„Rz": Brazylia i Rosja rywalami Polski w walce o półfinał mundialu. Jest Pan zadowolony z losowania?
Łukasz Kadziewicz:
Los tak chciał i jego wyroki musimy uszanować. Żeby zostać mistrzem świata trzeba wygrywać z takimi zespołami jak Brazylia czy Rosja. Teraz możemy tylko modlić się i trzymać kciuki. Chłopaki wiedzą, że te cztery mecze mogą odbić się na całym ich życiu i to nie tylko siatkarskim.
Nie żal Panu straconych setów z Irańczykami czy Francuzami?
W tej fazie turnieju nie możemy spodziewać się jednostronnych meczów i samych zwycięstw za trzy punkty. Powinniśmy być dumni, że jesteśmy w najlepszej szóstce na świecie. Zwróćmy uwagę jak na naszych oczach zmienia się siatkówka. Kilka lat temu Iranu nie było na siatkarskiej mapie, teraz jest w światowej czołówce. Mamy potknięcia wielkich, nieprzewidywalną grę Francuzów. Nie ma Włochów, Bułgarów czy Argentyńczyków. My potknęliśmy się tak naprawdę tylko przegrywając z Amerykanami. Zgodzę się, że z Francuzami trzeba było wygrać 3:1. Czwartego seta zaczęliśmy fatalnie, ale taki słabszy moment musi się zdarzyć raz na jakiś czas.