Vive: najtrudniejszy pierwszy raz

Barcelona w półfinale była zbyt silna, ale THW Kiel dzień później już nie: Vive Targi Kielce na trzecim miejscu w Lidze Mistrzów.

Publikacja: 03.06.2013 01:33

Denis Buntić z Vive w walce z rywalami z THW Kiel

Denis Buntić z Vive w walce z rywalami z THW Kiel

Foto: AP

To największy sukces polskiej klubowej piłki ręcznej. Zostanie po nim trochę niedosytu z końcowych minut spotkania z Barceloną, trochę złości na sędziów, ale przede wszystkim wspomnienie dwóch meczów różnych od siebie jak dzień i noc.

W półfinale z Barceloną – 23:28 (10:13) – była obrona za obronę, w meczu o trzecie miejsce z THW Kiel – 31:30 (19:12) – atak za atak. W sobotę Vive Targi Kielce było stremowanym debiutantem. Wczoraj drużyną nie tylko pewną siebie, ale i w dobry sposób bezczelną, choć za rywala miało ubiegłorocznego zwycięzcę LM.

W meczu z Barceloną mistrz Polski nie prowadził ani razu, a na pierwszą bramkę czekał do ósmej minuty. Przeciw THW Kiel sam Ivan Cupić miał po ośmiu minutach trzy bramki, a polski klub ani razu nie pozwolił rywalom remisować.

W pewnym momencie zespół Bogdana Wenty prowadził już ośmioma bramkami, na przerwę schodził z wynikiem 19:12. W półfinale skrzydłowi cały czas odbijali się od muru Barcelony, a w meczu o trzecie miejsce, zwłaszcza na początku, byli znakomici.

Po przerwie, gdy rywale zawzięli się, by odrobić straty, a Vive zostawiło sobie tylko jedną broń – skuteczność przepychającego się środkiem Rastko Stojkovicia – było gorąco. Dwa razy obrońcy tytułu zmniejszali straty do jednej bramki.

Tuż przed końcem remis wydawał się nieuchronny, gdy po kontrowersyjnej decyzji sędziów THW Kiel miało rzut karny. Ale Momir Ilić trafił w poprzeczkę.

Bogdan Wenta wziął czas na kilkanaście sekund przed końcem, sędziowie widzieli już wówczas tylko krzywdy gospodarzy, Denis Buntić dostał czerwoną kartkę, zwycięstwo mogło się w tym chaosie wymknąć, ale udało się. W ostatniej akcji znów była poprzeczka, tym razem po rzucie Filipa Jichy i Vive skończyło turniej finałowy wyżej niż niemiecka potęga piłki ręcznej.

Piłkarze Wenty potrafili sprawić, żeby to rywal szukał w nerwach trudnych rozwiązań. W meczu z Barceloną było odwrotnie. Najpierw stremowani, potem zatrzymywani przez świetnie broniącego się przeciwnika, mistrzowie Polski nie dostali w półfinale nic za darmo. A Barcelona była skuteczna, bezlitosna, i miała w Siergieju Rutence bezbłędnego atakującego, wykorzystującego też każdy rzut karny, czego Vive brakowało.

Piłkarze Wenty świetnie zaczęli drugą połowę, odrobili straty i w 41. minucie było 16:16. – Kilka razy dochodziliśmy Barcelonę, gdyby wtedy udało nam się strzelić bramkę więcej, może dostalibyśmy kopa i byłoby inaczej – mówił PAP Michał Jurecki.

To była ostatnia szansa na prowadzenie. Potem Barcelona doskonale wykorzystywała pomyłki (zwłaszcza niecelne podania Urosa Zurmana) i zmęczenie mistrzów Polski. Wycofanie bramkarza przez Wentę raczej zaszkodziło, niż pomogło, sam trener przyznał to po meczu.

Trofeum zdobyło HSV Hamburg pokonując po dogrywce Barcelonę 30:29 (9:11, 25:25). A Vive wraca z trzecim miejscem i przekonaniem, że następny raz w Final Four będzie wyglądał inaczej.

To największy sukces polskiej klubowej piłki ręcznej. Zostanie po nim trochę niedosytu z końcowych minut spotkania z Barceloną, trochę złości na sędziów, ale przede wszystkim wspomnienie dwóch meczów różnych od siebie jak dzień i noc.

W półfinale z Barceloną – 23:28 (10:13) – była obrona za obronę, w meczu o trzecie miejsce z THW Kiel – 31:30 (19:12) – atak za atak. W sobotę Vive Targi Kielce było stremowanym debiutantem. Wczoraj drużyną nie tylko pewną siebie, ale i w dobry sposób bezczelną, choć za rywala miało ubiegłorocznego zwycięzcę LM.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Piłka ręczna
Marcin Lijewski nie będzie już trenerem reprezentacji. Nie było wyjścia
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Piłka ręczna
Industria Kielce gra o przetrwanie w Lidze Mistrzów. Czy Tałant Dujszebajew może odejść?
Piłka ręczna
Kolejna rewolucja w polskiej piłce ręcznej. Selekcjoner Marcin Lijewski straci pracę
Piłka ręczna
Marcin Lijewski: Dajcie nam czas. Gorzkich pigułek będzie więcej
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka ręczna
Sławomir Szmal dla "Rzeczpospolitej": Nie mogliśmy zamieść sprawy Kamila Syprzaka pod dywan
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście