Polska zaczyna drugą fazę mistrzostw

W ten weekend kończy się druga faza mistrzostw świata. Polska gra w sobotę z Iranem, a w niedzielę z Francją. Oba mecze o 20.15.

Publikacja: 13.09.2014 02:00

Polska zaczyna drugą fazę mistrzostw

Foto: ROL

Irańczycy jeszcze w polskiej lidze nie  grali, ale Francuzi,  Włosi, Niemcy, Argentyńczycy  czy Amerykanie jak najbardziej. Wielu gwiazdorów tego mundialu kibice mogą oglądać na co dzień w naszych halach, ?a zawodnicy wszystkich ekip podkreślają, że Polska to dziś najlepsze miejsce do grania w siatkówkę.

PlusLiga konkuruje już z włoską Serie A i wcale tej rywalizacji nie przegrywa. W Rosji płacą wprawdzie jeszcze więcej, ale tam warunki życia są trudne, a w Turcji na królewskie gaże mogą liczyć tylko wybrani.

Za polską ligą tęskni prawie każdy zagraniczny siatkarz, który w niej kiedyś grał

Gdyby wybrać zespół złożony z zawodników, którzy grali lub grają w naszej lidze albo właśnie podpisali kontrakt, to szanse na dobry wynik ta zaciężna armia miałaby bardzo duży.

Zacznijmy od rozgrywającego, bo nie trzeba daleko szukać. Argentyńczyk Nicolas Uriarte prowadzi grę aktualnego mistrza Polski Skry Bełchatów. Nikt tak szybko nie rozgrywa piłek w PlusLidze jak on. A przy tym świetnie rozumie się z przyjmującym Facundo Conte, z którym gra nie tylko w Skrze, ale i w reprezentacji Argentyny. Conte w ataku jest niesamowity. Ma również dobry serwis i tylko nieco gorsze przyjęcie.

O magii gry z Nicolasem mówił „Rz" atakujący reprezentacji Argentyny Ivan Castellani. Nie ma go na mistrzostwach świata, bo przegrał z kontuzją. Ivan, syn byłego trenera reprezentacji Polski, uważa, że nie spotkał tak dokładnego, a przy tym szybkiego rozgrywającego jak Uriarte.

Owszem, Luciano De Cecco, drugi z argentyńskich rozgrywających, jest jeszcze szybszy, ale zdaniem Ivana nie tak dokładny. De Cecco nie gra w polskiej lidze, choć miał propozycję.

A kto mógłby być zmiennikiem Uriarte? Chociażby Michał Baranowicz, rozgrywający reprezentacji Włoch, a kiedyś Asseco Resovii. Mógłby też być nim Brazylijczyk z francuskim paszportem Rafael Redwitz, który przed Baranowiczem rozgrywał w Rzeszowie.

Kto w ataku?

Kandydatów jest trzech: Niemiec Georg Grozer, Serb Aleksandar Atanasijević i Francuz Antonin Rouzier. Dwaj pierwsi potrafią w pojedynkę wygrywać mecze, ale na razie większe dokonania ma Grozer, były zawodnik Asseco Resovii Rzeszów.

Teraz gra w Biełogorie Biełgorod i wygrał z tym rosyjskim klubem Ligę Mistrzów. Wciąż jednak powtarza, że wróci do PlusLigi, bo zostały mu z niej cudowne wspomnienia. Ma żonę Polkę, więc prawdopodobieństwo, że faktycznie kiedyś wzmocni jeden z naszych zespołów, jest duże.

23-letni Atanasijević tak naprawdę siatkarsko wychował się w Polsce. Doświadczenie zdobywał w Skrze i prawdę mówiąc, lepiej nie mógł trafić. Najpierw podpatrywał Mariusza Wlazłego, a później trener Jacek Nawrocki przesunął Polaka na przyjęcie, a młodego Serba zostawił w ataku.

Teraz Atanasijević jest już najlepiej punktującym zawodnikiem Serie A i wraz z Perugią, której jest liderem, wicemistrzem Włoch. On też mówi, że marzy o powrocie do naszej ligi.

Rouzier (nie tak dawno Zaksa) po pierwszej fazie grupowej był najlepiej punktującym zawodnikiem mistrzostw świata. Gra lepiej, odważniej niż w polskiej lidze, w ataku jest atutem Francuzów, ale zobaczymy, jak się spisze, gdy przyjdzie do najważniejszych pojedynków.

W rywalizacji na pozycji atakującego raczej nie liczyliby się Amerykanin Carson Clark, Argentyńczyk Jose Luis Gonzalez, australijski olbrzym Thomas Edgar (212 cm – kiedyś Trefl Sopot), Fin Mikko Oivanen (Resovia, Trefl, a teraz Czarni Radom), ale Niemiec Jochen Schoeps (Resovia) na pewno byłby świetnym zmiennikiem dla Grozera czy Atanasijevicia.

Mistrzowie przyjęcia

Jeszcze kilka lat temu na pewno w tej drużynie byłby obecny szkoleniowiec Bułgarów Płamen Konstantinow, gracz Jastrzębskiego Węgla. Obok niego można by ustawić Stephane'a Antigę, zgodnie uznanego za najlepszego obcokrajowca w historii polskiej ligi.

Były kapitan reprezentacji Francji zaczynał w Skrze, później występował w Bydgoszczy, by wrócić do Bełchatowa i na zakończenie pięknej kariery znów zostać mistrzem Polski. Teraz ma już inne cele. Chce stanąć na podium mistrzostw świata jako trener reprezentacji Polski.

Oczywiście w gronie byłych asów PlusLigi można jeszcze wskazać Rosjanina Pawła Abramowa, który podobnie jak Konstantinow i Antiga był kapitanem reprezentacji swojego kraju, ale on w Jastrzębiu grał krótko, przyjechał po kontuzji i dopiero w końcówce rozgrywek pokazał klasę.

