Siatkówka: mistrz najwcześniej w czwartek

Dziś o 18 w Kędzierzynie-Koźlu Zaksa – Skra, trzeci mecz finału mistrzostw Polski. Na razie jest remis 1 – 1

Publikacja: 20.04.2011 02:15

Stephane Antiga (Skra) blokowany przez Jakuba Jarosza

Stephane Antiga (Skra) blokowany przez Jakuba Jarosza

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Mistrza poznamy najwcześniej jutro, po drugim meczu w Kędzierzynie (transmisje w  Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport). Gra się do trzech wygranych, a Skra, która zdobywa mistrzowskie tytuły nieprzerwanie od sześciu lat, zaczęła finałową rywalizację od niespodziewanej porażki u siebie. W drugim spotkaniu była już górą. Teraz dwukrotnie zagra w hali rywala.

– Skra musi, a Zaksa może – mówi „Rz" Ryszard Bosek, mistrz olimpijski z Montrealu (1976) i były mistrz świata (1974). – Dla drużyny z Bełchatowa liczy się tylko zwycięstwo i kolejny tytuł, a siatkarzom z Kędzierzyna-Koźla nikt nie powie złego słowa, gdy przegrają, bo i tak wystąpią w Lidze Mistrzów – twierdzi Bosek.

Skrzydłowy Skry Bartosz Kurek potwierdza, że to nakłada na jego kolegów dodatkową presję. Wymagania wobec mistrza są większe, ale gdyby porównywać poszczególne formacje, to przewaga Skry wcale nie jest bezdyskusyjna. Rozgrywający Zaksy Paweł Zagumny  to klasa sama w sobie. Jeśli przyjęcie będzie dobre, to zgubi każdy blok, nie tylko w polskiej lidze. Miguel Angel Falasca (Skra) też wie, jak to się robi, ale Zagumny jest od niego lepszy.

To samo można powiedzieć o libero. Piotr Gacek (Zaksa) prezentuje mistrzowską formę we właściwym momencie, a ponieważ jest bardziej doświadczony od Pawła Zatorskiego, to na tej pozycji gospodarze są minimalnie mocniejsi.

Na remis wypada porównanie środkowych. Z jednej strony reprezentacyjna para: Daniel Pliński, Marcin Możdżonek (Skra), z drugiej: Jurij Gładyr, Patryk Czarnowski (też kadrowicz). Ukrainiec Gładyr  to rewelacja PlusLigi, motor napędowy Zaksy.

Skra wygrywa za to na skrzydłach. Kto ma Wlazłego, ten ma mistrzostwo Polski – to powiedzenie wciąż aktualne, choć nie w takim stopniu jak dawniej. Mariusz Wlazły jak mało kto potrafi postraszyć serwisem i mocnym atakiem. Na lewym skrzydle takim zagrożeniem jest Kurek. 205 cm wzrostu i nokautujący cios robią swoje. Gdyby Bartek grał równiej, byłby siatkarzem światowej klasy.

Skra ma jeszcze Michała Winiarskiego (zagra w Kędzierzynie-Koźlu) i Stephane'a Antigę. Jak trzeba, Jacek Nawrocki może też skorzystać z Michała Bąkiewicza, mistrza Europy z Izmiru.

Solidnych atakujących w Zaksie jest dwóch: Jakub Jarosz i Dominik Witczak. Obaj się uzupełniają,  zaczyna Jarosz, a kończy Witczak. Jak mają swój dzień, mogą napsuć krwi rywalom. Tak jak na lewym skrzydle Michał Ruciak, Brazylijczyk Idi i Słoweniec Tine Urnaut. Być może na chwilę wejdzie Sebastian Świderski, wracający do formy po ciężkiej kontuzji.

Jeśli mistrza Polski nie poznamy w czwartek (19.00), to piąty mecz rozegrany zostanie 28 kwietnia w Bełchatowie.

Znamy natomiast brązowego medalistę PlusLigi. Jest nim Resovia, która trzykrotnie pokonała Tytan AZS Częstochowa.

– To był pod względem finansowym wyścig mercedesa z fiatem – podsumowuje Bosek.

Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście