To miał być turniej Rosjan, wydawało się, że bez problemów zdobędą pierwszy złoty medal mistrzostw Europy po rozpadzie Związku Radzieckiego. Ale potknęli się już w półfinale, bo Serbowie to jedna z tych drużyn, które walczą do końca. Chociaż nie mają już wsparcia Nikoli Grbicia, który dowodził zespołem przez lata, nic nie stracili ze swych atutów.
Rosjanie do meczu z Polakami przystąpili rozbici, tak jakby cały czas myśleli o tym, co zdarzyło się dzień wcześniej. Mimo to początek bitwy o brąz nie zapowiadał tak szczęśliwego zakończenia.
Zespół Władymira Alekny szybko objął prowadzenie, uciekł na kilka punktów (11:7) i wydawało się, że siła fizyczna Rosjan i moc ich ataku wezmą górę. Na szczęście odrodził się Bartosz Kurek (23 punkty w meczu), który nie grał najlepiej w tym turnieju, a w sobotnim półfinale przegranym z Włochami 0:3 po prostu zawiódł.
W pierwszym secie Kurek atakował ze skutecznością
88 procent, sam zdobył w tej partii dziesięć punktów. Miał też wsparcie drugiego skrzydłowego Michała Kubiaka. Nominalni atakujący – Jakub Jarosz, który zaczął spotkanie, i Piotr Gruszka – niewiele mu w tym wygranym secie pomogli.