Prezes PZPS Mirosław Przedpełski w wywiadzie dla „Rz" jesienią minionego roku mówił, że następcą Włocha Andrei Anastasiego zostanie ktoś, kogo się nie spodziewamy i kto poprowadzi siatkarzy do wielkich triumfów. Kiedy wreszcie poznaliśmy nazwisko nowego trenera kadry, zaskoczenie było ogromne. Trudno było uwierzyć, że Stephane Antiga, zawodnik, który właśnie przeniósł się z Delecty Bydgoszcz do Skry Bełchatów, to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Nie mieściło się to w głowie.
Bez gwiazdorów
Dziś na decyzję działaczy patrzymy inaczej, bo eksperyment się udał, a francuski poker dał złoto – pierwsze po 40 latach. W 1973 roku też postawiono na zawodnika, który dopiero na żywym organizmie miał się uczyć trenerskiego fachu – Huberta Jerzego Wagnera. Co było później, wiemy: złoty medal mistrzostw świata w Meksyku (1974) i wygrane igrzyska olimpijskie w Montrealu (1976), a kolejni mistrzowie siatkówki, Amerykanie i Włosi, uczyli się jej od Polaków.
Teraz Francuzi pokazali nam, jak wygrywać. Antiga, debiutant na trenerskim stołku, i doświadczony Philippe Blain, który wiele lat prowadził kadrę Trójkolorowych, wskazali inną drogę do celu: mniej błędów własnych, dokładniejsze przyjęcie, lepsza obrona, inteligentny atak i przede wszystkim dobra atmosfera w drużynie, w której wszyscy są równie ważni. Dlatego dla kilku zawodników zabrakło miejsca w kadrze – nie zrozumieli, że gwiazdorów w zespole nie potrzeba.
Weterani ?odchodzą
To Antiga namówił Mariusza Wlazłego na powrót do reprezentacji, to on dogadał się z Pawłem Zagumnym i Michałem Winiarskim, dając im więcej czasu na odpoczynek. Ale dzięki temu, że weterani odpoczywali i się kurowali, mógł wypróbować innych. Gdyby nie Blain, nie byłoby w tej drużynie Mateusza Miki. Być może Fabian Drzyzga nie dostałby tyle okazji do gry w Lidze Światowej, to samo dotyczy Karola Kłosa i Andrzeja Wrony.
Mistrzowie świata to w dużej mierze autorski pomysł tych dwóch Francuzów, którzy pokazali też, że trening nie musi być tak intensywny jak wcześniej. A Polacy przecież byli w tym turnieju mistrzami piątego seta, mentalnie nie pękli w żadnym meczu, choć trudnych sytuacji nie brakowało, a Antiga wcale nie był „Katem".