Mocne plecy żółtodzioba

Stephane Antiga, 37-letni Francuz trenerem został ?dopiero w maju, ?a już zdobył mistrzostwo świata.

Publikacja: 24.09.2014 02:00

Stephane Antiga

Stephane Antiga

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Po tytule zaroiło się od ojców nominacji Antigi na trenera reprezentacji. Nie ulega jednak wątpliwości, że był to pomysł szalony, obarczony ogromnym ryzykiem. Pierwsze w historii mistrzostwa świata w Polsce, ogromne zainteresowanie, presja, medalowe nadzieje i trener żółtodziób, wzięty prosto ?z boiska? To nie mieściło się ?w głowie. Owszem – Antiga to znakomity siatkarz, doświadczony zawodnik z wielkim autorytetem, ale żeby od razu proponować mu tak ważne stanowisko?

– Gdy Antiga zostanie trenerem kadry, nikt mu nie odmówi. Wszyscy powołani przyjadą na zgrupowanie ?– tak kulisy tego niecodziennego pomysłu wczesną jesienią minionego roku objaśniał w swoim gabinecie prezes PZPS Mirosław Przedpełski. Miał rację – Francuz potrafił namówić na powrót do reprezentacji skonfliktowanego z PZPS Mariusza Wlazłego, który poprowadził Polskę do tytułu, a sam został uznany ?za MVP mistrzostw.

Polisa trenera

Antiga pojawił się u nas ?w 2007 roku. Podpisał kontrakt ze Skrą Bełchatów ?i niespełna rok później stał już na podium Ligi Mistrzów. Krajowe mistrzostwa wygrywał pięć razy, dwa razy wywalczył puchar. Później los rzucił go do Bydgoszczy, gdzie w Delekcie grał z Andrzejem Wroną i Dawidem Konarskim. Był dla nich starszym kolegą i profesorem, dziś jest ich trenerem ?w kadrze.

Do Bełchatowa wrócił za namową swojego przyjaciela Miguela Angela Falaski. Były rozgrywający Skry zbudował drużynę, w której obok reprezentantów Argentyny Nicolasa Uriarte i Facundo Conte grali Wlazły, Wrona, Karol Kłos, Paweł Zatorski (libero) oraz oczywiście Antiga. I odniósł wielki sukces, pokazując przy tym, że można, schodząc prosto ?z boiska, zostać trenerem ?i zdobywać trofea.

Antiga właściwie cały sezon grał w Skrze, wiedząc, że zostanie następcą Andrei Anastasiego w reprezentacji. Jesienią taką właśnie propozycję – nieoczekiwaną – dostał od działaczy PZPS. Postawił jednak twarde warunki. Po pierwsze, nie opuści zespołu i pomoże Skrze do końca sezonu, po drugie, jego asystentem w reprezentacji będzie Philippe Blain. – To dla mnie bardzo ważny człowiek. Znakomity fachowiec, któremu ufam, ale też przyjaciel. Bez niego, nie mając trenerskiego doświadczenia, nie dałbym sobie rady – powiedział dziennikarzom już po zwycięskim finałowym meczu mistrzostw świata z Brazylią.

„Sobotni mecz będzie dla niego swoistą mieszaniną ekscytacji i strachu" – takie słowa Antiga mógł przeczytać w „Le Figaro" 30 sierpnia przed otwierającym mistrzostwa spotkaniem z Serbami na Stadionie Narodowym ?w Warszawie.

Ponad 60 tysięcy ludzi na piłkarskim obiekcie obserwujących mecz siatkówki zrobiło wielkie wrażenie ?na zagranicznych dziennikarzach. Ci z Francji nie ukrywali zaskoczenia, ?że Antiga został trenerem Polaków i poprowadzi ich ?w tak ważnym turnieju, mimo że nie ma żadnego doświadczenia. Mieli jednak świadomość, kto stoi za jego plecami.

„Antiga ma dobre ubezpieczenie. Jego polisą jest Philippe Blain, człowiek, pod którego opieką grał w reprezentacji Trójkolorowych przez dziesięć lat. To Blain ma pomóc Antidze w wypełnieniu jego misji" ?– pisał dziennikarz „Le Figaro".

Blain, podobnie jak Antiga, był znakomitym przyjmującym. W reprezentacji Francji rozegrał ponad 340 spotkań, w 1987 roku zdobył brązowy medal mistrzostw Europy. Później jako trener pracował między innymi w Bre Banca Lanutti Cuneo, AS Cannes, ?a ostatnio w Montpellier UC, gdzie dostrzegł wielki talent Mateusza Miki i skłonił Antigę, by sprawdził go w Lidze Światowej.

Sam prowadził reprezentację Francji przez kilkanaście lat, a czołową postacią i kapitanem Trójkolorowych był właśnie Antiga. Wspólnie zdobyli brąz mistrzostw świata w Argentynie (2002) ?i dwa srebrne medale mistrzostw Europy (2003 ?i 2009).

Gdyby nie inne zobowiązania, to być może Blain byłby trenerem naszej reprezentacji. Taki plan miał bowiem prezes Przedpełski, ale Artur Popko, wiceprezes związku, twierdzi, że od początku chciał tylko Antigę. – To miał być ktoś o zupełnie nowym spojrzeniu, rozpalający nowy ogień. Wierzyłem, że Antiga jest w stanie przywrócić utraconą świeżość naszej reprezentacji – mówi „Rz" Popko.

