Bez zaangażowania

Polska - Francja 24:29. Porażka oznacza, że w półfinale zagramy z Chorwacją

Publikacja: 28.01.2010 23:47

Bez zaangażowania

Foto: ROL

Zawodnicy Bogdana Wenty mieli zapomnieć, że awans do czołowej czwórki zapewnili sobie wcześniej, ale patrząc na pierwsze minuty meczu, trudno było uwierzyć, że grają z pełnym zaangażowaniem.

Przez 13 minut Polacy zdobyli dwie bramki, Wenta poprosił o czas i zapytał piłkarzy, po co w ogóle wyszli na boisko. – Trzeba grać! – krzyczał. Winę za słabą postawę swoich zawodników często zrzucał na kiepskich sędziów, za co zobaczył żółtą kartkę.

Żeby awansować do półfinałów Francuzi – mistrzowie olimpijscy i mistrzowie świata – musieli przynajmniej zremisować. Widać było, jak bardzo byli skoncentrowani, ale chyba spodziewali się po Polakach większego oporu.

– Fajnie, że wygraliśmy z Niemcami, Szwecją i Hiszpanią, fajnie, że zdobyliśmy szacunek u kibiców i ekspertów. Tylko że ten szacunek znacznie zmniejszyliśmy tym, jak graliśmy w pierwszej połowie. Byłem wściekły – mówił potem Wenta.

[srodtytul]Gorąco w szatni[/srodtytul]

Po pół godzinie Francuzi prowadzili pięcioma bramkami, a polska szatnia była w przerwie najgorętszym miejscem w całym Innsbrucku. Trener miał pretensje o głupie straty i o niewykorzystane sytuacje. O to drugie można mieć raczej tylko żal, bo to, czego w bramce dokonywał wybrany najlepszym piłkarzem ręcznym 2009 roku Thierry Omeyer, graniczyło z cudem.

Nie dawał się pokonać w sytuacji sam na sam, a potem jeszcze bronił dobitkę i to wszystko z kamienną twarzą. Po którejś interwencji spiker, odpowiedzialny także za muzyczne przerywniki, odgrzał hit „You’re unbelievable”, czyli „Jesteś nieprawdopodobny”. To Omeyer wprowadził Francję do półfinału, miał 43 procent skuteczności bronionych rzutów.

Polacy grali bez Artura Siódmiaka (wyraźnie kuleje, ale do następnego meczu ma być przygotowany), jednak nie da się tym wytłumaczyć niemocy pozostałych. Na swoim normalnym, bardzo wysokim poziomie grał tylko Sławomir Szmal.

Przez długi czas dotrzymywał kroku Omeyerowi, dawał nadzieję całej drużynie, ale 12 minut przed końcem spasował. Zmienił się w bramce z Piotrem Wyszomirskim. – Nie przestałem wierzyć, ale wiedziałem, że wygrać będzie bardzo trudno. Chciałem, żeby Piotrek zdobywał doświadczenie – przyznał Szmal.

Cztery minuty przed końcem meczu Polacy zmniejszyli prowadzenie Francuzów do dwóch goli, ale wtedy o czas poprosił trener Claude Onesta i wypisał swoim zawodnikom receptę na to, jak rzucić cztery bramki z rzędu.

– Możemy tłumaczyć, że daliśmy z siebie wszystko, ale nikt nie zaprzeczy, że zwyciężyła świadomość tego, iż wcale nie musimy – mówił Mariusz Jurasik.

Polacy do takich sytuacji nie są przyzwyczajeni, zazwyczaj kwestia ich awansu do kolejnej rundy rozstrzygała się w ostatnich sekundach. Według Wenty najtrudniejszym zadaniem przed sobotą będzie oczyszczenie umysłów, wyrzucenie ze świadomości, że jeden mecz jednak się przegrało.

[srodtytul]Jedziemy do Szwecji[/srodtytul]

Drugie miejsce w grupie dało Polakom awans do półfinału, w którym zagrają z Chorwacją – początek meczu o 16.30 w sobotę. To trudny przeciwnik, z którym przegraliśmy rok temu w półfinale mistrzostw świata, trzy lata temu w grupie na mistrzostwach Europy i kilka tygodni temu w turnieju towarzyskim. Udało się za to wygrać na igrzyskach w Pekinie, ale Chorwaci grali wtedy bez swojej największej gwiazdy Ivano Balicia.

