ME piłkarzy ręcznych - Polska - Niemcy 33:32

Polacy pokonali Niemców 33:32, ale półfinał ME jednak nie dla nas

Aktualizacja: 26.01.2012 05:31 Publikacja: 25.01.2012 17:59

ME piłkarzy ręcznych - Polska - Niemcy 33:32

Foto: AFP

Nie dopuściliśmy do walki o medale Niemców, choć mieli przed tym meczem znacznie bliżej do półfinału niż my. Sami jednak pożegnaliśmy się z marzeniami dwie godziny później, gdy Szwedzi przegrali z Duńczykami. A kolejne dwie godziny później Macedończycy, wygrywając z Serbami, zepchnęli Polaków na piąte miejsce w grupie i oddalili ich od olimpiady w Londynie.

Nie uda nam się dostać do turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk przez mistrzostwa Europy. Ciągle uchylona pozostaje jedna furtka – jeśli złoty medal wywalczy ktoś inny niż Serbia, a więc Chorwacja, Hiszpania lub Dania, miejsce w dodatkowym turnieju eliminacyjnym da nam ósme miejsce wywalczone rok temu na mistrzostwach świata.

Szkoda meczu z Macedończykami, po lekcji od nich drużyna Bogdana Wenty zagrała z Niemcami skoncentrowana od samego początku. Naszych zawodników nie trzeba było dodatkowo motywować. Z właściwą sobie gracją zrobił to Oliver Roggisch. Zawodnik Rhein-Neckar Loewen, kolega kilku naszych reprezentantów, przed każdym meczem z Polakami mówi o tym, jakie to łatwe zadanie czeka jego drużynę. A później, gdy coś się nie układa – zaczyna grać brutalnie i dyskutować z sędziami.

Zawodnicy Martina Heubergera grali o półfinał, mieli wszystko w swoich rękach. Polacy musieli wygrać i liczyć na pomoc Szwedów i Serbów. Ale nawet gdyby rywale nie zagrali dla nich, zależało im na efektownym zakończeniu turnieju.

Ta drużyna nie potrafi grać inaczej niż trzymając w napięciu do samego końca. Horror miał jednak inny scenariusz od wcześniejszych. Tym razem zawodnicy Wenty uciekli rywalom i patrzyli, jak oni na to zareagują. Po kwadransie prowadziliśmy 10:7, do przerwy już tylko 18:17. Gol za gol, akcja za akcję, a z każdą minutą nasi rywale grali coraz brzydziej. Pracowały łokcie, było popychanie i łapanie za koszulki.

Wenta zdecydował się na zmianę bramkarza. Marcin Wichary przepuścił w tym meczu wszystkie cztery rzuty, Piotr Wyszomirski po słabym meczu z Macedonią tym razem udźwignął odpowiedzialność. Skuteczność obrony na poziomie 37 procent to dobry wynik.

Między 46. a 55. minutą Niemcy zdobyli jednak sześć bramek z rzędu i pierwszy raz w meczu wyszli na prowadzenie. Raz wykorzystali nawet błąd Polaków w rozegraniu i zdobyli gola po kontrze, gdy nasi grali z przewagą dwóch zawodników. Powiało strachem, że tak jak dotychczas nasza drużyna w końcówkach goniła, tak teraz pozwoli się dogonić.

Niemcy byli na fali, jednak dwie i pół minuty przed końcem przy stanie 31:31 Dominik Klein brutalnie sfaulował  Krzysztofa Lijewskiego. Dostał czerwoną kartkę i otworzył Polakom drogę do zwycięstwa. Gorzej, że Lijewski nie zszedł z parkietu o własnych siłach, a Michael Haass, na którego kolano Polak wpadł siłą rozpędu, został zniesiony z dużo poważniejszą kontuzją.

– Gratuluję chłopakom, bo spotkanie było trudne, a my bardzo chcieliśmy je wygrać – mówił po meczu Wenta. Zwycięską bramkę Michał Jurecki rzucił w ostatniej minucie. Polacy nie awansowali do półfinałów, ale pokazali dużo lepszą grę niż rok temu na MŚ w Szwecji.

GRUPA 1

POLSKA – NIEMCY 33: 32 (18:17)

Polska: Wyszomirski, Wichary – Jaszka 3, K. Lijewski 4, Kuchczyński 5, Tkaczyk 1, Bielecki 4, Wiśniewski 4, B. Jurecki 5, M. Jurecki 2, Tłuczyński 2, Syprzak 3, Zaremba.

