Gdzie ci mężczyźni

Po tej porażce igrzyska w Londynie jeszcze dalej

Aktualizacja: 26.01.2011 01:38 Publikacja: 26.01.2011 01:37

Piotr Grabarczyk w ataku na bramkę Chorwatów

Piotr Grabarczyk w ataku na bramkę Chorwatów

Foto: AP

Drużyna Bogdana Wenty postawiła się pod ścianą, po wczorajszej porażce skazała się na mecz ostatniej szansy – w piątek z Węgrami. Siódme miejsce da prawo gry w kwalifikacjach do igrzysk, ale po trzech porażkach w czterech ostatnich meczach w ten zespół trudno uwierzyć.

– My bardzo chcemy, ale musimy pociągnąć za sobą tych, którym chce się mniej – mówił po meczu Sławomir Szmal, po czym odwrócił się na pięcie i poszedł do szatni. Karol Bielecki w Szwecji nie odezwał się jeszcze słowem, Mariusz Jurkiewicz był tak wściekły, że chociaż wszyscy mają obowiązek przejść przez korytarz przy dziennikarzach, przeskoczył przez barierkę, by skrócić sobie drogę. Zawodnicy twierdzą, że atmosfera w drużynie jest dobra, jednak by zobaczyć konflikt, nie potrzeba wcale szkiełka, wystarczy oko.

Z Chorwacją widzieliśmy innych piłkarzy, niż znaliśmy do tej pory. Przed turniejem równie często jak o kwestie sportowe pytano ich o męstwo, odwagę, ambicję i odporność psychiczną, która nie pozwala im się poddać. Ale w Szwecji to, co do tej pory było siłą drużyny, wyparowało. Polacy nie potrafią już się podnieść, pozbierać w trudnych sytuacjach, może przygniotła ich odpowiedzialność. Telewizja nazwała piłkarzy Wenty gladiatorami, jednak ci gladiatorzy nie podejmują walki z lwami.

Po 12 minutach meczu Polacy prowadzili 6:3, w 24. po raz pierwszy na prowadzenie wyszli rywale. Szmal bronił nieprawdopodobnie, ratował drużynę w sytuacjach beznadziejnych, ale – jak mówi Wenta – samym Szmalem meczu się nie wygra. Chorwaci prowadzenia już nie oddali, Polacy tylko raz zbliżyli się na trzy bramki, nie było żadnych emocji.

Są dwie teorie. Pierwsza mówi o przemęczeniu zawodników z Bundesligi, na których oparta jest nasza kadra. Świadczyć ma o tym także klęska Niemców, upokorzonych przez rywali. Druga teoria mówi o tym, że w polskiej drużynie jest zbyt wielu chętnych do roli trenera, ale nie ma lidera. Starszym niekoniecznie chce się słuchać Wenty, mają swoją receptę na całe zło. Trener nadspodziewanie często chwali zawodników, którzy w tak ważnym turnieju debiutują. Podkreśla, że po mistrzostwach żadna bomba nie wybuchnie, ale niektórzy zestarzeli się – mimo że metryka o tym nie świadczy – i zapewne pożegnają się z drużyną.

Bielecki wchodzi na boisko, nie trafia, trener sadza go na ławce, Lijewski to samo. – Kilka lat temu na nasze mecze przychodził jeden dziennikarz, teraz jest kilkadziesiąt mikrofonów i kilka kamer. Mnie to zobowiązuje do jeszcze większego wysiłku, inni czują inaczej. Jakby to zwalniało ich z dalszej pracy, jakby swoje już zrobili – tłumaczy Wenta. Ale na pytanie o atmosferę mówi, że jest dobra, że jak w każdej drużynie jedni się lubią, drudzy nie, zwłaszcza po miesiącu w sosie własnym.

Za Wentą w Szwecji trudno trafić, wydaje się, że ciągle mówi, puszczając oko, licząc na dodatkowy zmysł rozmówcy. Po porażce z Danią cieszył się, że Jurkiewicz i Zaremba potrafią grać, zamiast martwić się, że jego asy zawodzą. Kiedy pada pytanie o dziwne zachowanie względem Bieleckiego, prosi, by pytać zawodnika. Mówi: – Sami pewne rzeczy widzicie. Opowiada też, że gdy rano wstaje i idzie na śniadanie, przypomina sobie, ile ci zawodnicy dali Polakom radości w ostatnim czasie i że nie można ich tylko krytykować. Czyli jestem za, a nawet przeciw.

W piątek mecz ostatniej szansy – o siódme miejsce z Węgrami w Kristianstad, a jutro wybory gospodarza mistrzostw świata 2015. Kandydują Francja, Norwegia, Katar i Polska. O optymizm i tutaj trudno, atuty szejków są podobno nie do przebicia.

[ramka][srodtytul]>GRUPA II[/srodtytul]

[b]POLSKA – CHORWACJA 24:28 (11:13) [/b]

[b]Polska:[/b] Szmal, Wyszomirski – Jaszka 4, Tłuczyński 4, B. Jurecki 3, Zaremba 3, M. Lijewski 2, Kuchczyński 2, Tkaczyk 2, Jurkiewicz 2, Grabarczyk 2, Bielecki, Tomczak, Siódmiak, Jurasik, Rosiński.

• Dania - Szwecja 27:24 (17:11)

• Serbia - Argentyna 26:25 (15:13)

1. Dania 5 10 155:131

2. Szwecja 5 6 127:124

3. Chorwacja 5 5 142:129

4. Polska 5 4 123:129

5. Serbia 5 3 127:139

6. Argentyna 5 2 117:139

[srodtytul]>GRUPA I[/srodtytul]

• Niemcy - Norwegia 25:35

• Hiszpania - Węgry 30:24

• Francja - Islandia 34:28.

[b]Tabela:[/b]

1. Francja 5 9 160:129,

2. Hiszpania 5 9 148:127,

3. Islandia 5 4 137:141,

4. Węgry 5 4 127:147,

5. Norwegia 5 2 133:143,

6. Niemcy 5 2 124:142.

[b]Czwartek - o 11. miejsce:[/b] Niemcy - Argentyna,

[b]o 9. miejsce:[/b] Norwegia - Serbia.

Piątek - 1/2 finału:

Francja - Szwecja, Dania - Hiszpania;

o 7. miejsce: Węgry - Polska (18.00);

o 5. miejsce: Islandia - Chorwacja.

Niedziela - o 3. miejsce: (14.30), finał (17.00).[/ramka]

Drużyna Bogdana Wenty postawiła się pod ścianą, po wczorajszej porażce skazała się na mecz ostatniej szansy – w piątek z Węgrami. Siódme miejsce da prawo gry w kwalifikacjach do igrzysk, ale po trzech porażkach w czterech ostatnich meczach w ten zespół trudno uwierzyć.

– My bardzo chcemy, ale musimy pociągnąć za sobą tych, którym chce się mniej – mówił po meczu Sławomir Szmal, po czym odwrócił się na pięcie i poszedł do szatni. Karol Bielecki w Szwecji nie odezwał się jeszcze słowem, Mariusz Jurkiewicz był tak wściekły, że chociaż wszyscy mają obowiązek przejść przez korytarz przy dziennikarzach, przeskoczył przez barierkę, by skrócić sobie drogę. Zawodnicy twierdzą, że atmosfera w drużynie jest dobra, jednak by zobaczyć konflikt, nie potrzeba wcale szkiełka, wystarczy oko.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Piłka ręczna
Industria Kielce gra o przetrwanie w Lidze Mistrzów. Czy Tałant Dujszebajew może odejść?
Piłka ręczna
Kolejna rewolucja w polskiej piłce ręcznej. Selekcjoner Marcin Lijewski straci pracę
Piłka ręczna
Marcin Lijewski: Dajcie nam czas. Gorzkich pigułek będzie więcej
Piłka ręczna
Sławomir Szmal dla "Rzeczpospolitej": Nie mogliśmy zamieść sprawy Kamila Syprzaka pod dywan
Piłka ręczna
Kompania braci. Portugalia zagra o finał MŚ w piłce ręcznej