Reklama
Rozwiń

Polacy rzucali Panu Bogu w okno

W pierwszym meczu mistrzostw Europy Polska przegrała w Aarhus z Serbią 19:20 (9:13). Gdyby nie przestrzelone karne, początek mógłby być lepszy.

Publikacja: 14.01.2014 01:14

– Serbia to uznana marka. Musimy się sprężyć. Słyszymy różne wypowiedzi, oni są bardzo pewni siebie i nikogo się nie boją. Miejmy nadzieję, że spuścimy im mały łomot – powiedział przed meczem Piotr Wyszomirski, rezerwowy polski bramkarz.

To się nie udało, ale spotkanie było wyrównane, obie drużyny miały taką samą skuteczność (45 procent). Sławomir Szmal obronił 14 strzałów, Darko Stanić – 17. Pierwsza połowa należała do Serbów, którzy kończyli ją z czterobramkowym prowadzeniem.

Druga część spotkania zaczęła się od mocnego uderzenia Polaków. Nie tylko odrobili straty, ale pierwszy raz w meczu prowadzili dwiema bramkami. Wydawało się, że zawodnicy Michaela Bieglera mogą wygrać. Lecz serbski selekcjoner Vladan Matić poprosił o czas i powiedział swoim piłkarzom: „Bez paniki".

Jak się okazało, jego słowa powinni usłyszeć także polscy gracze, którzy próbowali rozgrywać szybkie ataki, ale nie było widać w nich pomysłu. Za to chaosu wkradło się mnóstwo. Zresztą również Serbowie w pewnym momencie zapomnieli o radzie swojego szkoleniowca. Gubili piłkę, często faulowali w ataku.

W obronie obie drużyny grały tak, jakby razem przygotowywały się do turnieju. Tak szczelnej defensywy nie ogląda się często. W drugiej połowie, przy stanie 18:16 dla Serbii, żadna z reprezentacji nie trafiła do siatki rywali przez ponad siedem minut.

O porażce Polaków zadecydowały spudłowane rzuty karne. Trudno przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz reprezentanci Polski tak źle rzucali z linii siódmego metra. Wykorzystali tylko trzy z sześciu szans. Do Danii nie pojechał Patryk Kuchczyński, który gwarantował skuteczność przy rzutach karnych. Jego koledzy raz trafili w poprzeczkę, dwa razy posłali piłkę Panu Bogu w okno. Serbia miała cztery karne, nie powiodło się jej tylko raz.

Trener Michael Biegler najwięcej uwagi przed mistrzostwami poświęcił poprawieniu gry w obronie. Pod tym względem było dobrze, teraz powinien pomyśleć o karnych.

Kolejny mecz Polacy rozegrają jutro o 20:15 z Francuzami (mistrzowie olimpijscy – 2008 i 2012, mistrzowie świata – 1995, 2001, 2009, 2011, mistrzowie Europy – 2006 i 2010). Trener rywali Claude Onesta uważa, że pierwsze mecze na turniejach są najważniejsze. Wygrana pozwala nabrać pewności siebie, przegrani muszą drżeć. Francuzi w pierwszym meczu wygrali z Rosją 35:28 (19:14). Do drugiej rundy awansują trzy drużyny z grupy.

Turniej pokazuje TVP i TVP Sport.

Polska – Serbia 19:20 (9:13).

Polska: S. Szmal – B. Jaszka, ?K. Lijewski 3, K. Bielecki, ?A. Wiśniewski, B. Jurecki 2, M. Jurecki, P. Grabarczyk, M. Jurkiewicz 5, K. Syprzak 1, J. Łucak, P. Krajewski 3, R. Orzechowski 1, ?M. Szyba 1, P. Chrapkowski 3.

– Serbia to uznana marka. Musimy się sprężyć. Słyszymy różne wypowiedzi, oni są bardzo pewni siebie i nikogo się nie boją. Miejmy nadzieję, że spuścimy im mały łomot – powiedział przed meczem Piotr Wyszomirski, rezerwowy polski bramkarz.

To się nie udało, ale spotkanie było wyrównane, obie drużyny miały taką samą skuteczność (45 procent). Sławomir Szmal obronił 14 strzałów, Darko Stanić – 17. Pierwsza połowa należała do Serbów, którzy kończyli ją z czterobramkowym prowadzeniem.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Piłka ręczna
Marcin Lijewski nie będzie już trenerem reprezentacji. Nie było wyjścia
Piłka ręczna
Industria Kielce gra o przetrwanie w Lidze Mistrzów. Czy Tałant Dujszebajew może odejść?
Piłka ręczna
Kolejna rewolucja w polskiej piłce ręcznej. Selekcjoner Marcin Lijewski straci pracę
Piłka ręczna
Marcin Lijewski: Dajcie nam czas. Gorzkich pigułek będzie więcej
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka ręczna
Sławomir Szmal dla "Rzeczpospolitej": Nie mogliśmy zamieść sprawy Kamila Syprzaka pod dywan
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń