Rz: To pan namówił Mariusza Wlazłego, by wrócił do reprezentacji. Teraz ją opuszcza już na zawsze. Nie będzie pan go nakłaniał do zmiany decyzji?
Stephane Antiga:
Rozmawiałem z nim o powrocie do kadry już w październiku. Długo zwlekał, zastanawiał się. W końcu się zgodził, ale wiedziałem, że to będą jego ostatnie mistrzostwa. Został najlepszym atakującym, MVP turnieju, bardzo nam pomógł. Z nim w składzie ta drużyna ma znacznie większy potencjał. Ale rozumiem decyzję Mariusza i nie będę wywierał na nim żadnej presji. Ma prawo do odejścia, zresztą moment na takie pożegnanie jest wyjątkowo piękny.
Pan jest pierwszym trenerem, udziela wywiadów, zbiera gratulacje. A przecież niezwykle ważną postacią jest też Philippe Blain, drugi trener, znacznie bardziej doświadczony w tym fachu niż pan.
Bez Philippe'a nie byłoby mnie na tym stanowisku. Taki był mój warunek. Bardzo mi pomaga, godzinami rozmawiamy, zanim podejmiemy decyzję. To przecież on najlepiej znał Mateusza Mikę i jego możliwości, bo Mateusz grał u niego w Montpellier. Postawienie na niego okazało się strzałem w dziesiątkę. Mika zagrał turniej życia, ?ale to dopiero początek jego, mam nadzieję, wspaniałej kariery. Philippe bardzo ?dużo czasu spędzał z rozgrywającymi: Fabianem Drzyzgą oraz Pawłem Zagumnym. Efekty ?było widać.