Jeszcze podczas powitania srebrnej drużyny Bogdana Wenty, która w 2007 r. wróciła z MŚ w Niemczech, mówiło się na Torwarze, że piłkarze ręczni są ubogimi krewnymi innych dyscyplin, że kariera klubowa w lidze niemieckiej to szczyt osiągnięć, że choć sukcesy cieszą, to na krótko, bo sponsorzy nie chcą dostrzec osobowości piłkarzy i ich trenera, że bardzo trzeba w Polsce wielkiej imprezy, która przełamie marazm.
W styczniu 2010 r. nastąpił przełom. Związek Piłki Ręcznej w Polsce mógł ogłosić, że ma sponsora strategicznego, którym stała się spółka Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. PGNiG to także sponsor główny reprezentacji kobiet i mężczyzn, drużyn młodzieżowych oraz sponsor tytularny ekstraklasy męskiej i damskiej. Słowem – pojawiła się duża firma, która uwierzyła w potencjał piłki ręcznej.
Po pięciu latach od chwili podpisania pierwszego kontraktu widać zmiany. Rozgrywki ligowe i mecze reprezentacyjne można oglądać w kilku stacjach telewizyjnych. TVP 2, TVP Sport i Polsat pokazują i będą pokazywać imprezy rangi MŚ i ME, na sportowych antenach Polsatu są relacje z Superligi kobiet i mężczyzn oraz Pucharu Polski, platforma nc+ ma prawa do Ligi Mistrzów i Ligi Mistrzyń.
Siła oddziaływania tych transmisji jeszcze nie jest taka jak piłki nożnej, siatkówki lub skoków narciarskich, ale są chwile, gdy piłka ręczna ma się czym chwalić – gdy ostatnie kobiece mistrzostwa Europy (2013) pokazywała TVP 2 i TVP Sport, mecz Polek o brąz przyciągnął w szczycie prawie 3,8 mln oglądających. Męskie ME z 2010 r. pokazywał Polsat i miał niekiedy widownię powyżej 4 mln osób, cztery lata później na oglądanie wyczynów Krzysztofa Lijewskiego, Bartosza Jureckiego, Sławomira Szmala i innych w telewizji publicznej też przełączały się miliony.
Na rozwiązanie czeka problem profesjonalizacji lig. W tej kwestii opinie działaczy się ścierają, są kluby, które widziałyby obie Superligi większe, takie dla każdego, są tacy jak Artur Siódmiak, którzy widzieliby zawodową PGNiG Superligę mężczyzn zmniejszoną do dziesięciu drużyn i mniejszą I ligę współfinansowaną przez samorządy, by poziom rósł i nie było zbyt wielkich różnic między zespołami. Dyskusja trwa, ale reorganizacja nadejść musi, by kibice przez kolejne lata nie żyli tylko rywalizacją Vive Tauronu Kielce z Orlenem Wisłą Płock.
Ruszyła też praca od podstaw. Artur Siódmiak po zakończeniu kariery założył Fundację Akademia Sportu, która m.in. realizuje pomysł o nazwie Projekt Narodowy PGNiG Akademia Małych Mistrzów – ideą jest ułatwienie dzieciom dostępu do wszechstronnej aktywności ruchowej (piłka ręczna jest w tym projekcie wyraźnie obecna) poprzez budowę w ciągu trzech lat 16 akademii – po jednej w każdym województwie. Już powstało ich pięć, w szkołach podstawowych w Warszawie, Szczecinie, Krakowie, Gdańsku i Wrocławiu.