Znalazłby się w tym gronie również złoty medalista olimpijski z Pekinu (2008) Amerykanin Riley Salmon, problemem byłby tylko jego krewki temperament. Kiedyś wściekły po ligowej porażce rozbił ręką szybę w drzwiach, poważnie dłoń uszkodził i stracił kontrakt w Częstochowie.

Wśród przyjmujących, którzy występowali w PlusLidze i grają w mistrzostwach świata, są jeszcze Paul Lotman (Asseco) – pewny punkt drużyny USA, i rywalizujący z nim Garrett Muagututia (Transfer). W wyjściowych składach swoich drużyn najczęściej pojawiają się też Nicola Kovacević (Asseco – Serbia), Nicola Marechal (Skra – Francja) i oczywiście wspomniany wcześniej Conte (Skra).

Nie można też zapominać o Brazylijczyku Felipe Fontelesie (Zaksa Kędzierzyn-Koźle) wybranym na MVP PlusLigi, ale on pewnego miejsca w zespole Canarinhos nie ma, podobnie jak nowy gracz Asseco Resovii Serb Marko Ivović czy Bułgar Nikołaj Penczew (Resovia).

Na pozycji libero najczęściej grają Polacy, ale czasami pojawiają się też klasowi zagraniczni siatkarze.

Najbardziej znanym z nich był mistrz olimpijski z Pekinu Amerykanin Richard Lambourne, ale szybko pożegnał się z Bydgoszczą, gdy pokazał wskazujący palec trenerowi Waldemarowi Wspaniałemu. Teraz w Skrze zobaczymy Niemca Ferdinanda Tille, najlepszego libero mistrzostw świata 2010 we Włoszech.

Zagraniczna ?ściana bloku

Już niedługo gwiazdą może być młody Serb Śrećko Lisinać. – Ten chłopak to profesjonalista w każdym calu. Nie pytał o pieniądze, tylko chciał się uczyć. Gdy przyszedł do AZS Częstochowa, pracował jak szalony, już wtedy wiedziałem, że wyrośnie z niego wielki gracz – mówi Ryszard Bosek, mistrz świata i złoty medalista olimpijski w drużynie Huberta Wagnera. – Dziś coraz częściej widzimy go w składzie Serbów, choć konkurentów ma znakomitych: Dragana Stankovicia i Marka Podrascanina. Od nowego sezonu będzie grał w Skrze i tu też będzie musiał walczyć o swoje, bo Karol Kłos i Andrzej Wrona łatwo mu miejsca nie oddadzą – dodaje Bosek.

Świetnym środkowym jest były zawodnik Jastrzębskiego Węgla Amerykanin Russel Holmes, w Resovii grał mistrz olimpijski z Pekinu, jego rodak Ryan Millar, ale furory nie zrobił, bo był po kontuzji.

Ale czasami siatkarze po przejściach potrafią się odnaleźć w nowym otoczeniu. Rzeszów był takim miejscem dla Kubańczyka Ihosvany Hernandeza, zdaniem Andrzeja Kowala, trenera Resovii, jednego z najlepszych zagranicznych zawodników na tej pozycji w PlusLidze. – Tyle że u nas nie szuka się środkowych, raczej przyjmujących i atakujących – mówi Kowal.

Trudno jednak zapomnieć takie postacie, jak Fin Janne Heikkinen w Skrze czy Amerykanin Phil Eatherton w Częstochowie. Obaj reprezentanci swoich krajów pokazali się na polskich boiskach z jak najlepszej strony.

Trener z Argentyny?

Tu pierwsze miejsce należy się chyba Danielowi Castellaniemu, który po sukcesach w pracy ze Skrą przejął reprezentację i zdobył pierwszy złoty medal mistrzostw Europy w historii polskiej siatkówki.

Pracowała też w Polsce całkiem spora grupa włoskich szkoleniowców, teraz dołączył chyba najbardziej utytułowany z nich – Andrea Anastasi, były trener naszej narodowej drużyny, od nowego sezonu poprowadzi Trefla Gdańsk.

Lorenzo Bernardi wykonał kawał dobrej roboty w Jastrzębiu i pokazał, że wybitny siatkarz może być też bardzo dobrym trenerem.

Ale gdyby trenera takiej armii zaciężnej szukać jednak w gronie tych, którzy pracują w swoim fachu na tych mistrzostwach, to kandydat byłby chyba jeden: Belg Vital Heynen prowadzący drużynę Niemiec, na co dzień trener Transferu Bydgoszcz. Tym bardziej że w PlusLidze grać będzie teraz pół niemieckiej reprezentacji.

Irańczycy jeszcze w polskiej lidze nie  grali, ale Francuzi,  Włosi, Niemcy, Argentyńczycy  czy Amerykanie jak najbardziej. Wielu gwiazdorów tego mundialu kibice mogą oglądać na co dzień w naszych halach, ?a zawodnicy wszystkich ekip podkreślają, że Polska to dziś najlepsze miejsce do grania w siatkówkę.

PlusLiga konkuruje już z włoską Serie A i wcale tej rywalizacji nie przegrywa. W Rosji płacą wprawdzie jeszcze więcej, ale tam warunki życia są trudne, a w Turcji na królewskie gaże mogą liczyć tylko wybrani.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Siatkówka
Siatkarze Bogdanki mistrzami Polski. Jak w Lublinie zbudowano potęgę?
Siatkówka
Rusza gra o mistrzostwo Polski siatkarzy. Przyjaciele na wagę złota
Siatkówka
Siatkarki z Rzeszowa mistrzyniami Polski. Do sześciu razy sztuka
Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma