Siatkówka: Porażka z Brazylią. W poszukiwaniu optymalnej formy

Polscy siatkarze wygrali w Lidze Narodów Australią i USA. Dziś w katowickim Spodku Polacy przegrali z Brazylią 1:3.

Aktualizacja: 02.06.2019 19:40 Publikacja: 02.06.2019 19:28

Siatkówka: Porażka z Brazylią. W poszukiwaniu optymalnej formy

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Na początek 3:1 z Australią, następnie ciężko wywalczona wygrana w pięciu setach z Amerykanami. Vital Heynen nie ukrywa, że podobnie jak przed rokiem Liga Narodów to poligon. Chce zbudować drużynę, która najpierw wywalczy olimpijską kwalifikację, a później zdobędzie medal mistrzostw Europy. A przecież jest jeszcze Puchar Świata w Japonii, którego też nie zamierza oddać walkowerem.

Heynen wciąż jest głodny zwycięstw, bardzo chciałby zagrać w finałowym turnieju Ligi Narodów w Chicago, który odbędzie się 10–14 lipca. Na razie jednak żąda od swoich zawodników walki o każdy punkt w kolejnych meczach, choć ma świadomość, że mistrzowie świata dalecy są jeszcze od optymalnej formy.

Ale dotyczy to również Amerykanów i Brazylijczyków, którzy mistrzowskiej dyspozycji i optymalnego składu też zaczęli szukać w katowickim Spodku. USA i Brazylia to trzecia i druga drużyna ostatnich mistrzostw świata, a więc ścisła czołówka. Canarinhos przyjechali do Katowic w bardzo mocnym składzie (mecz z Polską zakończył się po zamknięciu gazety), z Kubańczykiem Joandry Lealem, byłym reprezentacyjnym kolegą Wilfredo Leona, który od 24 lipca będzie już mógł występować w naszej drużynie.

Z Amerykanami zespół Vitala Heynena miał w sobotę wyjątkowo trudną przeprawę. Ale to nie powinno dziwić, bo z tym rywalem Polakom od lat gra się ciężko.

– Ważne jednak umieć się podnieść i wygrać wtedy, kiedy nie idzie – powiedział Michał Kubiak, kapitan naszej reprezentacji, po meczu z USA. Coś w tym jest, spotkanie trwało przecież prawie trzy godziny, Amerykanie prowadzili już 2:1. Pierwszego seta, bez swoich największych asów (Matthew Andersona, Aarona Russela, Maxwella Holta, którzy zostali w domu), reprezentanci USA wygrali pewnie 25:17. Drugiego, morderczego, Polacy na szczęście rozstrzygnęli na swoją korzyść (34:32), a decydujący punkt zdobył Aleksander Śliwka. Trzeci też kończył się na przewagi (26:28), ale górą byli goście.

Tie-break w meczu Polska – USA nie był już tak nerwowy, nasi siatkarze wygrali 15:9, a ostatni punkt zdobył środkowy Mateusz Bieniek. Najlepiej w tym spotkaniu punktował leworęczny Śliwka (20), Dawid Konarski (15) i Kubiak (14).

Brazylia też się długo męczyła z Australią, wygrywając ostatecznie 3:2, choć w piątym secie przegrywała 7:10. Dzień wcześniej Canarinhos pokonali Amerykanów 3:1.

Dziś Brazylijczycy zrewanżowali się Polakom za finał MŚ i wygrali 3:1. 

O tym, że Polacy długo będą szukać najlepszego składu, tak jak przed rokiem, Heynen informował przed rozpoczęciem Ligi Narodów. Brak Bartosza Kurka, który ma za sobą operację kręgosłupa, z pewnością nie wzmacnia tej drużyny, ale to szansa dla innych. W pierwszym meczu z Australią Dawid Konarski radził sobie lepiej niż dobrze. W starciu z Amerykanami już tak dobrze nie było, szansę dostał też leworęczny Bartłomiej Bołądź, ale to zrozumiałe, bo to jednak silniejszy rywal.

Sporo kłopotów zdrowotnych ma za sobą przyjmujący Artur Szalpuk, więc na szczyt jego formy też musimy poczekać. Bartek Kwolek, inny z naszych mistrzów świata, w półfinale PlusLigi skręcił kostkę i również miał przerwę od gry i treningów, ale to chłopak z charakterem i łatwo nie odda miejsca w reprezentacji.

A na pozycji przyjmującego rywalizacja będzie bardzo zacięta. Mamy Kubiaka, Szalpuka, Śliwkę i Kwolka, jest Bartosz Bednorz i Tomasz Fornal, a od 24 lipca dołączy najlepszy siatkarz świata Wilfredo Leon.

Ale takich kłopotów można Heynenowi tylko zazdrościć. W Chinach, w kolejnym turnieju Ligi Narodów, swoją szansę dostaną ci, którzy jej nie otrzymali w Katowicach.

Na początek 3:1 z Australią, następnie ciężko wywalczona wygrana w pięciu setach z Amerykanami. Vital Heynen nie ukrywa, że podobnie jak przed rokiem Liga Narodów to poligon. Chce zbudować drużynę, która najpierw wywalczy olimpijską kwalifikację, a później zdobędzie medal mistrzostw Europy. A przecież jest jeszcze Puchar Świata w Japonii, którego też nie zamierza oddać walkowerem.

Heynen wciąż jest głodny zwycięstw, bardzo chciałby zagrać w finałowym turnieju Ligi Narodów w Chicago, który odbędzie się 10–14 lipca. Na razie jednak żąda od swoich zawodników walki o każdy punkt w kolejnych meczach, choć ma świadomość, że mistrzowie świata dalecy są jeszcze od optymalnej formy.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy
Siatkówka
Paryż 2024. Polscy siatkarze wicemistrzami olimpijskimi. Francja była wspanialsza