Gdy w 1996 w Anglii zaczynały się mistrzostwa Europy w piłce nożnej, angielscy kibice śpiewali, że „futbol wraca do domu”. To samo w niedzielę mogą zaśpiewać Duńczycy, z tym że o piłce ręcznej. Ich rodak Holger Nielsen w 1898 jako pierwszy spisał zasady tej dyscypliny. W Danii piłka ręczna to niemal skarb narodowy.
Doskonale wiedzą o tym duńscy zawodnicy. To nie tylko gospodarze tegorocznych mistrzostw, ale przede wszystkim obrońcy tytułu sprzed dwóch lat. Zagrają w najmniej wymagającej grupie A. Ich rywalami będą Austriacy, Czesi i Macedończycy. Duńczycy powinni bez problemu awansować do półfinałów. O wiele trudniejsze zadanie stoi przed reprezentacją Polski.
Zawodnicy Michaela Bieglera trafili do grupy C. Od razu po losowaniu nazwano ją „grupą śmierci”. Serbia, Francja i Rosja. To rywale Polaków. Przedstawiciele każdej z tych drużyn dyplomatycznie mówią, że w grupie nie ma faworyta, a do walki o medale mogą włączyć się wszystkie zespoły.
- Chociaż mamy dobrą drużynę, wiemy na co nas stać. Oczywiście, chcemy wygrać, ale raczej należy nazywać nas kandydatami, a nie faworytami – mówił w rozmowie z hiszpańską agencją EFE Nikola Karabatić, rozgrywający reprezentacji Francji, najlepszy piłkarz ręczny świata roku 2007. W jego słowach można doszukiwać się fałszywej skromności lub celowego uśpienia uwagi przeciwników. Ale patrząc na to, jak w ostatnim czasie zmieniła się francuska kadra – trudno nie przyznać mu racji.
Francja to mistrz olimpijski z Pekinu (2008) i Londynu (2012). Pięciokrotny mistrz świata, dwukrotny mistrz Europy. Od 2006 Francuzi zdobyli sześć złotych medali różnych turniejów. Nie było na świecie trenera, który nie patrzyłby z podziwem na ich grę. Ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Francuski skład stawał się coraz starszy. Kolejni piłkarze odchodzili na emeryturę. Jak choćby uznawany za najlepszego obrońcę na świecie obrotowy Didier Dinart. Tym, którzy zostali, upływający czas i trudy piłki ręcznej dawały o sobie znać. Przed mistrzostwami Europy z urazami zmagali się między innymi rozgrywający Jerome Fernandez czy jeden z najbardziej utytułowanych bramkarzy w historii Thierry Omeyer. Nie wiadomo, czy ten ostatni zdoła zagrać w fazie grupowej. Jednak wszelkie trudności nie zmieniły jednej rzeczy – Francja to wciąż jedna z najlepszych drużyn narodowych. Być może już nie tak groźna jak kiedyś, ale wciąż silna i ambitna.