- Chciałbym, żebyśmy byli bardziej konkurencyjni – powiedział niedawno w wywiadzie dla magazynu „GQ” szef Bayernu Karl-Heinz Rummenigge. – To kluby powinny decydować, czy i jak szeroko otwierać drzwi dla sponsorów.
Od 1963 roku, czyli od momentu, kiedy powstała Bundesliga, Bawarczycy zdobyli blisko połowę tytułów mistrzowskich (26). Od pięciu lat nie mają sobie równych w Niemczech, za każdym razem kończąc sezon z dwucyfrową przewagą nad rywalami. Nie inaczej będzie w tym roku.
Ale ta dominacja na krajowym podwórku nie przekłada się na europejskie puchary. Od 2013 roku, czyli od ostatniego triumfu w Lidze Mistrzów, Bayern próbuje bezskutecznie dostać się do finału. W tym sezonie jest jedyną niemiecką drużyną, która awansowała do fazy pucharowej. RB Lipsk i Borussia Dortmund nie wyszły z grupy. Borussia odpadła nawet z Ligi Europy. Już w fazie grupowej z tymi rozgrywkami pożegnały się Hoffenheim, FC Koeln i Hertha. Czy jednak całą winę można zrzucić na specyficzne przepisy?