Nie mogę narzekać, grałem co trzy dni, w ostatnich miesiącach niemal po 60 minut. Nie wiem, czy jestem w najwyższej formie, nie wiem, czy w Szwecji kibice zobaczą mnie takiego jak na poprzednich turniejach, bo nie lubię niczego obiecywać. Ostatnio w Austrii świetnie graliśmy w obronie, to i mnie się lepiej broniło. Po losowaniu grup mistrzostw świata myśleliśmy, że będzie łatwo, ale chyba nie będzie. Wiemy, że potrafimy wygrać z Koreą, a jednak dwa razy z nią przegrywaliśmy, wyniki meczów ze Słowacją zawsze decydowały się w końcówkach. Dlatego do mistrzostw podchodzę z obawą.
[b]Podobno Niemcy z Rhein-Neckar robią wszystko, by anulować pana transfer do Vive Kielce. Rozmawiają z panem, kuszą? [/b]
Oczywiście, wielokrotnie rozmawialiśmy na ten temat. Spotykam się z trenerem, sponsorem. Tyle tylko, że na te rozmowy jest za późno i właśnie o tym przypominam już w pierwszym zdaniu. Rok temu trener był inny, to i ja byłem inaczej traktowany. Nikt nie chciał mnie zatrzymywać. Cieszę się, że wracam do Polski, siedzę teraz przed komputerem, szukam mieszkania. Największym symbolem Kielc powinien zostać Karol Bielecki, on mi tam już życie do emerytury zaplanował.
[b]Kiedy Karol Bielecki stracił oko, wierzył pan, że będzie walczył o powrót do sportu? [/b]
To był dla mnie trudny okres. Nie widziałem go zaraz po urazie, rozmawialiśmy przez telefon. Raz mówił, że to już koniec, innym razem, że zaczyna od nowa. Gdy już wybrał tę drugą możliwość, to wierzyłem, że mu się uda. Z takim wypadkiem mieliśmy do czynienia pierwszy raz, nie wiedzieliśmy, jak wygląda rehabilitacja. Spodziewałem się, że Karol od czasu do czasu wpadnie na trening, nie myślałem, że tak szybko wróci do pełni dyspozycji. Mistrzostwa w Szwecji są dla nas, zawodników już starszego pokolenia, ważne także dlatego, że można z nich wywalczyć awans na igrzyska do Londynu, a to być może ostatnia szansa na grę w takiej imprezie.
[b]Do drużyny wrócił też poprzedni kapitan Grzegorz Tkaczyk, który wcześniej zrezygnował z kadry. Jest wzmocnieniem? [/b]