– U naszych sobotnich rywali jest trochę zamieszania. Trener Lino Cervar podał się do dymisji, ma prowadzić drużynę tylko do końca turnieju. To są jednak tacy ludzie, że mogą się kłócić, ale później się jednoczą i pokazują brzytwę rywalowi. U nich są gwiazdy, my możemy wygrać tylko wtedy, gdy będziemy drużyną bez wad – mówił Wenta.

To, że Francuzi – jako obrońcy tytułu mający zapewnione prawo gry w MŚ 2011 – znaleźli się w najlepszej czwórce turnieju (w drugim półfinale zagrają z Islandią), dało Polsce awans na mistrzostwa w Szwecji bez konieczności rozgrywania eliminacji. Niezależnie od tego, co drużyna Wenty osiągnie w sobotę i niedzielę w Wiedniu.

[ramka]>Grupa II

• Niemcy – Czechy 26:26 (16:14)

• Słowenia – Hiszpania 32:40 (14:20)

• Polska – Francja 24:29 (10:15).

Polska: S. Szmal, P. Wyszomirski - K. Bielecki 5, T. Rosiński 3, B. Jurecki 3, B. Jaszka 2, K. Lijewski 2, M. Jachlewski 2, M. Jurecki 2, M. Lijewski 2, D. Żółtak 1, M. Jurasik 1, T. Tłuczyński 1, P. Kuchczyński. Najwięcej dla Francji: C. Sorhaindo 6, D. Narcisse (6), M. Guigou 5, N. Karabatic 4, L. Abalo 4.

1. Francja 5 9 135: 118

2. Polska 5 7 148: 144

3. Hiszpania 5 7 152: 133

4. Czechy 5 3 142: 154

5. Niemcy 5 2 127:136

6. Słowenia 5 2 159:178 [/ramka]

[ramka]>Grupa I

• Islandia – Norwegia 35:34 (18:16)

• Rosja – Austria 30:31 (15:17)

• Chorwacja - Dania 27:23 (14:11)

1. Chorwacja 5 9 134:123

2. Islandia 5 8 163:149

3. Dania 5 6 136:134

4. Norwegia 5 4 138:135

5. Austria 5 3 147:156

6. Rosja 5 0 140:161

Sobota – o 5. miejsce: Hiszpania – Dania (11.30). Półfinały: Islandia – Francja (14.00); Chorwacja – Polska (16.30).

Niedziela – o 3. miejsce (15), finał (17.30)[/ramka]

[ramka]Sławomir Szmal, bramkarz reprezentacji Polski

Francuski bramkarz bronił dzisiaj bardzo trudne rzuty z sześciu metrów. Sytuacji nam nie brakowało, jednak nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Gra wyglądała tak, jakbyśmy nie byli zdetereminowani. Takie mecze nie powinny się zdarzać, byłem bardzo zły. W drugiej połowie była już wola walki, ale zabrakło czasu. Nie można powiedzieć, że ktoś z nas sobie odpuścił to spotkanie, ale nie byliśmy sobą. Teraz trzeba już myśleć o Chorwatach, jestem pełen nadziei na dobry wynik. Chcąc zdobyć medal na takim turnieju, trzeba wygrać z najsilniejszymi, zresztą nie uważam, że Islandia byłaby łatwiejszym rywalem. [/ramka]

[ramka]Mariusz Jurasik, skrzydłowy reprezentacji Polski

Dlaczego dopiero po przerwie zaczęliśmy grać? Bo trener nas w szatni porządnie ochrzanił. Za dużo było rozluźnienia, piłki nam wypadały, robiliśmy głupie błędy w ataku, a rywale skutecznie nas kontrowali. Niby zakładaliśmy pełne zaangażowanie, obiecywaliśmy sobie walkę, ale najwidoczniej były to tylko słowa, bo woli zwycięstwa nie było nawet na naszych twarzach. Trochę głupio, bo uważam, że Francuzi nie grali niczego wielkiego w ataku pozycyjnym. Widać było po nich zmęczenie. Zrewanżujemy się w finale.

koło[/ramka]

Piłka ręczna
Marcin Lijewski: Dajcie nam czas. Gorzkich pigułek będzie więcej
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Piłka ręczna
Sławomir Szmal dla "Rzeczpospolitej": Nie mogliśmy zamieść sprawy Kamila Syprzaka pod dywan
Piłka ręczna
Kompania braci. Portugalia zagra o finał MŚ w piłce ręcznej
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Zmarnowana szansa, Polacy powalczą o puchar pocieszenia
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Gorzki smak remisu Polaków z Czechami