Reklama
Rozwiń

Smutek wielki

Japonia – Polska 3:2. Siatkarki przegrały trzeci mecz na igrzyskach. Tym razem ten najważniejszy, który może zadecydować, że nie zagrają w ćwierćfinale

Publikacja: 14.08.2008 06:12

Smutek wielki

Foto: Rzeczpospolita

Kiedy w czwartym secie, przy stanie 21:22, Małgorzata Glinka nie doprowadziła do remisu po ataku z lewego skrzydła, wydawało się, że to już koniec. Japonki uciekły na dwa punkty i jedną nogą były już w ćwierćfinale. Ale wtedy żelazne nerwy i moc w ataku pokazała Katarzyna Skowrońska. Był remis 23:23, za chwilę skuteczny blok Polek i błąd rywalek.

Marco Bonitta tylko na chwilę odetchnął, bo rozpoczynał się tie-break, który miał rozstrzygnąć losy tego pełnego złych i dobrych emocji spotkania.

Ostatnie mecze z Japonkami nie stawiały Polek na pozycji faworytek. Przegrywały z nimi, wprawdzie na ich terenie, po twardej, długiej walce, ale takie porażki długo zostają w głowie. Co gorsza, większość naszych siatkarek uwierzyła, że właściwie nie sposób skutecznie atakować, gdy bronią Azjatki.

Bojaźń w ataku i słabe przyjęcie przyniosło fatalne efekty. W pierwszym secie Polki wprawdzie prowadziły 3:0 i 6:3, ale dość szybko sytuacja uległa zmianie. Po złym przyjęciu Anny Podolec Japonki były już pewne swego. Miały cztery punkty przewagi (13:17) i nawet biorąc pod uwagę nieprzewidywalność żeńskiej siatkówki, niezagrożone wygrały tę partię.

Bonitta rozpoczął spotkanie żelaznym składem: z Mileną Sadurek (rozegranie), Małgorzatą Glinką, Anną Podolec (przyjęcie z atakiem), Katarzyną Skowrońską (atak), Marią Liktoras i Agnieszką Bednarek (blokujące) i Mariolą Zenik (libero). O Annie Barańskiej, która miała odgrywać ważną rolę, powiedział tylko najoględniej, że nie spełnia pokładanych w niej nadziei.

Po drugim secie szybko przegranym przez Polki biało-czerwona część trybun ucichła. Smutne twarze naszych siatkarek mówiły wszystko o stanie ich ducha. Brak wiary w zwycięstwo widoczny gołym okiem nie pozwalał na optymizm.

I wtedy Bonitta przełamał się. Zdjął słabszą tego dnia Sadurek i dał szansę Katarzynie Skorupie, najlepszej rozgrywającej turnieju Grand Prix w Tajpej. Wszystko zmieniło się nie do poznania.

Trener Japonek Shoichi Yanagimoto nie mógł uwierzyć w tę metamorfozę. Jeśli liczył, że to tylko krótkotrwały zryw, to się pomylił, bo to był dopiero początek prawdziwej walki. Obaj trenerzy wiedzieli, że zwycięzca bierze całą pulę i otwiera sobie drogę do ćwierćfinału. Tie–break od początku nie układał się po myśli Bonitty. Po autowym ataku Skowrońskiej strach zajrzał mu w oczy. Polki przegrywały 9:12 i nie były już w stanie poradzić sobie z fenomenalną obroną Japonek. Nie pomogło wejście Podolec. Glinka i Skowrońska nie miały już siły, by odwrócić losy tego spotkania. – Cztery piłki mogliśmy skończyć i nie zrobiliśmy tego. Trudno, gramy dalej – mówi Bonitta.

Polki muszą teraz wygrać z Wenezuelą i USA i liczyć, że to wystarczy, by awansować do ćwierćfinału.

Rozmowa z Marco Bonittą, trenerem polskich siatkarek

Nie za długo zwlekał pan ze zmianą rozgrywającej?

Kiedy wynik jest już znany, łatwo o krytyczne opinie, szczególnie gdy przegrywamy. Jeśli atakująca nie zdobywa punktu, to nie zawsze jest to wina rozgrywającej. Ale zgadzam się, Sadurek nie grała najlepiej, więc ją zmieniłem. Skorupa zagrała tak, jak oczekiwałem. Wydobyła z pozostałych to, co w nich najlepsze.

W pierwszych dwóch setach nie było radości w grze Polek, później na ich twarze wrócił uśmiech...

Jeśli przegrywasz tak ważny mecz, to trudno się cieszyć. Nie róbmy problemu tam, gdzie go nie ma.

Co zadecydowało o porażce z Japonkami?

Brak cierpliwości. Jak nie wychodzi, to Polki tracą głowy, za szybko chcą zdobyć kolejny punkt, a tak się nie da wygrać z dobrze broniącym zespołem. Tylko w tie-breaku były cztery sytuacje, które należało wykorzystać.

Jak wygrać z USA?

Amerykanki mają świetny blok, to prawda. Dobrze bronią, zgoda. Ale mają słabsze przyjęcie i tu będziemy szukali swojej szansy.

wysłuchał j.p.

• Polska - Japonia 2:3 (21:25, 20:25, 25:18, 25:23, 11:15) • Wenezuela - USA 1:3 (17:25, 25:20, 14:25, 18:25) • Kuba - Chiny 3:2 (18:25, 14:25, 25:23, 32:30, 15:13).

Tabela: 1. Kuba 3 6 9:3; 2. Chiny 3 5 8:4; 3. Japonia 3 5 7:5; 4. USA 3 5 6:5; 5. Polska 3 3 4:9; 6. Wenezuela 3 3 1:9.

Grupa A

• Włochy - Algieria 3:0 (25:7, 25:20, 25:12) • Rosja - Kazachstan 3:0 (25:19, 25:18, 25:11) • Serbia - Brazylia 0:3 (15:25, 13:25, 23:25).

Tabela: 1. Brazylia 3 6 9:0; 2. Włochy 3 6 9:1; 3. Serbia 3 5 6:4; 4. Rosja 3 4 4:6; 5. Kazachstan 3 3 1:9; 6. Algieria 3 3 0:9.

Kiedy w czwartym secie, przy stanie 21:22, Małgorzata Glinka nie doprowadziła do remisu po ataku z lewego skrzydła, wydawało się, że to już koniec. Japonki uciekły na dwa punkty i jedną nogą były już w ćwierćfinale. Ale wtedy żelazne nerwy i moc w ataku pokazała Katarzyna Skowrońska. Był remis 23:23, za chwilę skuteczny blok Polek i błąd rywalek.

Marco Bonitta tylko na chwilę odetchnął, bo rozpoczynał się tie-break, który miał rozstrzygnąć losy tego pełnego złych i dobrych emocji spotkania.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku