Kiedy w grudniu paryżanie dowiedzieli się, że zagrają z obrońcą tytułu, Unai Emery nie narzekał na pechowe losowanie, tylko powiedział: – By osiągnąć sukces, musisz się mierzyć z potęgami. 1/8 finału to dobry moment na grę z takim rywalem.
Dziś te słowa nabierają nowego znaczenia. Królewscy kończyli rok jako najlepszy zespół świata, ale obecnie przypominają raczej kolosa na glinianych nogach. Odpadli z Pucharu Króla, a w lidze przegrali już więcej meczów (cztery) niż w całym ubiegłym sezonie i do Barcelony tracą 17 punktów. To wszystko sprawia, że PSG wyrasta na faworyta, ale kto wie, czy kluczowe nie okaże się jednak doświadczenie Realu w europejskich pucharach.