W piątek Polska zaczyna Ligę Światową od spotkania z Brazylią na Torwarze, drugi mecz odbędzie się w niedzielę w Łodzi. Będzie „Pieśń o małym rycerzu", entuzjazm tysięcy widzów w polskich halach i milionów przed telewizorami z transmisjami Polsatu, będą na ulicach barwy biało-czerwone i „Polacy, jesteśmy z wami! " w sześciu dużych polskich miastach.
Polacy zaczynają Ligę Światową 2013 jako obrońcy tytułu, teraz jako jedni z możnych siatkarskiego świata, z wysoką pozycją rankingową, z wiceprezesem ds. marketingu we władzach FIVB i dwiema mistrzowskimi imprezami w najbliższych miesiącach.
Piętnaście lat temu zagrać w Lidze Światowej z Brazylią było świętem samym w sobie, o wygrywaniu mówiono cicho, albo wcale. Zaproszenie w 1998 roku wywalczone po żmudnym zdobywaniu przychylności ówczesnego szefa FIVB Rubena Acosty (i jego żony Malu) mogło się nie powtórzyć, ale dobrze wykorzystane oznaczało szansę na lata.
Dziś wiemy, że choć koszty były niemałe (także osobiste, zapłacone przez prezesa PZPS Janusza Biesiadę), było warto. Z Brazylią wygrywamy średnio co trzeci mecz, ale z wieloma innymi reprezentacjami już znacznie częściej.
Liga do polerowania
Machina marketingowa napędzana pieniędzmi firmy Polkomtel ruszyła. Medale wielkich imprez też zaczęły się pojawiać razem z zagranicznymi trenerami, których zatrudnienie kiedyś wydawało się mrzonką.