W 1982 i 2009 r. brąz mistrzostw świata, w 2007 r. srebro. W 1976 r. w Montrealu trzecie miejsce w igrzyskach olimpijskich. Medalu mistrzostw Europy brak. Reprezentacja Polski pojechała do Danii, by podjąć kolejną próbę zmiany tego stanu rzeczy.
Wbrew pozorom zadanie jest trudniejsze niż w przypadku dwóch pozostałych turniejów, bo w piłce ręcznej dominują kraje europejskie. Dlatego w ME nie ma łatwych meczów. Dodatkowo zawodnikom Michaela Bieglera zadania nie ułatwiło losowanie. Trafili do grupy C, w której w Aarhus zmierzą się z Serbią, Francją i Rosją. Powiedzieć, że reprezentacja Polski musi się wspiąć na Mount Everest piłki ręcznej, by awansować do kolejnej fazy, to mało.
Francuzi są faworytami nie tylko do zwycięstwa w grupie, lecz także całych mistrzostw, choć najlepszy piłkarz ręczny świata roku 2007, Nikola Karabatić, uważa, że „faworyci" to zbyt duże słowo.
Francja to najbardziej utytułowana reprezentacja XXI wieku. Od 2001 r. zdobyła trzy mistrzostwa świata, dwukrotnie była najlepsza w Europie i w igrzyskach olimpijskich. W zeszłym roku na mistrzostwach świata w Hiszpanii Francuzom przydarzyła się jednak wpadka – zajęli szóste miejsce. Być może to efekt przemęczenia, być może tego, że pięciu podstawowych piłkarzy ma ponad 35 lat.
Najsłabsze ogniwo polskiej grupy to bez wątpienia Rosja. To już nie jest drużyna Związku Radzieckiego, która zdobywała tytuł za tytułem. Najważniejsi piłkarze są kontuzjowani (np. Aleksiej Rastworcew) lub skonfliktowani z selekcjonerem Olegiem Kuleszowem (jak Timur Dibirow). Rosja ostatni raz sukces odniosła dziesięć lat temu (brązowy medal igrzysk w Atenach)