Polacy przegrali z Serbią 18:22

W pierwszym meczu mistrzostw Europy przegraliśmy z Serbią 18:22

Publikacja: 16.01.2012 00:31

Krzysztof Lijewski miał być liderem drużyny. Z Serbami grał słabo, a mecz zakończył kontuzją. Jutro

Krzysztof Lijewski miał być liderem drużyny. Z Serbami grał słabo, a mecz zakończył kontuzją. Jutro o 18.15 spotkanie ze Słowacją

Foto: AP

Grać z gospodarzami na otwarcie turnieju to wątpliwa przyjemność. Bogdan Wenta, zwolennik teorii o ścianach, które lubią pomagać, narzekał na to już od losowania. Polacy z Serbią grali dotąd dobrze, za Wenty dwa razy wygrali, ale teraz to miała być już inna historia.

Nasi reprezentanci rzeczywiście nie mieli w tym spotkaniu nic do powiedzenia i nie stało się tak przez kibiców czy sędziów. EHF do prowadzenia spotkania wyznaczyła Hiszpanów Oscara Raluya i Angela Sabroso Ramireza. Nieprzypadkowo. Rok temu sędziowali finał mistrzostw świata, w którym Francuzi pokonali Danię, mimo że przegranych dopingowało kilka tysięcy fanów. Wczoraj także pokazali, co to zimna krew. W pierwszej połowie meczu Serbowie mieli już trzy dwuminutowe kary, Polacy tylko jedną. Ale drużyna Wenty była tak słaba, że nie potrafiła tego wykorzystać.

Trener rywali Veselin Vuković  o Wencie mówi „mój przyjaciel".  Przed meczem drużyny prowadzonej przez przyjaciela przesadnie jednak nie komplementował. Swoich piłkarzy odciął od świata, zamknął treningi i zapewniał, że drużyna zrobiła w ostatnim czasie olbrzymi postęp.

Z Polakami Serbowie grali bardzo agresywnie. Wydawało się, że gdyby sędzia na chwilę odwrócił wzrok, zaczęliby gryźć i szczypać. Walczyli na pograniczu faulu, brutalności nie potrzebowali, bo widzieli, że są lepsi. Marko Vujin, Momir Ilić czy zabójczo skuteczny w kontratakach Ivan Nikcević wykorzystywali każdy błąd Polaków. A ci popełniali je bez przerwy.

Wenta poprosił o czas już po 10 minutach, kiedy się zorientował, że plan z grą przez obrotowego nie ma sensu, bo do Bartosza Jureckiego nie dotarło nawet jedno podanie. Polacy irytowali niedokładnością. Kiedyś można by było napisać, że zgubiła ich zbytnia pewność siebie, ale tym razem to był strach w oczach. Nawet doświadczeni, jak Grzegorz Tkaczyk czy Krzysztof Lijewski, który miał być w życiowej formie, podawali piłki rywalom w zupełnie niegroźnych sytuacjach. Źle było też z celnością rzutów. Bramkarz Darko Stanić bronił co drugie uderzenie. Stał się gwiazdą meczu, chociaż wiele razy nie musiał się nawet ruszać, by zablokować drogę do bramki.

Polakom zabrakło liderów w każdej formacji. Marcin Wichary może nosić worek z piłkami za Sławomirem Szmalem na treningach, ale nie jest w stanie zastąpić go w meczu o wielką stawkę. Szmal w każdym turnieju wygrywał drużynie przynajmniej jeden mecz, broniąc w nieprawdopodobnych sytuacjach. Wichary stał w bramce, bronił, co się dało, cudów nie było.

W ostatnim meczu z Serbią, rok temu na mistrzostwach świata w Szwecji, Tomasz Tłuczyński wykorzystał 10 z 11 rzutów. Wczoraj Polacy grali bez skrzydeł. W przenośni, ale także dosłownie. Tłuczyńskiego nie było widać.

– To, co graliśmy, to nie była piłka ręczna. Chyba przeszliśmy obok meczu, wydawało się, że Serbom chce się bardziej – mówił Karol Bielecki, który wszedł na parkiet po przerwie i z czterema golami był najskuteczniejszy w naszej drużynie.

Polacy ani razu nie prowadzili, nie potrafili wykorzystać gry w przewadze. Pierwszą połowę przegrali 7:11, na gola w drugiej części trzeba było czekać ponad pięć minut. Momentami przewaga rywali była zawstydzająca, ale na koniec udało się doprowadzić do wyniku 18:22. Cztery gole różnicy nie pokazują różnicy klas, którą było widać na parkiecie.

– 22 gole stracone w obronie to nie jest zły wynik. Jednak 18 rzuconych w ataku to tyle co nic. Popełniliśmy 14 błędów technicznych. Ten mecz był łatwy dla Serbów – tłumaczył Wenta.

Porażka już w pierwszym meczu komplikuje walkę o medale. Polacy we wtorek ze Słowacją zagrają o wszystko, bo trudno wierzyć, że w takiej dyspozycji  będą potrafili walczyć o zwycięstwo w czwartek z wicemistrzami świata, Danią.

Z grupy wychodzą jednak trzy drużyny, a na mistrzostwach świata w 2009 roku Polacy pokazali, że wychodząc do drugiej fazy grupowej bez punktów, też potrafią wywalczyć medal. Tyle że to już chyba inna drużyna.

Grupa A (Belgrad)

• Polska - Serbia 18:22 (7:11).

Polska: Wichary, Wyszomirski - Bielecki 4, M. Jurecki 3, Tłuczyński 2, K. Lijewski 2, Jaszka 1, Kuchczyński 1, Tkaczyk 1, Wiśniewski 1, Jurkiewicz 1, Syprzak 1, Zaremba 1, B. Jurecki, Kwiatkowski.

• Dania - Słowacja 30:25 (15:12)

Grupa B (Nisz)

• Niemcy - Czechy 24:27 (9:14)

• Szwecja - Macedonia 26:26 (14:13)

Piłka ręczna
Więcej niż gra. Rusza akcja „Szacunek do Samego Końca” w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Jota Gonzalez w reprezentacji Polski. Czy to trener na miarę naszych marzeń?
Piłka ręczna
Liga Mistrzów. Ponury wieczór dla Orlenu Wisły. Industria żegna się z honorem
Piłka ręczna
Liga Mistrzów. Orlen Wisła Płock i Industria Kielce grają o ćwierćfinał
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka ręczna
Marcin Lijewski nie będzie już trenerem reprezentacji. Nie było wyjścia