Rywali jest trzech: dziś gramy z Algierią (17.30), w sobotę z Serbią (17.30), w niedzielę z gospodarzami – Hiszpanią (20.30). Do Londynu pojadą dwie najlepsze drużyny turnieju.
Dla zespołu Bogdana Wenty turniej w Alicante to gra o coś więcej niż udział w igrzyskach. Polacy polecieli do Hiszpanii, by uratować przyszłość sportu, który przez ostatnie lata wyprowadzili z pustych sal do kolorowego telewizyjnego świata.
Powstał mit
– Dzięki tej reprezentacji piłka ręczna została ponownie rozpoznana przez publiczność. W Zielonej Górze, Poznaniu, Gdańsku czy Warszawie, wszędzie był komplet publiczności. Stało się tak przez dwie rzeczy: osiągane wyniki i nieprawdopodobne scenariusze meczów z udziałem Polaków. Każdy występ to były emocje – mówi Wojciech Nowiński, były zawodnik, dziś trener i komentator.
Polacy modę na ręczną zaczęli od srebrnego medalu mistrzostw świata w 2007 roku (przegrali w finale z Niemcami). Kibice bliżej poznali wtedy trenera Bogdana Wentę, a dwa lata później dowiedzieli się, że 15 sekund to bardzo dużo czasu i oglądali rzut Artura Siódmiaka spod własnej bramki, który otworzył drogę do brązowego medalu MŚ. 15 sekund weszło do języka polskiego jako „jedna Wenta", a drużyna stawała się coraz bardziej mityczna.
Bartłomiej Jaszka kończył mecz ze złamaną ręką, Michał Jurecki został przez polskie internautki uznany za najprzystojniejszego zawodnika mistrzostw po tym, gdy z podbitymi oczami doczekał się pseudonimu Panda. Bramkarza Sławomira Szmala kibice chcieli powołać do reprezentacji Polski w piłce nożnej.