Polska religia

Poprzednikami Francuza byli fachowcy tej klasy co Raul Lozano, Daniel Castellani czy Andrea Anastasi. Mieli ogromne zasługi dla rozwoju tej dyscypliny w Polsce, odnosili sukcesy, ale po porażkach tracili pracę. „Siatkówka we Francji to kopciuszek gier zespołowych, w Polsce to religia" – napisał jeden z francuskich dziennikarzy przy okazji tegorocznych mistrzostw świata.

Ci, którym z różnych względów nie było po drodze z Antigą, odpadli. W kadrze nie było miejsca dla Daniela Plińskiego i Zbigniewa Bartmana, dość szybko opuścił ją rozgrywający Łukasz Żygadło, który chyba zrozumiał, że nie wygra rywalizacji z Fabianem Drzyzgą i Pawłem Zagumnym. Ostatnim, który z niej wypadł, był Bartosz Kurek, największa gwiazda polskiej siatkówki ostatnich lat. To od niego rozpoczynał ustalanie składu poprzedni trener, Włoch Andrea Anastasi.

Ale Antiga miał inny pomysł. Uparcie twierdził, ?że wszelkie testy w trakcie przygotowań wykazują niezbicie, iż Kurek jest słabszy i mniej przydatny drużynie niż inni przyjmujący. Ostatecznie panowie rozstali się w niemiłej atmosferze, Kurek wyjechał ze zgrupowania i wtedy było już jasne, że w mistrzostwach go nie zobaczymy.

– Bardzo lubię Antigę, to cudowny chłopak, ale brakuje mu trochę cwaniactwa. Ja bym to trochę inaczej poustawiał – mówił w swoim stylu Andrzej Niemczyk podczas finałowego meczu ?z Brazylią, kiedy Polacy ?w drugim secie tracili z trudem wypracowaną przewagę, a Antiga zwlekał ze zmianą rozgrywającego.

Śladami „Kata"

Ale to też dla niego charakterystyczne. Antiga jest cierpliwy, pełen wiary, że nawet jak komuś nie idzie, to w końcu się przełamie. Zmiany ostatecznie dokonał we właściwym momencie i Paweł Zagumny uratował set, być może i cały mecz, a tym samym złoty medal dla Polski.

Kiedy Mateusz Mika, objawienie tego sezonu w reprezentacji, miał podczas mistrzostw słabsze chwile, Antiga i tak dawał mu kolejną szansę, a wreszcie go odbudował. To samo było ?z Piotrem Nowakowskim. Bardziej niecierpliwy trener szybko by z niego zrezygnował na rzecz Marcina Możdżonka, ale i w tym przypadku cierpliwość Antigi była kluczem do sukcesu.

– Wiem, że nie jestem najlepszym trenerem na świecie, ale się uczę. Każdego dnia przyswajam coś nowego. Dla kogoś, kto jeszcze tak niedawno był zawodnikiem, bycie trenerem to coś niesamowitego. Dla jednego musisz być psychologiem, dla innego policjantem. Musisz też w nich wierzyć, a oni w ciebie. I nie bać się nikogo. My się nie baliśmy ani Rosji, ani Brazylii, bo z każdym można wygrać – tłumaczył jeszcze w trakcie mistrzostw.

Najczęściej porozumiewa się po angielsku, ale gdy trzeba, płynnie przechodzi na hiszpański lub włoski. ?W odróżnieniu od Lozano, Castellaniego czy Anastasiego mówi też po polsku. Nie ukrywa, że już dawno temu zakochał się w Polsce, jedzeniu i ludziach, naszej gościnności i miłości do siatkówki. W Polsce mieszka jego rodzina: żona z dwójką dzieci, które mówią naszym językiem znacznie lepiej od niego.

Ci jednak, którzy patrząc na jego łagodny uśmiech, myślą, że zgodzi się na wszystko ?i można nim sterować, bardzo się mylą. Jest nie mniej twardy niż Hubert Wagner, który przed laty został trenerem kadry w podobnych okolicznościach. Też prosto z boiska siadł na reprezentacyjnym stołku i poprowadził Polaków do złota mistrzostw świata ?w Meksyku (1974). A dwa lata później w Montrealu (1976) sięgnął po złoto igrzysk, wygrywając w finale ze Związkiem Radzieckim. Antiga był nieco starszy od Wagnera, gdy został trenerem kadry, ale podobnie jak „Kat" w pierwszym roku trenerskiej pracy sięgnął po tytuł mistrza świata. Być może nieco łagodniej formułuje swoje oczekiwania, ale podobnie jak on nie boi się nikogo, co udowodnił i jako zawodnik na boisku, i jako trener mistrzów świata. Teraz pozostaje mu tylko zdobyć złoty medal igrzysk w Rio de Janeiro za dwa lata.

Po tytule zaroiło się od ojców nominacji Antigi na trenera reprezentacji. Nie ulega jednak wątpliwości, że był to pomysł szalony, obarczony ogromnym ryzykiem. Pierwsze w historii mistrzostwa świata w Polsce, ogromne zainteresowanie, presja, medalowe nadzieje i trener żółtodziób, wzięty prosto ?z boiska? To nie mieściło się ?w głowie. Owszem – Antiga to znakomity siatkarz, doświadczony zawodnik z wielkim autorytetem, ale żeby od razu proponować mu tak ważne stanowisko?

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia