Rok temu w Trieście nasi siatkarze też zaczynali meczem z Niemcami, który wygrali, ale jak zakończyły się mistrzostwa świata, pamiętamy. Polacy, najlepsi w grupie eliminacyjnej, przegrali później z Brazylią i Bułgarią, odpadając z turnieju.
Wszyscy wtedy narzekali na regulamin mistrzostw mający niewiele wspólnego z fair play. Czasami bardziej opłacało się przegrać, niż wygrać.
Tym razem tak źle nie jest, ale możliwe są sytuacje, w których przeżyjemy deja vu. Trener naszej reprezentacji Andrea Anastasi już zapowiada, że nie wyklucza sytuacji, w której dla dobra drużyny trzeba będzie przegrać. Oby nie było takiej konieczności.
Pierwsze mecze grupowe Polaków będą trudne, bo rywale są bardzo wymagający. Trenerem Niemców jest Raul Lozano, który doprowadził naszych siatkarzy do srebrnego medalu mistrzostw świata w Japonii w 2006 roku. Lozano jest ambitny i na pewno marzy o rewanżu za porażki z Polakami podczas mistrzostw Europy w Izmirze (2009) i mistrzostw świata w Trieście (2010). Niemcy przygotowywali się w Brazylii, gdzie najpierw zremisowali z mistrzami świata 2:2, by kolejne dwa spotkania przegrać 1:3 i 0:4. Warto jednak podkreślić, że porażki były nieznaczne, a Niemcy grali z canarinhos jak równy z równym.
Dla Lozano najważniejszy jest powrót atakującego Georga Grozera. Zawodnik Resovii pod koniec minionego sezonu miał problemy z krążeniem krwi w ręce i jego dalsza kariera stała pod znakiem zapytania. Na szczęście jest już zdrowy i podczas mistrzostw w Czechach i Austrii będzie zmiennikiem Jochena Schoepsa. Po kontuzji do wysokiej formy wraca też Bjoern Andrae, który kiedyś też grał w PlusLidze.