• Dania – Szwecja 31:24

• Serbia – Macedonia 19:22

TABELA: 1. Serbia 5 7 110-104; 2. Dania 5 6 140-133; 3. Macedonia 5 130-127; 4. Niemcy 5 5 132-129; 5. Polska 5 5 132-136; 6. Szwecja 5 2 124-139

GRUPA 2

• Francja – Islandia 29:29

• Hiszpania – Słowenia 35:32

• Węgry – Chorwacja 24:24

TABELA:

1. Hiszpania 5 9 143-130;

2. Chorwacja 5 7 143-130;

3. Słowenia 5 4 153-156;

4. Węgry 5 4 125-130;

5. Islandia 5 3 143-146;

6. Francja 5 3 128-139.

 

Powiedzieli po meczu:

Bogdan Wenta (trener reprezentacji Polski):

Było to bardzo trudne spotkanie, z mnóstwem emocji. Udało nam się wyłączyć Holgera Glandorfa, nie pograł sobie również Lars Kaufmann. Dzisiaj wreszcie nasze skrzydła właściwie wszystko to co miały kończyły golem. Wreszcie też zagrał atak. Graliśmy proste rzeczy, piłka chodziła. Ale znowu mamy przewagę, możemy odskoczyć i robimy dwa proste błędy. Zawodnik się rozluźnia i podaje w ręce przeciwnika. To jest naszym przekleństwem, że w momencie kiedy rywal praktycznie leży to my go budujemy. Tak było np. gdy graliśmy w podwójnej przewadze.

Młody Kamil Syprzak zasługuje na pochwałę. Na początku zdobył trzy ważne bramki, nawet kiedy trzech Niemców trzymało go za ręce, a on rzucił znad nich. Dziś chyba po raz pierwszy w tym turnieju, jeśli nie liczyć meczu ze Słowacją, funkcjonował atak pozycyjny.

Mecz trochę bez bramkarzy z obydwu stron. Piotrek Wyszomirski miał parę fajnych interwencji w pierwszej połowie, ale w drugiej już to gorzej wyglądało. Obrona stała dobrze. Chłopaki bardzo harowali.

Dzisiaj brakowało nam Mariusza Jurkiewicza, który na rozgrzewce zaczął się skarżyć na jakiś uraz. Nie wiemy jeszcze dokładnie co to jest. Z kolei Krzysiek Lijewski ma kontuzję pleców. Coś tam mu przeskoczyło, będą się musieli tym też zająć lekarze.

W ostatnich trzech sekundach, gdy zobaczyłem jak Wyszomirski zaczyna tańczyć z piłką, postanowiłem wziąć czas. Gdyby zagrał lobika do Niemca to chyba byłoby straszne dla nas.

Mateusz Zaremba:

Dzisiaj zagraliśmy równo całe 60 minut. Piłka wreszcie chodziła tak jak to ćwiczymy ciągle na treningach. Wiedzieliśmy o co gramy. Wierzę jeszcze, że możemy pójść dalej, ale obawiam się, że Serbia może oddać mecz Macedonii. Chyba cała Polska się cieszy, że znów udało nam się wygrać z Niemcami.

Bartłomiej Jaszka:

W końcu zagraliśmy tak powinniśmy to robić od początku. Były minimalne wahnięcia, ale nie takie jak w poprzednich meczach. Weszliśmy od początku dobrze w mecz. Graliśmy konsekwentnie. Obrona dobrze pracowała, ciągnęliśmy kontry. Byliśmy zdyscyplinowani w ataku. Umieliśmy sobie stwarzać dogodne pozycje i wykorzystywaliśmy "setki".

Michał Jurecki:

Udało nam się prowadzić czterema bramki i nagle chwila przestoju i Niemcy nas doszli. Wielka szkoda bo granica czterech bramek była jak najbardziej do osiągnięcia. Powiedzieliśmy sobie przed tym meczem, że musimy zagrać dużo konsekwentniej. Dłużej przytrzymywać piłkę w ataku i to nam się udało zrealizować.

Piłka ręczna
Więcej niż gra. Rusza akcja „Szacunek do Samego Końca” w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Jota Gonzalez w reprezentacji Polski. Czy to trener na miarę naszych marzeń?
Piłka ręczna
Liga Mistrzów. Ponury wieczór dla Orlenu Wisły. Industria żegna się z honorem
Piłka ręczna
Liga Mistrzów. Orlen Wisła Płock i Industria Kielce grają o ćwierćfinał
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka ręczna
Marcin Lijewski nie będzie już trenerem reprezentacji. Nie było wyjścia