Ten mecz przejdzie do historii siatkówki. 62 tysiące widzów na Stadionie Narodowym w Warszawie, niecodzienna atmosfera i niecodzienne warunki. Kto wytrzyma presję, kto lepiej pokona przeciwności, jakie niesie gra na takim obiekcie?
Trudno być pewnym, kto w polskim zespole rozpocznie to spotkanie. Nie tylko Paweł Zagumny – jeden z dwóch rozgrywających naszej drużyny – uważa, że to najtrudniejszy mecz w fazie grupowej, mogący ustawić całe mistrzostwa. Wygrana w dobrym stylu powinna sprawić, że Polakom wyrosną skrzydła, porażka będzie testem na wytrzymałość psychiczną wybrańców Stephane'a Antigi.
Wiele wskazuje na to, że w wyjściowym składzie obok Zagumnego zobaczymy Mariusza Wlazłego (atak), Michała Winiarskiego i Mateusza Mikę (przyjęcie), Piotra Nowakowskiego i Karola Kłosa (środkowi bloku) oraz Pawła Zatorskiego (libero).
Serbia bez presji
Ale to nic pewnego. Antiga już wielokrotnie zaskakiwał swoimi wyborami. Być może postawi na doświadczenie Krzysztofa Ignaczaka, wybranego przecież na najlepszego libero Memoriału Huberta Wagnera. Na innych pozycjach ma możliwość zmian, zresztą już pokazał, że nie przywiązuje się do nazwisk.
Serbowie nie będą dźwigać takiej presji jak gospodarze. Oni nic nie muszą, mają młodą drużynę, która szczyt formy ma osiągnąć za dwa lata na igrzyskach w Rio de Janeiro. Ale żaden z nich nie schyli karku, nie podda się przed meczem i nie wystraszy wypełnionego po brzegi Stadionu Narodowego.