Nikt nie mówi o co poszło

Ryszard Bosek, mistrz olimpijski i były trener kadry o rozpoczynających się dziś mistrzostwach Europy w siatkówce i decyzjach Andrei Anastasiego.

Publikacja: 20.09.2013 04:01

Ryszard Bosek: – Liczę, że z Rosją w finale zagrają Polacy

Ryszard Bosek: – Liczę, że z Rosją w finale zagrają Polacy

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

"Rz": Będzie się z czego cieszyć?

Ryszard Bosek:

Wierzę, że to będzie dla naszych siatkarzy udany turniej. Stawiam na finał z naszym udziałem

- Skąd ten optymizm po przegranych igrzyskach w Londynie i nieudanej Lidze Światowej?

- Sukces w Memoriale Huberta Wagnera i forma, jaką zaprezentowali nasi siatkarze, dają ku temu podstawy. Spisywali się znacznie lepiej niż ostatnio, widać, że są dobrze przygotowani fizycznie, znacznie lepsze jest rozegranie. I co najważniejsze: są głodni zwycięstw.

- Z Rosją w ostatnim meczu jednak przegrali...

- Zgadza się, ale pokazali, że przy dobrej zagrywce mogą z Rosjanami walczyć bez kompleksów.

- Co pan sądzi o ostatnich decyzjach trenera Andrei Anastasiego i rezygnacji z dwóch do niedawna kluczowych zawodników: Krzysztofa Ignaczaka i Zbigniewa Bartmana?

- Odnoszę wrażenie, że nikt nie chce powiedzieć, o co tak naprawdę poszło. Oficjalnie Zbyszek był w słabej formie, a „Igła” przegrał rywalizację z Pawłem Zatorskim i Damianem Wojtaszkiem, ale być może jest jakieś drugie dno, o którym nie wiem. Trudno jednak zaprzeczyć, że od dłuższego czasu coś się działo, być może stąd te decyzje.

W złotej drużynie Huberta Wagnera też nie brakowało zawirowań, trener pożegnał się z Wiesławem Czają i Stanisławem Gościniakiem. Jak wtedy reagowaliście?

- Jeśli ufasz trenerowi, to jest spokojnie. My wtedy wiedzieliśmy, że Wagner już wcześniej powiedział Staszkowi, że na igrzyska do Montrealu nie pojedzie, więc ten poszedł swoją drogą. Finansowo na tym nie stracił, Amerykanie za naukę gry w siatkówkę płacili bardzo dobrze. A jeśli chodzi o Czaję, to wiem, że nie decydowały względy sportowe.

Dlaczego wasza złota drużyna nigdy nie wygrała mistrzostw Europy?

- Ponieważ dla Wagnera była to impreza drugiej kategorii. W sezonie mistrzostw Europy dawał odpocząć starszym, doświadczonym zawodnikom, którzy byli tej drużynie niezbędni. Ale niewiele brakowało nam do złota w Finlandii w 1977 roku. Prowadziliśmy ze Związkiem Radzieckim bardzo wysoko, trener Jerzy Welcz dawał wszystkim pograć, a u nich wszedł Paweł Seliwanow i sam z nami wygrał. Nie da się ukryć, że pokpiliśmy wtedy sprawę.

Pana zdaniem Grzegorz Bociek, który zastąpi Bartmana, udźwignie ciężar odpowiedzialności?

- Nie ma doświadczenia, nawet ligowego, to fakt, ale jeśli dostanie wsparcie od kolegów, da sobie radę. To twardy chłopak z mocną psychiką, tytan pracy. A przy tym gigant – ma 209 cm wzrostu i nokautujące uderzenie w ataku i na zagrywce. Za dwa lata może być ostoją reprezentacji, ale już teraz zdarzają mu się mecze, kiedy nikt nie jest w stanie go zatrzymać. Zresztą na tej pozycji mamy też Kubę Jarosza, to on jest nominalnie pierwszym atakującym.

Pan też, jak większość, stawia w tych mistrzostwach na sukces Rosjan?

- Są najlepsi, choć zdarzają im się wpadki. Groźni będą też Włosi, Serbowie i nieobliczalni Francuzi. Ale jak powiedziałem wcześniej – liczę, że to Polacy zagrają z Rosją w finale.

Mecze Polaków

Piątek - 20.30: Polska - Turcja

Sobota - 20.30: Polska - Francja

Niedziela - 18.00: Polska - Słowacja

Mistrzostwa Europy 8na sportowych kanałach Polsatu

Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan