Gwiazd ubyło, młodych przybyło

Od soboty gra PlusLiga. Tytułu broni Asseco Resovia. Odjechały z Polski gwiazdy, szansę dostaną młodzi

Publikacja: 04.10.2012 02:09

Przez najbliższe cztery lata miała to być liga mistrzów olimpijskich. Liczyli na to kibice, sponsorzy na pewno też. Od dawna siatkówka ma dwa mocne koła zamachowe: reprezentację i kluby.

Nie można jednak mieć wszystkiego. Złotego medalu olimpijskiego nie udało się zdobyć, innego zresztą też nie, drużyna Andrei Anastasiego zakończyła turniej na ćwierćfinale, ale tragedii z tego powodu nie będzie. PlusLiga ma na tyle mocną pozycję, że się sama wyżywi.Problemem może być raczej to, co nowego wymyślić, żeby kibiców zaskoczyć. Od kilku lat są przyzwyczajeni, że dostają danie z najlepszej kuchni i trzeba się strzec przesytu. Dla atrakcyjności PlusLigi dobrze się stało, że po siedmiu latach panowania Skry nowym mistrzem została drużyna Asseco Resovia.

Kibice żadnego innego sportu w Polsce – nie licząc może żużla, ale to jednak inna historia – nie mają tak dobrze, że gwiazdy światowego formatu mogą oglądać na co dzień. Teraz nikt nie zapowiadał przed sezonem, że chce sprowadzić Murilo albo Dantego Amarala, ale też nie można podbijać bębenka w nieskończoność. Kluby z Rosji i Brazylii ciągle jeszcze są w stanie zaoferować dużo większe pieniądze i mogą przebić każdą ofertę.

Mówił o tym już kilka miesięcy temu prezes PGE Skry Konrad Piechocki, gdy ważyły się losy transferu Bartosza Kurka do Dynama Moskwa. Odejście przyjmującego reprezentacji Polski to największa strata – nie tylko dla klubu z Bełchatowa, ale całej ligi.

Na miejsce Kurka nie udało się sprowadzić nikogo ze światowej czołówki. Do klubu trafił Yosleyder Cala, reprezentant Kuby i bardzo dobry zawodnik, ale na pewno jego nazwisko wielkich emocji na razie nie wzbudza.

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Trener Jacek Nawrocki wymyślił, że na przyjęciu może grać też Mariusz Wlazły, i kibice przez kilka tygodni mieli o czym dyskutować: poradzi sobie czy nie poradzi? Na razie sobie poradził. W sobotę PGE Skra wzięła rewanż na Asseco Resovii za finały poprzedniego sezonu, wygrywając mecz o superpuchar 3:0, a Wlazły został uznany za najlepszego gracza.

Trener Nawrocki ma jeszcze jedno poważne zmartwienie. Do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle odszedł środkowy Marcin Możdżonek, a w jego miejsce do drużyny nie przyszedł nikt.

Krwi upuszczono jednak nie tylko Skrze. W nowym sezonie bez swojego najlepszego zawodnika będzie musiała sobie radzić również Resovia. Gyorgy Grozer został wybrany MVP poprzedniego sezonu i choć czuł się w Polsce znakomicie (ma żonę Polkę), to jednak wybrał wielkie pieniądze oferowane przez Lokomotiw Biełgorod. Resovia zagra w Lidze Mistrzów, Rosjanie nie będą startować w pucharach, ale nie awans sportowy był tu najważniejszy.

Lukę po Grozerze będzie się starało wypełnić aż dwóch zawodników. Kilka dni po ogłoszeniu, że reprezentant Niemiec odchodzi, do klubu trafił jego kolega z reprezentacji Jochen Schoeps. To największa gwiazda, która trafiła do PlusLigi przed tym sezonem.

O miejsce w składzie będzie z nim rywalizował Zbigniew Bartman, który odszedł z Jastrzębskiego Węgla. To już jedenasty klub w jego karierze i znając ambicje tego zawodnika, na pewno nie ostatni.

Do grona drużyn walczących o mistrzostwo na pewno włączy się też ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Udało się jej zatrzymać najważniejszych zawodników (Pawła Zagumnego, Michała Ruciaka, Piotra Gacka) i sprowadzić Możdżonka. Wiele obiecują sobie także po pracy trenera Daniela Castellaniego, któremu będzie pomagał były zawodnik Sebastian Świderski. Ten duet, nawet jeśli nie osiągnie wielkich sukcesów, to na pewno zagwarantuje ciekawe konferencje prasowe.

Tyle u faworytów i bogaczy, bo chociaż siatkówka to sport, w który w Polsce inwestują największe firmy, to są też w lidze drużyny, które walczą o przetrwanie.Wielkich pieniędzy nie ma w Olsztynie, na krawędzi balansował zespół z Kielc (poprzednio Fart, po zmianie sponsora Effector), znów niemal w ostatniej chwili wyjaśnił się los AZS Politechniki Warszawskiej, która walczyła o dopięcie budżetu. Długo nie było wiadomo, czy Wkręt-Met AZS Częstochowa wykupi licencję na grę w lidze, ze składu odeszło ośmiu zawodników, drużynę tworzono na kolanie. Młodych graczy wypożyczono ze Skry (Marcin Janusz, Kacper Piechocki, Miłosz Hebda).

Gwiazd ubyło, młodych przybyło. To może wyjść na dobre polskiej siatkówce.

Przez najbliższe cztery lata miała to być liga mistrzów olimpijskich. Liczyli na to kibice, sponsorzy na pewno też. Od dawna siatkówka ma dwa mocne koła zamachowe: reprezentację i kluby.

Nie można jednak mieć wszystkiego. Złotego medalu olimpijskiego nie udało się zdobyć, innego zresztą też nie, drużyna Andrei Anastasiego zakończyła turniej na ćwierćfinale, ale tragedii z tego powodu nie będzie. PlusLiga ma na tyle mocną pozycję, że się sama wyżywi.Problemem może być raczej to, co nowego wymyślić, żeby kibiców zaskoczyć. Od kilku lat są przyzwyczajeni, że dostają danie z najlepszej kuchni i trzeba się strzec przesytu. Dla atrakcyjności PlusLigi dobrze się stało, że po siedmiu latach panowania Skry nowym mistrzem została drużyna Asseco Resovia.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia