[b]Rz: Wyjaśniliście sobie wszystkie żale po meczu z Francją?[/b]
Bogdan Wenta: Mamy swoje rytuały, które dla kibiców muszą pozostać tajemnicą. Zamknęliśmy pewien rozdział, zapominamy o pierwszej fazie turnieju. Może to zabrzmi teraz głupio, ale przegrywając z Francją, też osiągnęliśmy jeden z celów, po jakie przyjechaliśmy do Austrii, czyli wywalczyliśmy prawo gry na mistrzostwach świata w Szwecji za rok. Z drugiej strony – mamy niedosyt i jesteśmy rozczarowani naszym czwartkowym występem. Obejrzałem ten mecz jeszcze raz na spokojnie i wiem już, że stworzyliśmy dużo akcji pod bramką przeciwnika, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać.
[b]Stać was na zwycięstwo z Chorwacją?[/b]
Turniej zaczyna się tak naprawdę dopiero teraz i napiszemy historię. Nie mamy wielkich gwiazd, wielkich nazwisk czy wielkiej generacji, mamy tylko jedną siłę i jednego gwiazdora – drużynę. Rozmawiałem na lotnisku z naszymi rywalami. Chwalili nas Francuzi, którym, mam nadzieję, zrewanżujemy się w finale. Trener Hiszpanów Valero Rivera także zauważał, że nasza siła to gra zespołowa. Teraz, kiedy mamy już zagwarantowany udział w dwóch kolejnych meczach, trzeba zrobić wszystko, by zagrać w tym ostatnim, o złoto.
[b]Analizował pan już grę Chorwatów na tym turnieju?[/b]