Reklama

Liga Światowa: huk bez ognia

Śpiew minister Muchy nie pomógł, dobre wspomnienia sprzed roku też nie. Polska przegrała z Brazylią 1:3.

Publikacja: 08.06.2013 01:01

Liga Światowa: huk bez ognia

Foto: AFP

Miało być inaczej. Nie po to cały Torwar śpiewał hymn a capella, nie po to w zapowiedziach przypominano, jak to w ubiegłym roku polscy siatkarze cztery razy zbili mistrzów z Brazylii. Zaklinanie polskiego sukcesu wzmacniały opinie, że trener Bernardo Rezende przywiózł na mecz nową, niedoświadczoną drużynę, która bez Giby, Murilo, Gustavo czy Rodrigao, będzie się uczyć pokory od reprezentacji Andrei Anastasiego.

Wiara w zeszłoroczne przewagi nic nie dała, w brak doświadczenia tych nowych: Lucarelliego i Edera, też już nikt nie uwierzy. Rezende zrobił to samo, co Anastasi – kilku młodych postawił obok starych i Torwar zobaczył, że debiutanci z Ameryki Południowej zaskakująco szybko się uczą.

To był słaby mecz Polaków. Zabrakło siły ognia nad siatką, zabrakło skuteczności i umiejętności wykorzystywania szans w kontrataku. Kilka razy Brazylia podawała Polakom rękę – i nic.

Jeden wygrany przez Polskę set zamazał cały obraz. Kilka ładnych bloków, kilka efektownie wygranych akcji, as serwisowy Bartmana, trzy debiuty w Lidze Światowej: Dawida Konarskiego, Andrzeja Wrony i Fabiana Drzyzgi, dobre serwisy Michała Kubiaka – znacznie lepiej by się pamiętało te chwile, gdyby było więcej wyrównanej walki, nie mówiąc o zwycięstwie.

Tłumaczenie się znajdzie: jeszcze niedawno były ciężkie przygotowania, może za mało meczów kontrolnych i stąd słabe zgranie po polskiej stronie. Nie zmieni to faktu, że młody Lucarelli z przestraszonego w pierwszym secie chłopaka zmienił się w młot na Polaków w kolejnych, że prawie nikt nie potrafił zatrzymać Leandro Vissotto, że obrońcy tytułu dostali lanie.

Reklama
Reklama

Jedno się jednak nie zmieniło – starania, by Liga Światowa w Polsce była hałaśliwa i nowatorska. W kwestii głośnego śpiewu nie zawiodła nawet minister Joanna Mucha. Nowoczesność zapewnił system telewizyjnego „jastrzębiego oka".  Jeśli ktoś uważnie patrzył, może dostrzegł, że siatka Ligi Światowej ma zmniejszone  oczka, z 10x10 cm do 3,5x3,5 cm. Niby zmiana drobna, ale logo japońskiego producenta samochodów, nowego sponsora Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej, widać było doskonale.

W niedzielę w łódzkiej Arenie o 20.15 (Polsat Sport) drugi mecz z Brazylią.

Liga Światowa 2013. Grupa A: Polska – Brazylia 1:3 (22:25, 20:25, 25:22, 15:25).

Polska: Żygadło, Bartman, Możdżonek, Kurek, Nowakowski, Kubiak, Zatorski (libero) oraz Winiarski, Ruciak, Konarski, Wrona i Drzyzga. Brazylia: Bruno, Eder, Vissotto, Lucarelli, Lucas, Dante, Mario (libero) oraz William, Wallace i Fonteles.

Miało być inaczej. Nie po to cały Torwar śpiewał hymn a capella, nie po to w zapowiedziach przypominano, jak to w ubiegłym roku polscy siatkarze cztery razy zbili mistrzów z Brazylii. Zaklinanie polskiego sukcesu wzmacniały opinie, że trener Bernardo Rezende przywiózł na mecz nową, niedoświadczoną drużynę, która bez Giby, Murilo, Gustavo czy Rodrigao, będzie się uczyć pokory od reprezentacji Andrei Anastasiego.

Wiara w zeszłoroczne przewagi nic nie dała, w brak doświadczenia tych nowych: Lucarelliego i Edera, też już nikt nie uwierzy. Rezende zrobił to samo, co Anastasi – kilku młodych postawił obok starych i Torwar zobaczył, że debiutanci z Ameryki Południowej zaskakująco szybko się uczą.

Reklama
Siatkówka
Niespodzianki nie było. Półfinał mistrzostw świata nie dla polskich siatkarek
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarek. Bal debiutantek w Tajlandii
Siatkówka
Pokaz siły polskich siatkarzy. Wygrali Ligę Narodów bez straty seta
Siatkówka
Polacy w finale Ligi Narodów. Szybkie zwycięstwo nad Brazylią
Siatkówka
Liga Narodów siatkarzy. Polacy zagrają o medale, wystarczyły trzy sety
Reklama
Reklama