Z powrotem na ziemi

W pierwszym meczu turnieju Polska przegrała z Chorwacją 27:32. Dzisiaj o 20.15 spotkanie ze Słowenią

Publikacja: 18.01.2008 03:55

Z powrotem na ziemi

Foto: AFP

Ten mecz miał dać odpowiedź na pytanie, czy zapowiedzi polskich piłkarzy, że do Norwegii przyjeżdżają po złoto, mają jakieś pokrycie w faktach. Drużyna prowadzona przez Bogdana Wentę przez 51 minut dotrzymywała kroku mistrzom olimpijskim, chwilami nawet prowadziła, jednak nie więcej niż jedną bramką.

Później jednak nie wykorzystała gry w przewadze, co w spotkaniu z tak klasowym rywalem musiało się zemścić. Chorwaci większość goli rzucili ze środkowej części boiska, czyli z miejsca, w którym obrona Polaków miała być szczególnie uważna.

– To nie jest jeszcze koniec świata, ale w kluczowym momencie popełniliśmy dwa błędy i pozwoliliśmy przeciwnikom uciec na kilka bramek – mówił po ostatnim gwizdku Mariusz Jurasik, który wspólnie z kapitanem Grzegorzem Tkaczykiem wziął na siebie odpowiedzialność prowadzenia gry w pierwszej połowie. W całym meczu zdobył aż 11 goli, po jego akcjach rywale często bezradnie rozkładali ręce.

W starciu z drużyną, o której mówi się, że ma najlepszą obronę na świecie, Polacy nie wypadli źle. Ich ataki często rozbijał wysunięty olbrzymi Igor Vori, jednak i jego udawało się przechytrzyć. Gorzej było jednak z bronieniem dostępu do własnej bramki. Pretensje do kolegów o trzymanie nisko rąk miał nawet bramkarz Sławomir Szmal.

Inna sprawa, że każdą sporną sytuację sędziowie rozstrzygali na korzyść Chorwatów, Polacy otrzymali aż osiem dwuminutowych kar. – Dyskutowanie z arbitrami nie miało sensu. Nasi rywale to uznana marka, Polaków ceni się dużo niżej – mówił Wenta.

Chorwacka szansa na triumf w całym turnieju nazywa się Ivano Balić. Dwukrotnie wybierany na najlepszego zawodnika świata, przeciwko Polakom zagrał po zaledwie kilku treningach, z nie do końca wyleczoną kontuzją. Tak jak Zinedine Zidane w piłce nożnej – nie wykonuje zbędnych ruchów, porusza się po boisku z gracją.

Wydaje się, że nie przykłada się do gry, jest nonszalancki, jednak kiedy tylko dostaje piłkę, rzuca z chirurgiczną dokładnością. Uśmiecha się bez przerwy, nawet po głupich stratach partnerów, jakby wiedział, że jego geniuszu wystarczy na całą drużynę. Polakom rzucił siedem goli, Szmalowi udało się wybronić tylko jeden strzał. Kiedy tylko Balić siadał na ławce, natychmiast podbiegał do niego masażysta i okrywał go ręcznikiem. W chorwackiej piłce to ikona. Wybrany został na najlepszego piłkarza wczorajszego meczu.

W drugiej połowie cudów w bramce rywali dokonywał Mirko Alilović. Bronił w nieprawdopodobny sposób, nieważne czy w sytuacji sam na sam, czy po uderzeniach z daleka. Po jednej z takich akcji Karol Bielecki usiadł na ławce i z niedowierzaniem kręcił głową. Później powiedział, że to nie Alilović był taki dobry, tylko że Polacy kiepsko rzucali. Chorwat zatrzymał 19 z 41 strzałów na swoją bramkę.

Trener Wenta nie rozpaczał po meczu. Pytanie, czy wynik wczorajszego spotkania pogorszył atmosferę w drużynie, niemalże zignorował. Podobno na psychikę piłkarzy nie ma to żadnego wpływu, a celem drużyny nadal pozostaje medal. – Nie mówiliśmy, że jedziemy po złoto. Mówiliśmy, że to nasz cel, a te przecież nie zawsze udaje się realizować. Jako wicemistrzom świata nie wypadało nam składać innych deklaracji – dodawał Jurasik.

Dzisiaj o 20.15 Polacy zagrają ze Słowenią. Jej wygrany 34:32 mecz z Czechami stał na bardzo niskim poziomie. Obie drużyny grały radośnie, nie przywiązując zbyt dużej wagi do taktyki. Do kolejnej fazy rozgrywek z grupy awansują trzy drużyny, więc Polacy powinni sobie poradzić. – Nie możemy nikogo lekceważyć, jednak rzeczywiście i jedni, i drudzy wydają się być w naszym zasięgu – mówił Bielecki.

• Polska - Chorwacja 27:32 (14:14)

Polska: Sławomir Szmal - Grzegorz Tkaczyk (4), Karol Bielecki (6), Mariusz Jurasik (11), Krzysztof Lijewski (3), Mateusz Jachlewski (3), Michał Jurecki, Marcin Lijewski, Patryk Kuchczyński, Artur Siódmiak, Bartosz Jurecki.

Chorwacja: Dragan Jerković, Mirko Alilović - Renato Sulić (3), Ivano Balić (7), Igor Vori (2), Zlatko Horvat (7), Petar Metlicić (2), Tonci Valcić (5), Drago Vuković (1), Ivan Cupić (1), Domagoj Duvnjak (3), Blażenko Lacković (1), Niksa Kaleb, Denis Spoljarić.

• Słowenia - Czechy 34:32 (16:14)

Dziś grają: Czechy - Chorwacja (18.15), Polska - Słowenia (20.15, Polsat Sport)

Grupa B

• Rosja - Czarnogóra 25:25 (15:16)

• Dania - Norwegia 26:27 (10:14)

Grupa C

• Niemcy - Białoruś 34:26 (16:13)

• Hiszpania - Węgry 28:35 (12:14)

Grupa D

• Francja - Słowacja 32:31 (20:18)

• Islandia - Szwecja 19:24 (9:11)

Bogdan Wenta, trener reprezentacji Polski

Kluczem do sukcesu miało być zacieśnienie środkowej części boiska, jednak to właśnie z tego miejsca rywale zdobyli większość bramek. Zabrakło nam konsekwencji, bo kiedy graliśmy w przewadze, nie potrafiliśmy tego wykorzystać, za co później zostaliśmy ukarani. Kiedy traciliśmy do Chorwatów dwa gole, zaczęła się gonitwa. Taktyka „teraz ja rzucam, potem ty” nie mogła przynieść rezultatu w meczu z takim przeciwnikiem. Zgadzam się, że sędziowie pozwalali Chorwatom na wiele, jednak zadaniem klasowej drużyny jest wówczas znalezienie innego sposobu na przeciwnika, a nam się to nie udało. Niektórzy z moich piłkarzy grali bez odpowiedniego zaangażowania w obronie. Atmosfera w zespole nie siądzie, bo wiemy, z kim graliśmy. Każdy zawodnik musi zrobić sobie rachunek sumienia, żeby w następnych spotkaniach nie popełnić podobnych błędów.

Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Zmarnowana szansa, Polacy powalczą o puchar pocieszenia
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Gorzki smak remisu Polaków z Czechami
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Polacy przegrali z Niemcami, ale obudzili nadzieję
PIŁKA RĘCZNA
Mistrzostwa świata. Polacy zdali kartkówkę, teraz czas na egzamin
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy ponownie w Polsce
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego