5 tysięcy widzów, atmosfera wielkiego święta i oczekiwanie, że gospodarz pokona sześciokrotnych mistrzów Polski. To byłaby sensacja tych rozgrywek. Tym bardziej że Skra trzy dni wcześniej wygrała z BetClic Trentino, klubowym mistrzem świata, dwukrotnym zwycięzcą Ligi Mistrzów.
W pierwszym secie emocji w Warszawie nie brakowało. W pewnym momencie trener Skry Jacek Nawrocki zdenerwował się, powiedział swoim zawodnikom kilka mocnych słów. Nikt się nie obraził, nie odwrócił głowy. Uwaga pomogła. Od tej pory Skra grała już jak z nut. Szybko, pomysłowo, a Politechnika powoli zaczęła tracić wiarę w swoje możliwości. – Nie zwieszajmy głów, jeszcze można walczyć – błagał trener Politechniki Radosław Panas, widząc, że mecz i trzy punkty wymykają się z rąk. Jacek Nawrocki stał z boku szeroko uśmiechnięty i nic nie mówił. Wiedział, że jego siatkarze nie wypuszczą już zwycięstwa. W ostatnim secie Skra rozbiła Politechnikę blokiem i atakiem, wygrała 25:16. – To była dobra lekcja profesjonalnego zachowania zawodników Skry – powie po tym spotkaniu Panas. O swoich tego dnia nie mógłby tak powiedzieć.
Niewiele brakowało, by do niespodzianki doszło w Bydgoszczy, gdzie Delecta prowadziła 2:1 z Zaksą. Ale goście walczyli do końca, wygrywając w tie-breaku.
[ramka][srodtytul]>9. kolejka [/srodtytul]
• AZS Politechnika Warszawska – Skra Bełchatów 0:3 (22:25, 21:25, 16:25)