co mówią eksperci, kibice - mówi Marcin Możdżonek (na zdjęciu)

Foto: PAP/Paweł Supernak

Możemy mówić, że Włosi w finale zostali znokautowani?

To nie był nokaut. Jeśli odwołujemy się do terminologii bokserskiej, to Włosi zostali wypunktowani. Ten zespół cały czas stał na nogach, gonił nas i nie odpuścił nawet do ostatniej piłki. Tym bardziej doceniam to zwycięstwo.

Wygrać w Rzymie z Włochami w trzech setach to imponujące osiągnięcie…

Spodziewałem się przed spotkaniem, że to nie skończy się w trzech setach, i dobrze, że się pomyliłem. Mimo wszystko poziom emocji, energii na boisku i siatkówki, jakiego doświadczyliśmy, był niesamowity.

Czytaj więcej

Polscy siatkarze mistrzami Europy. Drużyna to jest siła

Wygrała drużyna, ale statuetkę MVP choć nie wiadomo czy meczu, czy jednak turnieju dostał Wilfredo Leon. Czekaliśmy na taki występ?

On dał już taki popis w meczu ze Słowenią. Rósł w trakcie tego turnieju i tutaj należą się ukłony Nikoli Grbiciowi. Świetnie poukładał kadrę, budował zawodników. Jeśli Leon został MVP meczu, to się zgadzam, ale jeśli chodzi o cały turniej, to dla mnie MVP był Olek Śliwka. Zresztą, powinien był zostać tak nagrodzony już w finale Ligi Narodów.

Dlaczego?

Bo siatkarsko jest teraz najlepszy na świecie, potrafi zrobić wszystko z piłką. To on atakuje najtrudniejsze piłki, broni, zagrywa, trzyma zespół mentalnie. Na nim skupia się wzrok innych zawodników, którzy czekają, co zrobi Olek. Patrzą, jaka będzie jego reakcja na wygraną i przegraną akcję, jak rozmawia z sędziami. On odciągał innych od dyskusji. Pokazywał kolegom, że są od grania.

Może być następnym kapitanem?

Ma takie naturalne cechy. Podkreślam, że Bartek Kurek jest świetnym kapitanem, a Olek stał się urodzonym liderem na boisku.

Drużyna miała jednak swoje problemy, podobnie jak ta, która zdobyła złoto w 2009 roku. Kurek doznał kontuzji, zabrakło Mateusza Bieńka…

To świadczy o tym, jak dobrze wyszkolonych siatkarzy mamy, jakie tam są postaci, silne osobowości. W 2009 roku mieliśmy swoje problemy, ale też startowaliśmy z różnych pozycji. Wtedy nie byliśmy faworytem, a teraz jechaliśmy właśnie w takiej roli. Strata Bieńka jest dotkliwa, ale na jego miejsce wskoczył Norbert Huber. Kurek ma problemy ze zdrowiem, ale już od turnieju finałowego Ligi Narodów gra za niego Łukasz Kaczmarek.

Czytaj więcej

Kamil Kołsut: Pędzą bez myśliwców. Co różni siatkarzy i piłkarzy z Polski

Nasz atakujący rozpędzał się w tym meczu powoli...

Ludzie myślą, że mógł zagrać trochę lepiej. Moim zdaniem nie mógł. Ten mecz trwał tylko trzy sety, a tego typu spotkania mają swoje ograniczenia, bo nie wszyscy mogą zdobyć po kilkanaście punktów. Od początku wyskoczył Huber i on zaczął błyszczeć, co automatycznie usunęło w cień także Jakuba Kochanowskiego, a przecież on pracę wykonał perfekcyjnie. Wilfredo był od zdobywania punktów i się z tego wywiązywał, choć czasem piłka wracała szybciej, niż on wylądował, ale to nie szkodzi. Skoro Leon i Huber zdobywali punkty, a do tego był Śliwka, to już dla Kaczmarka nie zostało wiele miejsca.

To są silne osobowości, a każdy potrafi się podporządkować dobru drużyny...

Ta reprezentacja stawia sobie najwyższe cele i to jest różnica w porównaniu z inną dyscypliną. Mamy 14 liderów, którzy w klubach odgrywają ważne role - niezwykłe charaktery, z ambicjami, potrafią jednak schować je w kieszeń. W finale byli też cisi bohaterowie. Tomasz Fornal wszedł, przyjął dwie zagrywki, zszedł i się cieszył, bo wykonał zadanie. Kamil Semeniuk pojawił się nietypowo, bo za Kaczmarka w pierwszym ustawieniu, czyli na lewe skrzydło. Zaasekurował kolegę, dostał piłkę, skończył i zszedł. Rezerwowi utrzymali poziom, choć były to pojedynce akcje. U Włochów tego zabrakło.

To wielka zasługa Grbicia, który tak zbudował zespół.

Wykonał niesamowitą pracę. Ma swój plan, strategię, taktykę i trzyma się ich bardzo konsekwentnie. Nie zwraca uwagi na to, co mówią eksperci, kibice. Jeśli postanowił, że chce mieć Semeniuka, to tak zrobił. Dzięki temu wygrywa. Wszystkie zmiany były perfekcyjne, może poza tymi w meczu z Belgią. Szybko jednak wyciągnął wnioski i już błędu nie powtórzył. Jest pragmatyczny, a nie emocjonalny. Robi wszystko, żeby wygrywać.

Przez 14 lat wiele się w polskiej siatkówce wydarzyło…

Wtedy byliśmy na dorobku, teraz jesteśmy „volleylandem", wielką Polską. Mamy złoto Ligi Narodów i mistrzostw Europy, trzecie miejsce pań w Lidze Narodów. Dwa dni temu nasza kadra weteranów w siatkówce na siedząco wygrała w czasie Invictus Games. Rządzimy.

Możemy mówić, że Włosi w finale zostali znokautowani?

To nie był nokaut. Jeśli odwołujemy się do terminologii bokserskiej, to Włosi zostali wypunktowani. Ten zespół cały czas stał na nogach, gonił nas i nie odpuścił nawet do ostatniej piłki. Tym bardziej doceniam to zwycięstwo.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Polscy siatkarze: złoto smakuje podwójnie
Siatkówka
Kamil Kołsut: Pędzą bez myśliwców. Co różni siatkarzy i piłkarzy z Polski
Siatkówka
Złoto ME dla polskich siatkarzy. Pokonali Włochów w Rzymie
Siatkówka
ME siatkarzy. Tomasz Fornal: Naszym celem jest złoto
Siatkówka
Najpierw Chemik, potem ZAKSA. Grupa Azoty rezygnuje ze sponsorowania klubów siatkarskich
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO