Canarinhos to najlepsza drużyna w historii. Trzykrotni mistrzowie świata dwa razy wygrywali igrzyska olimpijskie i aż dziewięć Ligę Światową. Ale nic nie trwa wiecznie. W ubiegłym sezonie polscy siatkarze wygrali z nimi cztery z pięciu spotkań w LŚ, w tym pojedynek w finałowym turnieju. Wtedy w Sofii po raz pierwszy w historii triumfowali w tej imprezie.
Ale gdy przyszło walczyć o medale na igrzyskach, to klasę pokazali Brazylijczycy, choć w grze o złoto ulegli Rosji. Polacy odpadli w ćwierćfinale.
Włoski trener polskich siatkarzy Andrea Anastasi obiecuje jednak, że Londyn niczego w nich nie zepsuł, że jego zawodnicy będą się bić do upadłego w każdym spotkaniu. Brazylia to Brazylia, to będzie kolejne zderzenie z legendą. Zakończyli wprawdzie karierę Giba, Sergio i Rodrigao, nie będzie też Murilo, który poddał się operacji ręki, ale ze starej paczki zostali chociażby Dante, Vissotto, Sidao, Lucas czy syn trenera Bernardo Rezende – Bruno.
Do kadry wrócił też MVP PlusLigi Felipe Fonteles, jeszcze nie tak dawno gracz Zaksy Kędzierzyn-Koźle. Przyszłe gwiazdy Canarinhos to 21-letni Ricardo Lucarelli czy dwa lata starszy atakujący Renan Buiatti (218 cm wzrostu).
W polskiej kadrze nie ma wprawdzie Pawła Zagumnego, ale już ubiegły sezon pokazał, że Anastasi stawia na Łukasza Żygadłę, którego zmiennikiem będzie Fabian Drzyzga.