Reklama
Rozwiń

Bal pod siatką

Jutro o 20.15 meczem Polska – Serbia zaczynają się mistrzostwa świata.

Publikacja: 29.08.2014 02:00

Ten mecz przejdzie do historii siatkówki. 62 tysiące widzów na Stadionie Narodowym w Warszawie, niecodzienna atmosfera i niecodzienne warunki. Kto wytrzyma presję, kto lepiej pokona przeciwności, jakie niesie gra na takim obiekcie?

Trudno być pewnym, kto w polskim zespole rozpocznie to spotkanie. Nie tylko Paweł Zagumny – jeden z dwóch rozgrywających naszej drużyny – uważa, że to najtrudniejszy mecz w fazie grupowej, mogący ustawić całe mistrzostwa. Wygrana w dobrym stylu powinna sprawić, że Polakom wyrosną skrzydła, porażka będzie testem na wytrzymałość psychiczną wybrańców Stephane'a Antigi.

Wiele wskazuje na to, że w wyjściowym składzie obok Zagumnego zobaczymy Mariusza Wlazłego (atak), Michała Winiarskiego i Mateusza Mikę (przyjęcie), Piotra Nowakowskiego i Karola Kłosa (środkowi bloku) oraz Pawła Zatorskiego (libero).

Serbia bez presji

Ale to nic pewnego. Antiga już wielokrotnie zaskakiwał swoimi wyborami. Być może postawi na doświadczenie Krzysztofa Ignaczaka, wybranego przecież na najlepszego libero Memoriału Huberta Wagnera. Na innych pozycjach ma możliwość zmian, zresztą już pokazał, że nie przywiązuje się do nazwisk.

Serbowie nie będą dźwigać takiej presji jak gospodarze. Oni nic nie muszą, mają młodą drużynę, która szczyt formy ma osiągnąć za dwa lata na igrzyskach w Rio de Janeiro. Ale żaden z nich nie schyli karku, nie podda się przed meczem i nie wystraszy wypełnionego po brzegi Stadionu Narodowego.

Drużyna Igora Kolakovicia to twardziele, którzy kochają walkę. Aleksandar Atanasijević to już dziś, mimo zaledwie 21 lat, czołowy atakujący świata. Kolaković ma też świetnych, ogranych we włoskiej Serie A środkowych Marko Podrascanina i Dragana Stankovicia, ma też grupę solidnych przyjmujących. Zobaczymy, jak sobie poradzą młodzi rozgrywający (Aleksa Brdjović i Nikola Jovović). To może być problem Serbów. Kiedy sięgali po najcenniejsze medale, na tej pozycji mieli asa nad asy Nikolę Grbicia.

Tamten zespół dawnej Jugosławii był niesamowity, a olimpijskie złoto w Sydney (2000) potwierdziło jego klasę. Nikola i Vlado Grbiciowie, Ivan Miljković, Andrija Gerić, Goran Vujković, Slobodan Boskan – te nazwiska pamięta każdy kibic siatkówki. Ci ludzie porażali pewnością siebie, sprawiali wrażenie, że nie ma problemu, z którym nie potrafiliby sobie poradzić.

Dziś chyba takich twardzieli Serbia już nie ma, ale przecież wywalczyła mistrzostwo Europy przed trzema  laty (wtedy jeszcze z Ivanem Miljkoviciem), brązowy medal ostatnich  mistrzostw świata (2010) i ubiegłorocznych mistrzostw Europy.

Polacy obie te imprezy przegrali, po obu podziękowano trenerom – Danielowi Castellaniemu i Andrei Anastasiemu. Na igrzyskach w Londynie ani Serbowie, ani nasi siatkarze nie weszli do strefy medalowej, co słusznie uznano za porażkę.

Jak będzie teraz?

Edward Skorek, jeden z najwybitniejszych zawodników w historii polskiej siatkówki, mistrz świata i złoty medalista olimpijski, a wiele lat później trener naszej reprezentacji, twierdzi, że sobotni mecz nie ma faworyta.

Nie jest w tej opinii odosobniony. – Serbowie są młodzi, głodni zwycięstw, na pewno zawieszą naszym chłopakom poprzeczkę bardzo wysoko. Ciekawe, która drużyna lepiej poradzi sobie w specyficznych warunkach, na ogromnym obiekcie, na którym brak tak ważnych dla siatkarza punktów odniesienia – mówi „Rz" Skorek.

Jeśli głowa wytrzyma

Wojciech Drzyzga (ojciec Fabiana, rozgrywającego obecnej reprezentacji), przed laty też rozgrywający kadry, dziś komentator Polsatu, jest podobnego zdania. – Jeśli głowa wytrzyma, powinno być dobrze. Oni mają Atanasijevicia, świetnych środkowych i dobrych przyjmujących, ale ciekaw jestem, jak sobie poradzi ich rozgrywający. Może być różnie. To będzie mecz, w którym każdy scenariusz jest możliwy, ale jestem optymistą – twierdzi Drzyzga.

O dyspozycji obu drużyn trudno coś konkretnego powiedzieć. Polacy zajęli drugie miejsce w Memoriale Wagnera, wygrali mecz z Rosją. W ostatnim sparingu z Kanadą przegrali.

– Było trochę dobrze, trochę źle, ale więcej widziałem plusów – powiedział „Rz" Ireneusz Mazur, były trener naszej reprezentacji.

Serbowie też niczym szczególnie nie imponowali, gdy toczyli sparingowe mecze z Bułgarią. Jeden wygrali, drugi przegrali. Wcześniej, podobnie jak Polacy, nie zakwalifikowali się do finałowego turnieju Ligi Światowej we Florencji. Ale nie ukrywają, że ostrzą sobie zęby na mistrzostwa świata i celują w medal. Podobnie jak Polacy.

W sobotę przed północą będziemy już mądrzejsi. Ten mecz dużo nam powie o jednych i drugich.

Mecz otwarcia pokaże stacja Polsat w swoim głównym kanale.

Nagrody dla najlepszych

Mistrz świata – 150 tysięcy dolarów

Wicemistrz świata – 100 tys. dolarów

Brązowy medalista – 50 tys. dolarów

Najlepszy zawodnik turnieju – 30 tys. dolarów

Najskuteczniejszy zawodnik (największa liczba punktów) – 20 tys. dolarów

Ten mecz przejdzie do historii siatkówki. 62 tysiące widzów na Stadionie Narodowym w Warszawie, niecodzienna atmosfera i niecodzienne warunki. Kto wytrzyma presję, kto lepiej pokona przeciwności, jakie niesie gra na takim obiekcie?

Trudno być pewnym, kto w polskim zespole rozpocznie to spotkanie. Nie tylko Paweł Zagumny – jeden z dwóch rozgrywających naszej drużyny – uważa, że to najtrudniejszy mecz w fazie grupowej, mogący ustawić całe mistrzostwa. Wygrana w dobrym stylu powinna sprawić, że Polakom wyrosną skrzydła, porażka będzie testem na wytrzymałość psychiczną wybrańców Stephane'a Antigi.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku