Reklama

Zejście na ziemię

Dziś o 20.15 drugi mecz Polaków w mistrzostwach świata – z Australią. Trener Stephane Antiga mówi, że jego zespół może grać jeszcze lepiej niż z Serbią.

Publikacja: 02.09.2014 02:00

Zejście na ziemię

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Po pewnej wygranej Polaków z Serbami na Stadionie Narodowym chyba nikt nie stawia na zwycięstwo Australii we Wrocławiu.

Ale dwa lata temu na igrzyskach w Londynie Polacy też byli faworytami, a drużyna Andrei Anastasiego przegrała 1:3, co sprawiło, że w ćwierćfinale musiała się zmierzyć z Rosją zamiast z niżej notowanymi Niemcami.

Australia to rywal może nie tak wysoko notowany jak Serbowie, ale niebezpieczny i niemający nic do stracenia. A Polacy mają konkretny cel: kolejne zwycięstwo za trzy punkty.

Australijczycy też mają za sobą pierwsze spotkanie – wygraną z Kamerunem 3:0. Z tym samym Kamerunem, z którym przegrali cztery lata temu na mistrzostwach świata we Włoszech, przez co, tak jak Polacy, wcześniej wrócili do domu. Tym razem „Nieposkromione Lwy" walczyły ambitnie, ale rezultat był mizerny.

– Obejrzeliśmy już mecz Australii z Kamerunem, ale zbyt wielu informacji nie uzyskaliśmy – powiedział Antiga. A pytany o sobotni sukces z Serbią, powiedział, że Polacy mogą grać jeszcze lepiej.

Reklama
Reklama

Zdaje się, że ten pogląd podzielają nasi siatkarze. – Czas zejść na ziemię, gramy dalej. Wygrana z Serbią to już historia – mówi kapitan reprezentacji Michał Winiarski, który na Stadionie Narodowym rozegrał znakomite spotkanie. Polacy zdają sobie sprawę, że Australijczyków nie wolno lekceważyć. Ten zespół grał przecież w tegorocznym finale Ligi Światowej we Florencji. A dostał się tam, wygrywając turniej kwalifikacyjny w Sydney. W decydującym meczu pokonał Francję 3:2.

Siatkarze z antypodów przegrali wprawdzie we Florencji z USA i Włochami, ale w obu meczach ich as atutowy Thomas Edgar zdobył po 20 punktów. Ten mierzący 212 cm olbrzym (były zawodnik Lotosu Trefla Gdańsk) był trzecim punktującym tegorocznej Ligi Światowej i wszyscy wiedzą, że jak ma swój dzień, może być bardzo niebezpieczny. W Londynie w meczu z Polakami zdobył 26 punktów.

Na szczęście Antiga ma ludzi, którzy mogą go zatrzymać. Nie można wykluczyć, że sięgnie w tym spotkaniu po najwyższego w polskiej ekipie Marcina Możdżonka (211 cm).

Australia największy sukces osiągnęła na igrzyskach w Sydney, zajmując ósme miejsce, ale wtedy jako gospodarz nie musiała się kwalifikować. W mistrzostwach świata wielkiego doświadczenia nie ma. Turnieje w 1982, 1998 i 2010 roku były nieudane. Ale ostatnie wyniki potwierdzają, że pod wodzą Yona Uriarte, jednego z najlepszych zawodników w historii argentyńskiej siatkówki, robi postępy.

Interesujący będzie mecz Australia – Argentyna. Z jednej strony trener Yon Uriarte, z drugiej jeden z dwóch rozgrywających Argentyńczyków, jego syn, Nicolas Uriarte, aktualny mistrz Polski ze Skrą Bełchatów.

Na razie Argentyna wygrała gładko z Wenezuelą 3:0 i potwierdziła, że będzie najgroźniejszym przeciwnikiem naszej drużyny. Ale z Argentyńczykami zagramy dopiero na zakończenie pierwszej fazy rozgrywek grupowych, w niedzielę.

Reklama
Reklama

Być może jeszcze rok temu wygrana Iranu z Włochami byłaby sensacją, teraz jest tylko niespodzianką, mimo że Włosi wracają ostatnio z wielkich imprez z medalami. Zdobyli mistrzostwo Europy trzy lata temu, brąz igrzysk w Londynie (2012) i brąz ubiegłorocznych ME.

Wygrana z Iranem w meczu o trzecie miejsce w finale Ligi Światowej stawiała Włochów w roli faworyta w kolejnej konfrontacji. Ale Irańczycy to zespół z ogromnymi ambicjami i możliwościami.

Gry na światowym poziomie nauczył ich Julio Velasco, teraz, gdy wrócił do Argentyny, by poprowadzić reprezentację tego na kraju w MŚ, godnie zastępuje go Serb Slobodan Kovac, kiedyś świetny siatkarz.

W fazie grupowej LŚ Iran wygrywał z Brazylią, Polską i Włochami, więc kolejny sukces, tym razem w Katowicach, nie powinien zaskakiwać.

Zresztą prowadzący Włochów Mauro Berruto nie miał złudzeń. Powiedział, że Irańczycy byli lepsi i wygrali zasłużenie. Teraz szykują się już na Amerykanów, którzy mieli problemy z Belgią (wygrali dopiero w tie-breaku). A przecież drużyna USA w wielkim stylu wygrała finał LŚ we Florencji i uważana jest za jednego z kandydatów do zdobycia tytułu mistrza świata.

Złoci medaliści sprzed czterech lat Brazylijczycy bez większych problemów uporali się z Niemcami, a Rosjanie, mistrzowie olimpijscy z Londynu, nie dali szans Kanadyjczykom, wygrywając w trzech setach, ale tego można się było spodziewać.

Reklama
Reklama

Rozegrane mecze

Polska - Serbia 3:0

(25:19, 25:18, 25:18), Argentyna - Wenezuela 3:0 (25:23, 25:17, 25:19), Australia - Kamerun 3:0 (25:22, 25:15, 25:18)

Dziś grają

Grupa A: Argentyna – Serbia

(13.00), Wenezuela – Kamerun (16.30), Polska – Australia (20.15)

Grupa D: USA – Iran (13.00)

Reklama
Reklama

, Belgia – Portoryko (16.30), Francja – Włochy (20.15)

Wczorajsze mecze

Grupa B: Brazylia – Niemcy 3:0

(25:21, 25:19, 25:17), Kuba – Finlandia 2:3 (25:18, 25:21, 25:27, 23:25, 12:15)

Grupa C: Rosja – Kanada 3:0

(25:21, 25:19, 25:21), Bułgaria – Meksyk 3:0 (25:16, 25:17, 25:21)

Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama