– Zdobędziemy mistrzostwo Polski – przekonywał w sobotni wieczór wszystkich wątpiących Nenad Bjelica.
Wiary trenera Lecha w szczęśliwe zakończenie nie nadszarpnął nawet fakt, że chwilę wcześniej jego piłkarze zremisowali 0:0 z Wisłą Płock, mimo że oddali na bramkę gospodarzy aż 14 strzałów (tylko cztery celne).
Weryfikacja nastąpi szybko – już w środę Lech podejmie Jagiellonię, a Legia spotka się z walczącą o puchary drużyną z Płocka. O przepustkę do Europy Wisła będzie się bić z Górnikiem.
Beniaminek z Zabrza w niedzielę wygrał w Lubinie 2:0, awansował na czwartą pozycję i to on dziś rozdaje karty w rywalizacji o ostatnie miejsce w pucharach, zwolnione po zdobyciu przez Legię Pucharu Polski. Ale chętnych jest więcej, skreślać nie wolno m.in. Wisły Kraków, która tydzień temu pokonała na wyjeździe Jagiellonię, a w niedzielę rozbiła w Kielcach Koronę (3:0). Dwa kolejne gole zdobył Carlitos i objął prowadzenie w klasyfikacji strzelców (23).
Na zakończenie rywalizacji w górnej połowie tabeli, Jagiellonia Białystok bezbramkowo zremisowała z Legią Warszawa. Na spotkanie nie weszli kibice gości. Zabrakło nie tylko fanów - prowadzący w tabeli warszawianie nie oddali nawet jednego celnego strzału na bramkę Martina Kelemena. Jagiellonia z kolei nie wygrała czwartego meczu z rzędu na własnym stadionie.