Janusz Pindera ?z Łodzi
W niedzielę, w meczu kończącym drugą fazę eliminacji grupowych, te drużyny grały już ze sobą i Brazylijczycy pewnie zwyciężyli 3:1. Rosjanie mają wprawdzie problemy personalne, ale nie brakuje im ani umiejętności, ani charakteru, więc wynik czwartkowego, znacznie ważniejszego, starcia może być odmienny.
Dla Polaków mecz ten może mieć duże znaczenie, ale w czwartek, gdy wyjdą na boisko w łódzkiej Atlas Arenie, muszą i tak wziąć sprawy w swoje ręce.
Rywalizacja z Rosjanami od lat ma swoje podteksty i toczy się w specyficznej atmosferze. Tym razem goście będą mieć przeciwko sobie kilkanaście tysięcy ludzi w Atlas Arenie i zdeterminowaną drużynę Stephane'a Antigi, gotową na sportową wojnę. Wszystko może się zdarzyć, choć więcej atutów mają Rosjanie.
Ale to Polacy będą zmotywowani podwójnie. Grają u siebie i w tak pięknych mistrzostwach zapewne już większość z nich nie wystąpi. Nikt im tu również niczego nie ułatwiał, co wcześniej w przypadku gospodarzy zdarzało się nagminnie. Kulminacją było losowanie: trafić na mistrza olimpijskiego i mistrza świata, światową jedynkę i dwójkę w rankingu FIVB, to chyba nie jest nadmiar szczęścia. W takiej sytuacji wygrana smakowałaby szczególnie, więc warto się o nią wyjątkowo postarać.