Czy Castellani musi odejść

[b]Rz: PZPS chce pana zostawić na stanowisku czy podziękować za dalszą współpracę?[/b]

[b]Daniel Castellani:[/b] Z dyskusji, jaką prowadziliśmy, jestem zadowolony. Częściej pytano co dalej niż o przyczyny porażki we Włoszech. Myślę, że to prawidłowy kierunek, a ja mam pomysł, co zrobić, żeby było lepiej.

[b]No właśnie, co trzeba zrobić?[/b]

Teraz o tym nie chciałbym mówić. Jeśli się okaże, że zostaję, chętnie o tym porozmawiam.

Z wypowiedzi niektórych działaczy wynikało, że pańska dalsza praca z reprezentacją uzależniona jest m.in od zmiany sztabu szkoleniowego. Były takie sugestie podczas tego spotkania?

Dotychczasowa moja współpraca z PZPS opierała się na wzajemnym zaufaniu. Nie wyobrażam sobie, jeśli zostanę, by mogło się coś w tej kwestii zmienić.

[b]A co ma pan do powiedzenia na temat trzech siatkarzy, którzy pana ponoć we Włoszech najbardziej zawiedli?[/b]

Powtórzę raz jeszcze to, co mówiłem w Ankonie, po przegranym meczu z Bułgarią, gdy było już jasne, że wracamy do domu. Winę za słaby występ polskiej drużyny na mistrzostwach świata ponoszę tylko ja, nigdy nie zrzucałem jej na siatkarzy. Oni wykonywali moje polecenia, przygotowywali się według moich planów. To ja popełniłem błędy.

[b]Co pan usłyszał na koniec spotkania z prezydium PZPS?[/b]

Podziękowano mi za zreferowanie mojego raportu dotyczącego przegranej we Włoszech i planów na przyszłość. Teraz mam czekać na decyzję, więc będę czekał.

[i]—rozmawiał Janusz Pindera [/i]