Francja obroniła u siebie tytuł mistrza świata. To już szósty złoty medal Francuzów. Najbardziej utytułowany zespół w historii piłki ręcznej jeszcze powiększył przewagę nad resztą stawki. Po cztery mistrzostwa mają niespecjalnie dziś liczący się w walce o medale Szwedzi i Rumuni.
Zwycięstwo z Norwegią w Paryżu przed wypełnionymi do ostatniego miejsca trybunami oznaczało piąty triumf w MŚ dla 40-letniego bramkarza Francji Thierry'ego Omeyera, ale ten turniej był też momentem symbolicznego przekazania schedy w ręce Vincenta Gerarda. Bramkarz Montpellier był bohaterem finału. To jego niesamowite interwencje sprawiły, że na początku drugiej połowy Norwegów opuściła chęć do gry.
A przecież w pierwszej połowie Norwegowie prowadzili nawet trzema bramkami. Jednak doświadczenie, cudowne interwencje Gerarda i bramki Nikoli Karabaticia (sześć) wystarczyły Francji do triumfu.
W meczu o brąz Słowenia pokonała Chorwację 31:30 (13:18).