Nikola Grbić: Nie mogę narzekać

Trener reprezentacji siatkarzy Nikola Grbić o wnioskach z Ligi Narodów oraz personalnych wyborach przed tegorocznymi mistrzostwami świata w Polsce.

Publikacja: 10.07.2022 19:29

Nikola Grbić: Nie mogę narzekać

Foto: Polska Press/Sylwia Dąbrowa

Jak pan ocenia pierwszy etap pracy z kadrą? To nowa grupa ludzi, więc może jest pan zaskoczony, że idzie tak dobrze?

Cały czas myślę o tym, jak możemy poprawić swoją grę. Z niektórych rzeczy jestem zadowolony i musimy to podtrzymać, ale są też elementy, w których powinniśmy być bardziej precyzyjni. Momentami w naszą grę wkrada się trochę „brudu”, ale idziemy dalej swoją drogą. Chcemy być na podium wszystkich rozgrywek, to nasz obowiązek.

Porażka 2:3 z Iranem na początku turnieju w Polsce była sygnałem ostrzegawczym?

Każda porażka skłania do pytań: dlaczego tak się stało, czy chodziło o zarządzanie zespołem w kluczowych momentach, czy raczej o błędy techniczne, a może przeciwnik zagrał świetnie? Czasami też chodzi po prostu o małe, indywidualne błędy, bo kiedy mecz jest na styku, wystarczy jeden nieudany serwis, żeby przegrać seta. Iran zagrał świetnie, ale my nie byliśmy tak dobrzy, jak powinniśmy być, zwłaszcza na zagrywce, w bloku i obronie. Będziemy nad tym pracować. Przed sobotnim meczem z Holandią zwróciłem chłopakom uwagę na te elementy. Wygraliśmy 3:0, ale nawet po takich zwycięstwach można wyłowić pewne rzeczy do poprawy. Cały czas zadaję sobie pytanie, jak musielibyśmy się zaprezentować, gdybyśmy jutro mieli się zmierzyć z jedną z czołowych drużyn na świecie.

Prezes PZPS Sebastian Świderski mówi, że nie trzeba przypominać o obowiązku wygrywania, bo pan sam nakłada taką presję na siebie i zespół.

Czytaj więcej

Sebastian Świderski: Oferta dla dojrzewających późno

Chcę, żeby zawodnicy cały czas się rozwijali, wychodzili ze swojej strefy komfortu, sami szukali, jak mogą stać się jeszcze lepsi. Jeśli postępujesz w ten sposób codziennie, nie odpuszczasz nawet na moment, chcesz być lepszy, a potem przenosisz te emocje na parkiet, to czego więcej można oczekiwać? Od początku pracy z kadrą nie mogę powiedzieć złego słowa o drużynie, zawodnicy rozwijają się i mam nadzieję, że oni sami to widzą. Zobaczymy, gdzie nas to doprowadzi.

Na mecze w Lidze Narodów trzeba patrzeć z perspektywy nadchodzących mistrzostw świata, a nawet igrzysk olimpijskich w Paryżu, czy to odrębne historie?

Wszystko jest ze sobą połączone. To, co robię teraz, ma na celu przygotowanie chłopaków na turniej olimpijski, ale jednocześnie chcę wygrywać każdy, kolejny mecz. Nie jest tak, że skupiam się na tym, co będzie za dwa lata Paryżu, więc dla celów szkoleniowych mogę sobie pozwolić na ponoszenie porażek. Chcę wygrywać w każdym turnieju, nawet towarzyskim. Tak buduje się mentalność zwycięzców. Nie ma wymówek, jeśli próbujemy nowych ustawień, nakreślamy nowe zadania, to tylko po to, żeby wygrywać. Każdy wie, jak ważni są kibice w hali, widzowie przed telewizorami, a oni chcą oglądać nasze zwycięstwa.

Kilka tygodni temu baliśmy się, jak kadra sobie poradzi bez kontuzjowanego Wilfredo Leona. Po tym, co pokazali Tomasz Fornal, Bartosz Bednorz i Bartosz Kwolek, jest pan spokojniejszy?

