W trzeciej fazie grupowej wszystkie mecze miały swoją wagę, zdecydowanie najwięcej emocji przyniosło ostatnie spotkanie o awans do półfinału między Kubą i Bułgarią.
Kubańczycy wygrali 3:2, w sobotę zagrają z Serbią i jeśli będą potrafili opanować stres, to mają szansę co najmniej na srebro. Ich pasjonujący mecz z Bułgarami udowodnił, że siłę i skoczność mają jak nikt inny, gorzej jest z konsekwencją taktyczną i zachowaniem zimnej krwi w chwilach, gdy najbardziej jest potrzebna. W czwartym secie obronili jednak dwie piłki meczowe, wykorzystali trzecią setową i tak podbudowani wreszcie w tie-breaku zagrali i z temperamentem, i skutecznie.
Włosi pewnie chcieli walczyć z Brazylią dopiero w finale, ale pokręcony regulamin przekornie doprowadził do tego meczu o rundę wcześniej. Gospodarze musieli wygrać z Francją, by mieć pewność awansu, prowadzili w setach 2:0 i poczuli się trochę za pewnie. Francuzi, nawet z pozycji przegranych, umieli na pół godziny podnieść głowy.
W czwartek siatkarze mają przerwę. Dzień później drużyny z drugich miejsc w grupach zaczynają mecze o miejsca 5 – 8, a ostatnia czwórka zagra o pozycje 9 – 12. To nie są spotkania tylko o prestiż, ale także o punkty do rankingu światowego i w konsekwencji o dobrą pozycję wyjściową w kwalifikacjach olimpijskich. Te kwalifikacje rozpoczną się za rok od Pucharu Świata w Japonii, dostaną się nań gospodarze, piątka mistrzów kontynentalnych oraz czwórka wicemistrzów wedle wskazania rankingu FIVB plus dwie drużyny z dzikimi kartami. Awans zdobędzie najlepsza trójka.
Po Pucharze Świata drugą szansą są turnieje kontynentalne (pięć imprez, awansują zwycięzcy) i ostatnią trzy turnieje światowe, z których bilet do Londynu też zdobędą tylko najlepsi.