Porównywać Wagnera z Antigą oczywiście trudno. Zupełnie inne czasy, inne osobowości, inni ludzie. Jednak pewne podobieństwa, poza nagłymi nominacjami, są – przede wszystkim obaj grali dużo w reprezentacjach. Wagner (183 cm wzrostu) – jako rozgrywający i kapitan (194 mecze), Antiga (200 cm) – jako przyjmujący (306 spotkań). Łączy ich także świetne wyszkolenie techniczne, odwaga i niezwykła ambicja.
Sukcesy jako zawodnicy mieli, choć nie było wśród nich wybitnych osiągnięć. Hubert Jerzy Wagner był z AZS Warszawa cztery razy klubowym mistrzem Polski, do tego brązowym medalistą mistrzostw Europy 1967, olimpijczykiem (w Meksyku 5. miejsce).
Stephane Antiga zjeździł kilka lig europejskich, zaczął od swojej, francuskiej, z Paris Volley był 7 razy mistrzem kraju i wygrał Ligę Mistrzów, potem dokładał sukcesy we Włoszech (puchar kraju), Hiszpanii (2 razy mistrzostwo) i wreszcie w Polsce w barwach Skry Bełchatów (5). Z reprezentacją Francji zdobył brązowy medal mistrzostw świata w 2002 roku w Argentynie (został wówczas najlepszym przyjmującym turnieju) i dwa srebrne medale mistrzostw Europy. Olimpijskie doświadczenie to igrzyska w Atenach, bez fanfar.
Wagner po nieudanych igrzyskach w Monachium zastąpił doświadczonego Tadeusza Szlagora, trenera, u którego był w kadrze. Antiga, jak wszyscy pamiętają, był także następcą szkoleniowca z dużym dorobkiem – Włocha Andrei Anastasiego.
Łączy obu złotych trenerskich debiutantów spore zaskoczenie po nominacjach, początkowy brak wiary w ich możliwości i wreszcie, po kilku miesiącach zaskakujący dowód ich nieprzeciętnych umiejętności.