Nie rozmyślam o tym, kogo z nami nie ma, po prostu musimy sobie w takiej sytuacji poradzić. Nie będę rozpaczał, że brakuje Leona czy środkowego Norberta Hubera. Oczywiście Wilfredo jest jednym z najlepszych na świecie i z nim w składzie bylibyśmy silniejsi. Huber też by nas wzmocnił. Ci, którzy są z nami, mają jednak wystarczająco dużo jakości, żeby grać na najwyższym poziomie. Czekamy z niecierpliwością, kiedy Wilfredo wróci do gry, ale musimy się koncentrować na obecnym zespole, jak osiągać w tym składzie najlepsze rezultaty.

Liczy pan na to, że Leon zdąży wrócić na mistrzostwa świata?

Będzie o to naprawdę ciężko, zostało niewiele czasu i nie chciałbym też wywierać na nim presji. Wilfredo nie trenował od 2,5 miesiąca. Będzie potrzebował czasu, żeby oczyścić głowę, dojść do odpowiedniej dyspozycji mentalnej, poczuć znowu swoje kolano, podbić tysiące razy piłkę, zacząć skakać. Dopiero potem mógłby dołączyć do drużyny i wpasować się w nasz system. Jeśli byłby w stanie to osiągnąć, bardzo bym się cieszył. Zobaczymy.

Marcin Janusz jest pierwszym rozgrywającym?

Tak, to chyba już oczywiste.

To chłopak, który najpierw w ZAKSIE musiał zastąpić Benjamina Toniuttiego, a teraz w kadrze Fabiana Drzyzgę.

To prawda, musiał wejść w ich buty. Ostatni rok był dla niego niesamowity, zdobył z klubem trzy tytuły, pięknie się rozwinął. To lato jest dla niego bardzo ważne, musi nabrać doświadczenia.

Jaka jest atmosfera w kadrze, nie ma napięć?

Nie mam prawa narzekać, bo atmosfera jest świetna. Widzę, jak chłopcy rozmawiają, spędzają ze sobą czas. Powiedziałem im, że nie wszyscy muszą być wielkimi przyjaciółmi, ale nie chcę też w kadrze małych grupek. Sam byłem zawodnikiem i pamiętam, że z niektórymi kolegami grałem przez sześć czy siedem lat, wygrałem wiele tytułów i nigdy nie poszedłem na kolację. To nic nie znaczy, bo na boisku byliśmy kumplami i wspieraliśmy się z całych sił. Nie zmuszam nikogo do przyjaźni, ale do wzajemnego szacunku. Reprezentanci Polski mają być dobrymi kolegami z pracy.

Wybrał pan skład na finał Ligi Narodów w Bolonii?

Jeszcze nie. Będę obserwował chłopaków na treningach, patrzył na ich zdrowie. Z ogłoszeniem składu wstrzymam się do ostatniej chwili. Chcę, żeby wszyscy trenowali na pełnych obrotach, walczyli o wyjazd na finały. Jeśli ogłoszę skład teraz, to z niektórych zejdzie powietrze. Poza tym ciągle mam trzy, cztery wątpliwości co do składu.

Jak planujecie spędzić ostatnie tygodnie przed mistrzostwami świata w Polsce?

Będziemy mieć tylko tydzień wolnego, ale niektórzy odpoczną jeszcze krócej. Nie będziemy podróżować za granicę, tracić dni na latanie. Myślę, że czasu na przygotowanie się wystarczy.

Jak pan ocenia pierwszy etap pracy z kadrą? To nowa grupa ludzi, więc może jest pan zaskoczony, że idzie tak dobrze?

Cały czas myślę o tym, jak możemy poprawić swoją grę. Z niektórych rzeczy jestem zadowolony i musimy to podtrzymać, ale są też elementy, w których powinniśmy być bardziej precyzyjni. Momentami w naszą grę wkrada się trochę „brudu”, ale idziemy dalej swoją drogą. Chcemy być na podium wszystkich rozgrywek, to nasz obowiązek.

Pozostało 92% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Liga Narodów. Historyczny sukces polskich siatkarek przed igrzyskami w Paryżu
Siatkówka
Piotr Gruszka: Poznajmy swoją wartość, a później pracujmy na marzenia
Siatkówka
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie wygrali Ligi Mistrzów. Trentino za silne
Siatkówka
Świderski: Zdominowaliśmy europejskie rozgrywki w siatkówce
Siatkówka
Piękny finał wyjątkowego sezonu. Jastrzębski Węgiel może potwierdzić dominację polskich klubów