Reklama

Zagumny o szansach reprezentacji

Paweł Zagumny o rozpoczynających się w sobotę mistrzostwach świata

Publikacja: 23.09.2010 02:48

Paweł Zagumny

Paweł Zagumny

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

[b]Rz: Na pańskiej twarzy nie widać emocji, jest pan spokojny przed mistrzostwami świata?[/b]

Paweł Zagumny: Gdybym był spokojny, to powinienem dać sobie już spokój z siatkówką. Można mieć kamienną twarz, ale to tylko pozory. Mistrzostwa świata są raz na cztery lata, dla mnie prawdopodobnie kolejnych już nie będzie. Co więcej, jedziemy tam w roli faworytów, bo trudno mistrzów Europy i wicemistrzów świata tak nie traktować.

[b]Pierwszego przeciwnika – Kanady – też trzeba się bać?[/b]

Nikt nie mówi o strachu, tylko o koncentracji przed ważnym meczem, który rozpoczyna rywalizację grupową. Takie spotkania zawsze są trudne. Kanadyjczycy wprawdzie jeszcze nic wielkiego nie osiągnęli, ale mają dobrych siatkarzy, którzy wiedzą, co robić na boisku.

[b]Cztery lata temu w Japonii zatrzymała was dopiero w finale wielka Brazylia. Przed rokiem w Izmirze zdobyliście złoty medal niepokonani. To chyba inni powinni się was bać?[/b]

Reklama
Reklama

Lepiej, jak nie będziemy o tym za dużo myśleć. Zawsze powtarzam, że to, co na papierze, nie zawsze sprawdza się na boisku. Do Izmiru pojechaliśmy bez kilku czołowych zawodników i okazało się, że wcale nie jesteśmy słabsi.

[b]Chce pan powiedzieć, że brak Daniela Plińskiego nie będzie osłabieniem reprezentacji?[/b]

Będzie, bo Daniel był najbardziej doświadczonym środkowym. Ale pamiętajmy, że wielkie imprezy kreują nowych bohaterów. Być może ci, którzy go zastąpią, wykorzystają swoją szansę i zagrają turniej życia.

[b]Niemcy wygrali u siebie dwa mecze sparingowe z Brazylią. Wcześniej w Lidze Światowej trzy razy was pokonali. Czy to zasługa Raula Lozano?[/b]

Jest bardzo dobrym trenerem, co udowodnił, prowadząc reprezentację Polski. Ale to jeszcze nie oznacza, że się przestraszymy Niemców, położymy na plecy i przegramy w Trieście po raz czwarty w tym roku.

[b]Może pan porównać tę drużynę, która leci do Włoch, z tymi, które wywalczyły srebrny medal w Japonii i złoty w Izmirze?[/b]

Reklama
Reklama

Ta z Izmiru różniła się od tej z Japonii choćby dlatego, że Daniel Castellani zastąpił Lozano. Pojawił się też Bartosz Kurek, który atakuje inaczej niż Sebastian Świderski. Coś o tym wiem, bo muszę wystawiać mu piłki pół metra wyżej. A w tej drużynie znów są Mariusz Wlazły i Michał Winiarski, których nie było w Turcji, i powinni być jej wzmocnieniem.

[b]Castellani nie mówi o wielkich indywidualnościach, tylko o zespole, o ludziach drugiego planu, którzy często decydują o wygranych. Ma rację?[/b]

Kiedyś powiedziałem, że nie wszyscy muszą się kochać, ale ważne, by się wzajemnie szanowali. W tak precyzyjnym mechanizmie, jakim jest siatkarski zespół, wystarczy jeden zgrzyt, by wszystko skrzypiało. Dlatego drużyny, w których ludzie się lubią, mają większe szanse na sukces, oczywiście przy założeniu, że potrafią grać w siatkówkę.

[b]Brazylia wciąż jest najlepsza?[/b]

Może nie gra tak efektownie jak kiedyś, ale wszechstronność i efektywny styl sprawiają, że dalej jest na szczycie. Jeszcze jej nie dogoniliśmy.

[b]Serbia z Nikolą Grbiciem i Ivanem Miljkoviciem długo straszyła Polaków. Kiedyś drżały wam ręce przed meczami z nimi. A teraz?[/b]

Reklama
Reklama

Już nie drżą, od lat z nimi nie przegraliśmy. To mocny zespół, ale groźniejsza będzie Rosja. Włoski trener Daniele Bagnoli wprowadził nową jakość, młodzi dojrzeli, już się tak nie kłócą. Groźni są też Niemcy.

[b]Siatkówka bardzo się zmieniła w ostatnich latach?[/b]

Jest szybsza niż kiedyś, wymaga też ogromnej precyzji. No i gra się na wyższych piętrach, zawodnicy są wyżsi, wyżej skaczą.

[b]Jeśli wrócicie bez medalu, krytyków nie zabraknie...[/b]

Mądrą krytykę zawsze przyjmę. Znam swoją wartość i wiem, do czego dążę, więc się nie obrażę. Ale nie znoszę krytyki dla krytyki, z której nic nie wynika. A z taką, niestety, spotykam się najczęściej.

[b]Rz: Na pańskiej twarzy nie widać emocji, jest pan spokojny przed mistrzostwami świata?[/b]

Paweł Zagumny: Gdybym był spokojny, to powinienem dać sobie już spokój z siatkówką. Można mieć kamienną twarz, ale to tylko pozory. Mistrzostwa świata są raz na cztery lata, dla mnie prawdopodobnie kolejnych już nie będzie. Co więcej, jedziemy tam w roli faworytów, bo trudno mistrzów Europy i wicemistrzów świata tak nie traktować.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama