Polacy zachowali jeszcze szansę na awans do półfinałów, ale muszą wygrać dwa pozostałe mecze, z Serbią i Chorwacją, i liczyć na sprzyjające wyniki innych spotkań. W niedzielę zagrają z Serbami (20.15).
Walka o punkty zaczęła się jeszcze zanim rozbrzmiał pierwszy gwizdek sędziego. Malmoe Arena pełna była duńskich kibiców. Miało się wrażenie, że jest ich więcej niż fanów gospodarzy, którzy wcześniej grali w tej hali z Serbią.
Skutecznie zagłuszali prezentację polskich zawodników i a capella odśpiewali swój hymn. Tym razem sympatycy biało-czerwonych nie mieli szans.
Na początku obie drużyny miały rozregulowane celowniki. Po golu Karola Bieleckiego, drugiego w szóstej minucie dorzucił Bartłomiej Jaszka. Polska prowadziła 2:0 i stanęła.
Rytm złapali rywale i do 11 minuty zdobyli 7 goli z rzędu. Duńczycy uszczelnili obronę, a rzuty biało-czerwonych z dystansu były łatwe do rozszyfrowania. W bramce świetnie spisywał się Miklas Landin Jakobsen (obronił 15 rzutów w pierwszej połowie), a w ataku grali jak uskrzydleni.