Brak awansu na igrzyska oznacza kłopoty

Dzisiaj Polacy zaczynają bój o igrzyska w Londynie. Brak awansu może spowodować duże zmiany

Publikacja: 06.04.2012 01:49

Bogdan Wenta i jego piłkarze w krótkim czasie stali się rozpoznawalni dla telewidzów. Trener pozosta

Bogdan Wenta i jego piłkarze w krótkim czasie stali się rozpoznawalni dla telewidzów. Trener pozostał postacią nr 1, ale piłkarze też wyszli z cienia. Piłka ręczna jest trzecim powszechnie oglądanym sportem zespołowym w Polsce – po futbolu i siatkówce

Foto: EAST NEWS

Rywali jest trzech: dziś gramy z Algierią (17.30), w sobotę z Serbią (17.30), w niedzielę z gospodarzami – Hiszpanią (20.30). Do Londynu pojadą dwie najlepsze drużyny turnieju.

Dla zespołu Bogdana Wenty turniej w Alicante to gra o coś więcej niż udział w igrzyskach. Polacy polecieli do Hiszpanii, by uratować przyszłość sportu, który przez ostatnie lata wyprowadzili z pustych sal do kolorowego telewizyjnego świata.

Powstał mit

– Dzięki tej reprezentacji piłka ręczna została ponownie rozpoznana przez publiczność. W Zielonej Górze, Poznaniu, Gdańsku czy Warszawie, wszędzie był komplet publiczności. Stało się tak przez dwie rzeczy: osiągane wyniki i nieprawdopodobne scenariusze meczów z udziałem Polaków. Każdy występ to były emocje – mówi Wojciech Nowiński, były zawodnik, dziś trener i komentator.

Polacy modę na ręczną zaczęli od srebrnego medalu mistrzostw świata w 2007 roku (przegrali w finale z Niemcami). Kibice bliżej poznali wtedy trenera Bogdana Wentę, a dwa lata później dowiedzieli się, że 15 sekund to bardzo dużo czasu i oglądali rzut Artura Siódmiaka spod własnej bramki, który otworzył drogę do brązowego medalu MŚ. 15 sekund weszło do języka polskiego jako „jedna Wenta", a drużyna stawała się coraz bardziej mityczna.

Bartłomiej Jaszka kończył mecz ze złamaną ręką, Michał Jurecki został przez polskie internautki uznany za najprzystojniejszego zawodnika mistrzostw po tym, gdy z podbitymi oczami doczekał się pseudonimu Panda. Bramkarza Sławomira Szmala kibice chcieli powołać do reprezentacji Polski w piłce nożnej.

Wizerunek gladiatorów budowany był konsekwentnie, a miłość fanów potęgowało wrażenie, że sukcesy nikomu nie uderzyły do głowy. Ci zawodnicy pozostali sobą, nie odmawiali wywiadu czy autografu. Po porażkach szukali winy tylko u siebie.

Misja Alicante

Ostatnie dwa lata były już chudsze, drużyna wracała z wielkich turniejów jako ósma i dziewiąta w klasyfikacji. Mimo to przed wyjazdem do Alicante pobity został rekord frekwencji na meczu piłki ręcznej w Polsce – spotkanie z Niemcami oglądało w Gdańsku ponad 10 tysięcy widzów.

Brak olimpijskiego awansu może jednak przyspieszyć zmiany w drużynie – Mariusz Jurasik ma 36 lat, Marcin Lijewski – 34, Sławomir Szmal – 33, Bartosz Jurecki i Tomasz Tłuczyński – po 32.

– To, że do kadry wrócił Jurasik, świadczy i o tym, iż odchodzi genialne pokolenie, i że nie ma godnych następców. Brakuje graczy, którzy mogliby wejść do drużyny bez obniżenia poziomu gry reprezentacji. Jeśli misja w Alicante zakończy się niepowodzeniem, na pewno niektórzy zakończą reprezentacyjne kariery. Tak stało się np. u Niemców, których zabraknie w Londynie – mówi Nowiński.

Ale przypomina, że nawet jeśli z kadry zrezygnują Marcin Lijewski, Bartosz Jurecki czy Jurasik, są młodsi, dla których Londyn nie będzie ostatnim przystankiem. Bartłomiej Jaszka, Krzysztof Lijewski, Mariusz Jurkiewicz czy Tomasz Rosiński mieliby uczyć młodzież.

– Jest trochę do poprawienia w szkoleniu, ale mamy młode talenty. Jeśli kadra będzie dalej rozsądnie prowadzona, nie wróci do niszy, w której była przed ostatnimi sukcesami – mówi Rafał Kuptel, były rozgrywający, srebrny medalista z 2007 roku.

Ręczna do szkół

Trochę inne zdanie na ten temat mają obecni kadrowicze. Kapitan Szmal powiedział „Rz", że do rewolucji w kadrze potrzebne jest zaplecze. Przebudowa drużyn np. w Skandynawii zaczyna się od sukcesów reprezentacji młodzieżowych. U nas kadry juniorów nie mają dobrych wyników.

Dwa lata temu na odwagę zebrało się Karolowi Bieleckiemu. Mówił „Rz": – Jesteśmy dziełem przypadku. Już widać, że nasza kilkuletnia praca nie przynosi żadnych efektów, nie ma nowych zawodników. Trzy, cztery lata i ten zespół przeminie, odejdziemy i będzie po staremu. Czyli nie będzie nic.

Kadra w kilka lat przeszła skróconą drogę. Od protestów przeciwko Związkowi Piłki Ręcznej w Polsce (zawodnicy rozpoczynali mecz w T-shirtach z napisami informującymi o ich problemach), pisania otwartych listów do podpisania umowy z PGNiG minęły tylko trzy lata. Ale pytanie, czy sukcesów nie dałoby się wykorzystać jeszcze bardziej, zostaje aktualne.

– Chcielibyśmy, żeby naszą dyscyplinę uprawiało więcej dzieci. Trzeba piłkę ręczną wprowadzić do szkół. Niby są turnieje, na które przyjeżdża 100 szkolnych drużyn, ale to nie ten poziom co w Danii czy Niemczech – mówi Nowiński.

Igrzyska w Londynie wybili Niemcom z głowy Polacy, pokonując ich na mistrzostwach Europy. Bundesliga pozostała jednak najsilniejszą ligą na świecie, spokojnie budowana jest nowa niemiecka kadra.

U nas spokój zapewnić może tylko sukces w Londynie, ale na razie trzeba sobie wywalczyć prawo gry na igrzyskach.

Turniej pokazuje tylko nSport.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.kolodziejczyk@rp.pl

Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy ponownie w Polsce
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Uciekają marzenia, Polki przegrały ze Szwedkami
Piłka ręczna
Industria Kielce ma piłkę meczową. Tałant Dujszebajew: Musimy wziąć nóż w zęby
PIŁKA RĘCZNA
Czekaliśmy na to od lat! Polki zagrają o medale mistrzostw Europy
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Polki stoją murem za trenerem. Czy go uratują?
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay