Szczepłek: Mieć swojego Chorwata

Moja teoria, której nie jestem w stanie udowodnić, właśnie zyskała mocne wsparcie. Uważam, że najwięcej talentów piłkarskich w Europie rodzi się w Polsce i na Bałkanach. Polacy są mistrzami w ich marnowaniu, a Bałkańczycy raz na kilka lat dokonują czegoś wyjątkowego.

Publikacja: 10.07.2018 20:10

Szczepłek: Mieć swojego Chorwata

Foto: Fotorzepa/ Bartosz Jankowski

Dopóki istniała Jugosławia, nie odróżnialiśmy Chorwata od Serba i Macedończyka od Bośniaka. Wszyscy byli „Jugosłowianami". Rozpad kraju wszystko zmienił.

Ze wszystkich republik Jugosławii Chorwacja jest chyba nam najbliższa. Na plaże Dalmacji można dojechać w jeden dzień, w okolicach Splitu, na Hvarze i setkach innych miejsc nad Adriatykiem jest po prostu miło.

Z tego, że przywódca Jugosławii Józef Broz-Tito poróżnił się ze Stalinem i otworzył drzwi na Zachód, skorzystali piłkarze. Polacy, Czesi, Węgrzy, Rumuni, Bułgarzy, mimo że dostawali propozycje gry w klubach zachodnich, musieli pozostać w swoich Legiach, Górnikach, Duklach, Honvedach, Dinamach czy Lewskich. W tym czasie Chorwaci i Serbowie grali już we Francji, w Belgii, Austrii lub Bundeslidze. Chorwaccy trenerzy też tam pracowali. Działo się tak już od końca lat 50. Jugosławia grała w finałach czterech kolejnych turniejów olimpijskich: w Londynie, Helsinkach, Melbourne i Rzymie. Po trzech porażkach zdobyła wreszcie złoty medal, pokonując Danię. W tym samym 1960 roku niemal identyczna pod względem składu drużyna jugosłowiańska przegrała po dogrywce z ZSRR finał pierwszych mistrzostw Europy. Minęły kolejne dwa lata i na mistrzostwach świata w Chile Jugosłowianie znaleźli się w strefie medalowej. Mecz o trzecie miejsce przegrali 0:1 z gospodarzami, tracąc gola w ostatniej minucie.

Jeden z pięciu najlepszych strzelców tamtego turnieju Drażan Jerković był Chorwatem, grał w Dinamie Zagrzeb, a w roku 1990 został pierwszym trenerem reprezentacji Chorwacji. Król strzelców mundialu we Francji (1998) Davor Suker jest prezesem federacji piłkarskiej.

Chorwaci, debiutując w finałach MŚ osiem lat po uzyskaniu niepodległości, zajęli trzecie miejsce. Nie tylko Suker (Real Madryt) był gwiazdą, także Zvonimir Boban (AC Milan) i Robert Prosinecki (Real i Barcelona). Slaven Bilić był obrońcą Evertonu, a Robert Jarni pomocnikiem Betisu Sewilla. Byli powiewem świeżości jak Polacy w roku 1974.

Suker, Boban, Prosinecki i Jarni w roku 1987 zdobyli w barwach Jugosławii tytuł mistrza świata do lat 20. Zlatko „Czik" Czajkovski był trenerem Bayernu, Branko Zebec – sześciu klubów Bundesligi. Ich partner z boiska Stjepan Bobek, urodzony w Zagrzebiu, najlepszy napastnik w historii Jugosławii (38 goli w 63 meczach), grał nie tylko na wspomnianych igrzyskach, ale i na dwóch pierwszych mundialach po wojnie.

W roku 1959 Bobek został trenerem Legii. Z tym wyjazdem do Warszawy było tak: pułkownik Edward Potorejko, sekretarz generalny Legii, zadzwonił do swojego kolegi, prezesa wojskowego klubu Partizan Belgrad, z pytaniem, czy nie ma jakiegoś wolnego trenera.

Tym prezesem był generał Franjo Tudjman, przyjaciel marszałka Tito z partyzantki. Po latach zostanie pierwszym prezydentem Chorwacji, znanym z nacjonalistycznych poglądów i autorytarnych rządów. Realizował hasło: „Naród poznaje się po tym, jak sobie radzi na wojnie i w sporcie". W roku 1959 Tudjman był jeszcze tylko życzliwym prezesem klubu, który otwierał przed zaprzyjaźnioną Legią swój ośrodek nad Adriatykiem. Bobek przyjechał do Warszawy, ale nie zdążył się dobrze rozpakować, kiedy nasze służby, być może z inspiracji sowieckich, posądziły go o działalność szpiegowską. I musiał wracać do domu. Posądzenia się nie potwierdziły, ale to już nikogo nie obchodziło.

Dziś Chorwaci znów są w Legii – jako piłkarze, trenerzy, doradcy. W tej branży dobrze mieć „swojego Chorwata".

Dopóki istniała Jugosławia, nie odróżnialiśmy Chorwata od Serba i Macedończyka od Bośniaka. Wszyscy byli „Jugosłowianami". Rozpad kraju wszystko zmienił.

Ze wszystkich republik Jugosławii Chorwacja jest chyba nam najbliższa. Na plaże Dalmacji można dojechać w jeden dzień, w okolicach Splitu, na Hvarze i setkach innych miejsc nad Adriatykiem jest po prostu miło.

Pozostało 89% artykułu
Piłka nożna
Bezwzględna Barcelona. Niespodziewany bohater meczu w Dortmundzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Arabia Saudyjska organizatorem mundialu. Kosztowna zabawa na pustyni
Piłka nożna
Borussia Dortmund - Barcelona. Robert Lewandowski przyjeżdża do Łukasza Piszczka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain wygrywa, ale nadal stoi nad przepaścią
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Real Madryt odrabia straty. Kylian Mbappe z kontuzją