Niedbalstwo jest sztuką

W piątek o 20.30 gramy z Chorwacją w półfinale mistrzostw świata, a Chorwacja to Ivano Balić. Legenda, z którą nieprzyjemnie się zderzyć

Aktualizacja: 29.01.2009 01:39 Publikacja: 29.01.2009 01:37

Ivano Balić: fryzura gwiazdy rocka, nonszalancja, miny aktora klasy B i talent jakich mało

Ivano Balić: fryzura gwiazdy rocka, nonszalancja, miny aktora klasy B i talent jakich mało

Foto: epa/pap

W Varażdinskich Toplicach Demat i Goran, właściciele baru Martin, ulepili bałwana. Dwumetrowego, w koszulce Chorwacji ze śniegu zabarwionego na czerwono, z numerem 4 na piersi. Dwie duże kule, jedna mała. Był jeszcze jeden śnieżny kawałek, ale go usunięto, żeby obrońcy przyzwoitości nie interweniowali. Broda z kawałków ziemi, opaska na długich włosach, wyrzeźbione mięśnie.

Dziś nawet bałwan w Chorwacji musi być Ivano Baliciem. Większość kibiców pojawiających się na meczach gospodarzy MŚ ma na plecach jego nazwisko. A plecy Balicia to główny temat rozmów: od dłuższego czasu najlepszy piłkarz ręczny ostatnich lat ma problemy z dyskiem. Czasami nie może wybiec na parkiet, a wiadomo, że jak gra Balić, tak gra cała reprezentacja. Wszyscy zawodnicy robią to, co im każe. Chorwackie gazety piszą o nim „Rukometni Michael Jordan”, a w Hiszpanii, gdzie jeszcze niedawno grał, między imię i nazwisko dopisują „maravilla”, czyli „cud”.

W tym roku skończy 30 lat. Chciał kiedyś zostać koszykarzem w NBA, ale jest za niski (mierzy 190 cm). Ojciec przekonał go, że większą karierę zrobi w innej dyscyplinie. Sam był trenerem piłki ręcznej w Splicie. Jego syn dwa razy – w 2003 i 2006 roku – został wybrany na najlepszego piłkarza świata. Sześciokrotnie – na najwartościowszego gracza wielkich turniejów. Jest złotym medalistą MŚ 2003 i igrzysk olimpijskich w Atenach.Sam też ceni się wysoko. Przez cztery lata grał w hiszpańskim Portland San Antonio Pampeluna, ale zdecydował się wrócić do ojczyzny, do Croatii Zagrzeb. Nie chodziło o patriotyzm. Płacą mu w Croatii pół miliona euro rocznie, jest najlepiej wynagradzanym zawodnikiem na świecie.

Tak jak David Beckham więcej niż na boisku zarabia na swoim wizerunku. Francuzi piszą o nim, że ma fryzurę rockandrollowca, nonszalancję blagiera, a miny, jakie robi, pokazując sędziom, że był faulowany, to aktorstwo klasy B. Plotkarskie portale robią z niego „kawał żywego męskiego mięsa”, w konkursach na najprzystojniejszego Chorwata zawsze jest w czołówce. Pali 15 papierosów dziennie, czasami nawet przed meczem. Na ostatnich mistrzostwach Europy w Norwegii stał przed halą w Stavanger z kapturem naciągniętym na głowę i prosił dziennikarzy o ogień. Po parkiecie nie biega, ale niedbale szura butami, przed podaniem w ogóle się nie rozgląda. Z niedbalstwa rodzi się wielka sztuka, Chorwaci zaczęli wygrywać, gdy zrozumieli, o co mu chodzi. Balić wygląda jakby mecz go nie interesował, po fantastycznych akcjach spokojnie biegnie na ławkę i udaje, że dziwi się wiwatom kibiców. Portal Światowej Federacji Piłki Ręcznej opisał go samymi rzeczownikami: „Przewodnik stada i egzekutor, artysta, ale i sumienny rzemieślnik, reżyser i aktor, projektant i wielki hazardzista”.

Bałwana w Varażdinskich Toplicach już nie ma, zniknął w wielkiej kałuży. Balić pozostał: na plakatach w całym kraju, na ekranach w niezliczonych telewizyjnych powtórkach. Niektóre transmisje z mistrzostw ogląda nawet 70 procent Chorwatów. Balić i jego koledzy z drużyny to bohaterowie masowej wyobraźni. – Cały nasz naród jest drużyną piłki ręcznej – mówi Vlado Sola, do niedawna bramkarz kadry. Sola zakończył karierę osiem miesięcy temu, dziś pracuje jako komentator i ma swój show w telewizji. W tych mistrzostwach dla Chorwatów liczy się tylko złoto. Zainwestowali w nie ogromne pieniądze. Sześć z siedmiu obiektów zbudowali od podstaw, ściągnęli do miejscowych klubów największe gwiazdy, z Baliciem na czele. Nie przegrali jeszcze meczu w turnieju. I żadnej reprezentacji nie boją się tak jak polskiej.

[ramka]www

Oficjalna strona mistrzostw świata

[link=http://www.croatia2009.com]www.croatia2009.com[/link][/ramka]

W Varażdinskich Toplicach Demat i Goran, właściciele baru Martin, ulepili bałwana. Dwumetrowego, w koszulce Chorwacji ze śniegu zabarwionego na czerwono, z numerem 4 na piersi. Dwie duże kule, jedna mała. Był jeszcze jeden śnieżny kawałek, ale go usunięto, żeby obrońcy przyzwoitości nie interweniowali. Broda z kawałków ziemi, opaska na długich włosach, wyrzeźbione mięśnie.

Dziś nawet bałwan w Chorwacji musi być Ivano Baliciem. Większość kibiców pojawiających się na meczach gospodarzy MŚ ma na plecach jego nazwisko. A plecy Balicia to główny temat rozmów: od dłuższego czasu najlepszy piłkarz ręczny ostatnich lat ma problemy z dyskiem. Czasami nie może wybiec na parkiet, a wiadomo, że jak gra Balić, tak gra cała reprezentacja. Wszyscy zawodnicy robią to, co im każe. Chorwackie gazety piszą o nim „Rukometni Michael Jordan”, a w Hiszpanii, gdzie jeszcze niedawno grał, między imię i nazwisko dopisują „maravilla”, czyli „cud”.

Piłka ręczna
Marcin Lijewski nie będzie już trenerem reprezentacji. Nie było wyjścia
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Piłka ręczna
Industria Kielce gra o przetrwanie w Lidze Mistrzów. Czy Tałant Dujszebajew może odejść?
Piłka ręczna
Kolejna rewolucja w polskiej piłce ręcznej. Selekcjoner Marcin Lijewski straci pracę
Piłka ręczna
Marcin Lijewski: Dajcie nam czas. Gorzkich pigułek będzie więcej
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka ręczna
Sławomir Szmal dla "Rzeczpospolitej": Nie mogliśmy zamieść sprawy Kamila Syprzaka pod dywan
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście